(39) Pan zaś rzekł do niego: Teraz wy, faryzeusze, oczyszczacie to, co jest zewnątrz kubka i misy, ale to, co jest wewnątrz was, pełne jest łupiestwa i złości. (40) Głupcy, czy ten, który uczynił to, co jest zewnątrz, nie uczynił i tego, co jest wewnątrz? (41) Ale dajcie to, co wewnątrz, na jałmużnę, a oto wszystko dla was będzie czyste. (42) Lecz biada wam, faryzeusze, że dajecie dziesięcinę z mięty i ruty, i z każdego ziela, a pomijacie prawo i miłość Boga; a wszak należało i to czynić, i tamtego nie zaniechać. (43) Biada wam, faryzeusze, że lubicie pierwsze miejsca w synagogach i pozdrowienia na rynkach. (44) Biada wam, że jesteście jak groby nie oznaczone, a ludzie, którzy chodzą po nich, nie wiedzą o tym. (45) A odpowiadając, rzekł jeden z uczonych w zakonie do niego: Nauczycielu, mówiąc tak, i nas znieważasz. (46) On zaś rzekł: I wam, zakonoznawcy, biada, bo obciążacie ludzi brzemionami nie do uniesienia, a sami ani jednym palcem swoim nie dotykacie tych brzemion. (47) Biada wam, że budujecie grobowce prorokom, a przecież ojcowie wasi pozabijali ich. (48) Zaiste, świadczycie przez to, że pochwalacie uczynki ojców swoich, gdyż oni ich zabili, a wy budujecie im groby. (49) Dlatego też i Mądrość Boża powiedziała: Poślę do nich proroków i apostołów, a z nich niektórych będą zabijać i prześladować, (50) aby dopominano się od tego pokolenia o krew wszystkich proroków, wylaną od założenia świata, (51) począwszy od krwi Abla aż do krwi Zachariasza, który został zabity pomiędzy ołtarzem i świątynią. Zaprawdę, powiadam wam: Dopominać się jej będą od pokolenia tego. (52) Biada wam, zakonoznawcy, że pochwyciliście klucz poznania; sami nie weszliście, a tym, którzy chcieliby wejść, zabroniliście. (53) A gdy stamtąd odchodził, zaczęli uczeni w Piśmie i faryzeusze gwałtownie nań napierać i wypytywać go o wiele rzeczy, (54) czyhając nań, by go przychwycić na jakimś jego słowie. - Ew. Łukasza 11.39-52
Pan Jezus kieruje sześć ostrzeżeń, sześć „biada” wobec
religijnych przywódców, które powinny też być ostrzeżeniami dla nas
wszystkich. Nie byli to przywódcy
liberalni, wyborcy liberalnych partii, popierający aborcję, związki partnerskie
i życie bez zobowiązań. Mieli raczej teologię i zwyczaje, które byśmy nazwali
konserwatywnymi. Chodzili do kościoła, wywiązywali się z religijnych
obowiązków, wypełniali rytuały, obchodzili święta... Wszystko jak „Pan Bóg
nakazał” zgodnie z tradycją ojców.
Chrystusowe ostrzeżenia wobec faryzeuszy i uczonych w Piśmie
nie dotyczą tego, że w niewłaściwy sposób sprawowali nabożeństwa, mieli
niepoukładaną liturgię, nosili niewłaściwe szaty... Robili to całkiem
poprawnie. Ostrzeżenia dotyczą raczej ich wnętrza, ich serca i więzi z Bogiem.
Byli bardziej zainteresowani tym, co zewnętrzne aniżeli tym, co wewnętrzne.
STÓŁ FARYZEUSZA
Czytamy, że Pana Jezusa zaprosił do siebie pewien faryzeusz,
zaś nasz Pan przyjął zaproszenie. Wszystkie Ewangelie opowiadają o naszym Panu
jako o kimś, kto nie stronił od grzeszników. Właśnie po to przyszedł. Przyszedł
do chorych. Nie stronił od grzeszników niereligijnych, jak i grzeszników religijnych.
