1. Poniższe myśli dalekie są oczywiście od wyczerpania tematu
sporu nabrzmiałego wokół sądów i działań polskiego rządu oraz jego
przeciwników. Są to raczej luźne refleksje, którymi dzielę się jako obywatel,
chrześcijanin.
2. Źródłem prawa i sprawiedliwości jest Trójjedyny Bóg (Ps
11.7; 82.1-8; 97.2). Do Niego należy ziemia i to, co ją napełnia, włączając w
to wszystkie ziemskie instytucje i struktury władzy (Ps 24.1).
3. Dlatego wszelkie dążenia mające na celu reformę wymiaru
sprawiedliwości powinna poprzedzać bojaźń Boża i uznanie, że istnieje
obiektywny standard, na podstawie którego możemy mówić o istnieniu
niezmiennej, uniwersalnej sprawiedliwości, której źródłem jest Bóg, a której
strzec powinny ludzkie instytucje władzy. Jeśli państwo odrzuca wiarę w
absoluty wówczas ono samo staje się absolutem. Jeśli nie ma absolutnego
moralnego standardu, wówczas nikt nie może powiedzieć, że coś jest ostatecznie
dobre lub złe. Dlatego elementem chrześcijańskiego świadectwa w tej kwestii
powinno być wyznanie: sprawiedliwość osądza sędziów.
4. Boże Słowo (Biblia) jest nie tylko źródłem
sprawiedliwości, ale również określa kompetencje władzy. Bóg ustanowił
na ziemi reprezentantów, by w Jego imieniu sprawowali rządy: strzegli bezpieczeństwa
obywateli i karali przestępców wydając sprawiedliwe wyroki. Oznacza to, że choć
sędzia powinien być niezależny od nacisków politycznych, to nie powinien
być niezależny od Autora ludzkiej godności, praw człowieka i sprawiedliwości –
Trójjedynego Boga.
5. Urząd sędziego jest ściśle związany z mądrością,
która w biblijnym ujęciu oznacza umiejętność odróżniania dobra od zła i
opowiadania się za tym pierwszym. Ta zaś jest nieosiągalna poza kontekstem
bojaźni Bożej: „Początkiem
mądrości jest bojaźń Pana;
Wszyscy, którzy ją okazują, są prawdziwie mądrzy”. – Psalm 111.10
6. Sądy powinny być niezawisłe i niezależne od nacisków
politycznych. Jednocześnie nie powinny być niezależne od mechanizmów
kontroli i weryfikacji samych sędziów. Wynika to z prawdy o grzechu, który
dotknął każdego człowieka (Rzym 6.23). Dlatego żaden człowiek (lub grupa
ludzi) nie powinien posiadać władzy absolutnej, nie poddającej się ocenie
innych instytucji lub społeczeństwa. Rozsądny system powinien oznaczać współzależność
władzy ustawodawczej, wykonawczej i sądowniczej. Oczywiście nawet idealny
ustrój może nie zadziałać, jeśli wysokie urzędy piastują ludzie niemoralni i
zepsuci. Szukając jednak rozwiązań systemowych powinniśmy szukać mechanizmów,
które możliwie skutecznie będą powstrzymywały monopolizację władzy lub unikanie odpowiedzialności przez sędziów.
7. Ideą leżącą u podstaw nadania społeczności ludzkiej
instytucji sądów jest stan ludzkiego serca, które jest grzeszne od poczęcia (Ps
51.7). Ludzka władza musi być ograniczona, a władza absolutna ściśle zakazana.
Jak powiedział James Madison (o konstytucyjnych ograniczeniach władzy
rządowej):
„Gdyby ludzie byli
aniołami, żaden rząd nie byłby potrzebny. Gdyby aniołowie rządzili ludźmi, nie
potrzebna byłaby ani zewnętrzna, ani wewnętrzna kontrola nad rządem. Tworząc
rząd, w którym ludzie rządzą ludźmi, największa trudność leży w tym, że musisz
wpierw dać rządowi możność kontroli nad rządzonymi; a potem dać mu możność
kontrolowania samego siebie. Zależność od ludu stanowi bez wątpienia podstawową
kontrolę nad rządem; lecz doświadczenie nauczyło ludzkość potrzeby dodatkowych
zabezpieczeń".
