Czy chrześcijanin potrzebuje widzialnej wspólnoty Kościoła, w której będzie wzrastał, dojrzewał i służył swoimi obdarowaniami? Niektórzy szczerzy Bracia w Chrystusie na tak postawione pytanie odpowiadają: Nie. Wystaczy, że jestem członkiem niewidzialnego Kościoła, który jest mistycznym ciałem Chrystusa.
Jest jednak pewien problem z taką odpowiedzią. Jeśli bowiem twierdzimy, że prawdziwy Kościół jest wyłącznie "mistycznym ciałem Chrystusa" w przeciwieństwie do widzialnej wspólnoty ochrzczonych, wierzących wyznawców Chrystusa zgromadzonych w widzialnej wspólnocie - wówczas zaczynamy lekceważyć widzialne Boże dary, środki Jego komunikacji i naszego uświęcenia. W ten sposób sami stajemy się mistyczni, mamy mistycznych braci i mistyczne siostry, mistyczną wodę, mistyczny chleb i wino, mistyczne nabożeństwa. Wszystko staje się mistyczne prócz internetowych dziwaków-kaznodziejów będących poza wspólnotą Kościoła, których zwiedzenie jest całkiem widzialne i słyszalne.
Pogląd, który mówi, że materialne rzeczy i widzialna rzeczywistość są niedoskonałym odbiciem doskonałej, niewidzialnej rzeczywistości nazywamy platonizmem. Biblia nigdzie nie traktuje Kościoła na ziemi jako czegoś mniejszego niż... Kościół Jezusa Chrystusa. Jest on zarówno organizacją, jak i organizmem, którego spoiwem jest jedna wiara, jeden Pan i jeden chrzest. Jest zarówno wspólnotą Ducha, jak i konkretnych ludzi, których możemy wymienić z imienia np. Tymoteusz, Ewodia, Syntycha (Flp 4.2), Tercjusz, Gajus (Rzym 16.22-23).
No dobrze, daj już proszę spokój z mistycyzmem. Dołącz do realnych, widzialnych chrześcijan tworzących widzialną wspólnotę okazujących widzialną wiarę, miłość wyrażaną w widzialnych uczynkach.