Oczywiście przyjęcie zaproszenia nie oznaczało upodobnienia się do zwyczajów i
stylu życia faryzeusza. Nie ma nic złego w tym, że mamy nienawróconych
znajomych, że ich odwiedzamy i jemy razem posiłki. Jezus też to robił. Ale nie
po to, by zyskać ich akceptację, uczyć się ich stylu życia. Robił to będąc
świadectwem Ewangelii dla nich. Nie przebywał z ludźmi nienawróconymi
jako ich uczeń, lecz jako światłość, która pomaga im zbliżać się do
Boga.
OSTRZEŻENIE DLA KONSERWATYSTÓW
Faryzeusze byli bardzo poważanym konserwatywnym ruchem w
Izraelu. Wywodzili się z czasów reform Ezdrasza i Nehemiasza. Zajmowali się
moralną i etyczną wiernością Prawu Mojżeszowi. Kiedy jednak Pan Jezus wymawia sześć „biada”,
systematycznie ujawnia, że to co robią, opiera się na hipokryzji, a zgniły jest
sam korzeń. Owe sześć „biada” ukazuje, że choć nasz Pan był pełen łaski i
miłości, potrafił również zgromić i zdecydowanie napomnieć, gdy była taka
potrzeba. Niewiele rzeczy było równie obrzydliwych w oczach Pana Jezusa co
obłuda.
Fałszywa dobroć mówi, że nie wolno nikogo korygować,
napominać, mówić, że jest w błędzie, a już w ogóle słowa: nieoznaczone
groby, biada – brzmią ponad wrażliwość współczesnych uszu. Nasz Pan jednak
wie, że ciężka choroba wymaga silnych lekarstw. Chce, abyśmy widzieli, że
naszym przyjacielem nie jest człowiek, który zawsze mówi nam to, co chcemy
usłyszeć, ale człowiek, który mówi nam prawdę. I taki jest Jezus.
Tego typu ostrzeżenia są Bożym narzędziem prowadzącym
do opamiętania, wyrywania człowieka z duchowego letargu. Jeśli ktoś nawraca się
do Boga z powodu „biada” – to jest tak samo dobry powód jak nawrócenie do Boga
z powodu – „abyś był zbawiony”. Bóg ma różne lekarstwa i różne środki
działania. Życie każdego z nas pokazuje jak różnymi drogami, ścieżkami nas
przyprowadził do Siebie, ale każda z nich to była ścieżka na której spotkaliśmy
Jezusa. Czasami z Jego biada, czasami
z Jego – kocham, czasami z Jego: uwierz. Czasami z Jego: opamiętaj się lub nie opuszczę cię.
Pan Jezus właśnie powiedział, że zdrowe oko wypełnia ciało
światłem, ale oko zła wypełnia ciało ciemnością (Łk 11.34-35). To jest związane
m.in. ze słusznym sądem, zrozumieniem, co jest najważniejsze, a co najmniej
ważne. Złe oczy przysłaniają rzeczywistość i powodują, że ludzie są gorliwi w
rzeczach drugorzędnych i obojętni na najważniejsze rzeczy. To jest demoniczna
ciemność, ponieważ myślimy, że czynimy dobrze, że mamy rację bo przecież
wszystko robimy jak należy. Więc jak możemy nie mieć racji? Jak to może być
złe?
Jedyną gorszą rzeczą niż zły człowiek jest zły człowiek,
który jest absolutnie przekonany, że jest dobrym człowiekiem.
Faryzeusze zajmowali się uroczystymi obmywaniami, ale nie
widzieli chciwości i niegodziwości, która dzieje się w ich życiu (Łk 11.39).
Byli skrupulatni w temacie dziesięciny z ziół, ale zaniedbywali sprawiedliwość
(Łk 11.42). Mieli obsesję na punkcie właściwych pozdrowień i etykiety, ale nie
żyli miłością do Boga (Łk 11.43). Znali zapisy Prawa, ale nie znali tego,
którego zapowiadało i objawiało Prawo – Chrystusa.
OBMYCIA
Na obmycie w tym tekście użyte jest greckie słowo BAPTIZO
tłumaczone w innych miejscach jako chrzest. Niektórzy nasi szczerzy
bracia sądzą, że to słowo w NT musi oznaczać całkowite zanurzenie. Dlaczego
zanurzamy? Gdyż baptidzo oznacza zanurzać!
Ten tekst ukazuje, że obmycie, baptizo, którego
domagał się faryzeusz od Pana Jezusa wręcz nie
może oznaczać obmycia całego ciała, lecz umycie np. rąk i stóp lub polanie rąk wodą zgodnie ze zwyczajem w
ówczesnym czasie (por. 2 Krl 3.11 – BT
i BG)
Jednak kluczowa jest tu
reakcja Pana Jezusa: w.39-44
Faryzeusze skupiali się na zewnętrznościach i poprawnych formach,
na obmyciach, dawali dziesięcinę z mięty i każdego ziela, na właściwych
pozdrowieniach, miejscach w synagogach. Mówili o zasadach, które każdy wierny
członek ludu Bożego powinien przestrzegać.
Czy to było dobre? Zapewne tak. Oczyszczali to, co jest
zewnątrz kubka, dbali o właściwy kult, szaty, formę modlitw. Czy to było dobre?
Tak.
POKUTA Z RELIGIJNOŚCI
Ich grzechem była religijność,
z której nigdy się nie nawrócili. Kiedy mówimy, że człowiek musi pokutować, to
mamy na myśli pokutę z grzechu. Ale czasami tym grzechem jest zewnętrzna
pobożność oddzielona od pobożności serca.
To dla nas ważna lekcja. Czasami z zapałem dyskutujemy o
sprawach drugorzędnych podczas gdy zupełnie pomijamy sedno. Rozmawiamy o
kościołach i zarządzaniu nimi, a pomijamy treść Ewangelii. Zapraszamy ludzi na spotkania,
bo jest dobra atmosfera, mamy liturgiczne nabożeństwo, śpiewamy Psalmy, a
zapominamy, że Bogu chodzi o oczyszczone serce. Rozmawiamy o tym, czy dany
kościół obchodzi Wielki Post, jak często sprawuje Wieczerzę Pańską, czy ludzie
podnoszą ręce, czy pastor nosi krawat, albę czy koloratkę, ale pomijamy Dobrą
Nowinę, która powinna stać na pierwszym miejscu.
Niedostrzeganie różnicy między tym, co wielkie, a tym, co
małe, między tym, co pierwsze, a co drugie, między tym, co zasadnicze, tym, co
mniej ważne ma swoje źródło w ślepocie, ale i jest źródłem wielkiego zła w kościele.
To są różnice, których nie potrafi dostrzec teologia faryzeuszy. Teologia
faryzeuszy ma opisanych wiele spraw, dopina wiele kwestii, o których nie myślą
luzackie anty-teologiczne wspólnoty. Ale Jezus mówi: pamiętaj o priorytetach. Pamiętaj o tym, że Wieczerza Pańska to za
mało. Nabożeństwo to za mało. Wyznanie grzechów w kościele to za mało.
Pamiętaj, że bycie chrześcijaninem to za mało. Czy jesteś
chrześcijaninem wewnętrznie, a nie tylko zewnętrznie?
W chrześcijaństwie chodzi nie o systematykę poukładaną w
głowie lub poprawny kult. Chodzi o Jezusa. Gdzie w tym jest Jezus? Masz napiętą
rozmowę z kimś z rodziny. Nie chodzi o to, czy masz rację. Pytanie brzmi: Gdzie
w tym jest Jezus? Rozmawiasz o różnicach teologicznych. I znów: nie kto ma
rację? Kto wygrał rozmowę? Pytanie: Gdzie w tym jest Jezus? Rozmawiasz z
dziećmi o napięciu między nimi. Gdzie w tym jest Jezus? Szykujesz się do kościoła,
spieszysz się, jest napięcie. Nie: kto jest czemu winny? Lecz: gdzie w tym jest
Jezus? Przychodzisz na nabożeństwo, by słuchać, śpiewać, modlić się,
odpowiadać. Gdzie w tym jest Jezus? Czy jest? Czy myślisz o nim, gdy pastor
mówi: wyznajmy wiarę, w górę serca, gdy śpiewasz. Nie lekceważymy form, ale nie zapominajmy, że są one jak
ściana domu, a nie fundament. Fundamentem jest Ewangelia, Dobra Nowina o tym,
co Bóg w Chrystusie uczynił, aby pojednać ze sobą świat, Ciebie i mnie.
Powyższy tekst jest fragmentem kazania z 3 września 2017 r. wygłoszonego podczas nabożeństwa Ewangelicznego Kościoła Reformowanego w Gdańsku.
cdn.
cdn.