Jeśli grzeszny człowiek będzie
pozostawiony z nieograniczonym autorytetem, z czasem stara się być podobny do
Boga i dąży do władzy absolutnej. W ludzkim systemie władza powinna mieć ściśle
wyznaczoną i ograniczoną granicę kompetencji, aby chronić darowaną ludziom
przez Boga wolność.
8. Zastosowaniem
powyższego jest trójpodział władzy. W Polsce wygląda on następująco:
- władza ustawodawcza - stanowiona przez parlament za
pomocą uchwał, które tworzą prawo. W naszym państwie władzę ustawodawczą
sprawuje Sejm oraz Senat,
- władza wykonawcza - zajmuje się
wprowadzaniem prawa ustanowionego przez władzę ustawodawczą. W Polsce
przedstawicielami tej władzy są Prezydent, Rada Ministrów oraz administracja
rządowa.
- władza sądownicza – sprawowana
jest przez sądy i trybunały.
Monteskuisz, który bodajże
pierwszy zaproponował taki podział władzy dodał, że u podstaw takiego podziału
powinna stać zasada, że władze powoływane w różny sposób powinny wzajemnie się
szachować, a więc kontrolować. W przypadku Sądu Najwyższego również powinien
istnieć klarowny mechanizm wybierania przedstawicieli oraz weryfikacji ich
działań. Przykładowo w USA Prezydent ma prawo
mianować sędziów Sądu Najwyższego, a następnie muszą oni być oni zatwierdzeni
przez Kongres. System, w którym Sąd Najwyższy ma władzę nad Prezydentem lub
Sejmem i Senatem nie będąc jednocześnie poddawany mechanizmom weryfikacji jest
poważnym zagrożeniem dla zachowania ładu opartego na sprawiedliwości.
Chrześcijanin powinien wspierać wszelkie dążenia
zmierzające do wzajemnej kontroli i współzależności każdego z filarów władzy.
9. Z powyższego
powodu, a także ze względu na skandaliczne i niesprawiedliwe wyroki sądów,
korupcję (polecam film „Układ zamknięty”), sądownictwo, które są ustrojowym
reliktem epoki PRLu istnieje konieczność zmian w tym względzie. Jej celem nie
powinna być zależność władzy sądowniczej od władzy ustawodawczej, lecz
utworzenie mechanizmu weryfikacji i oceny tej pierwszej. Szczególnie pod tym
kątem powinniśmy przyglądać się proponowanym zapisom uchwał proponowanych przez
rząd lub prezydenta.
10. Chrześcijanie
sprzeciwiający się jakiejkolwiek reformie sądownictwa w istocie bronią
braku mechanizmów kontroli funkcjonowania i składu Sądu Najwyższego. Biblia
przestrzega przed bałwochwalczym traktowaniem władzy stanowionej (rządu,
sądów). Powierzony jej miecz w każdym momencie może zostać odebrany
bezpośrednio przez Boga (np. śmierć) lub poprzez Jego działanie opatrznościowe
np. wskutek mechanizmów kontroli państwa. Obrona władzy absolutnej
jakiegokolwiek z filarów władzy i stawianie go ponad dwoma pozostałymi jest
dążeniem opartym na niebiblijnej antropologii i niebiblijnej teologii
politycznej (Łk 20.24).
11. Tyle z teorii.
Problem w tym, że obecny spór o sądy w Polsce nie jest sporem merytorycznym,
lecz propagandowym i emocjonalnym, przynajmniej w wykonaniu polskich polityków
oraz „ulicy”. Gdyby był merytoryczny, nikt nie głosiłby haseł o „końcu
demokracji w Polsce”, „odbieraniu Polakom wolności” (przyznać się, kto wkręcił
Bono?) i wezwania do „wyjścia na ulicę” itd. Po co? By zaprotestować przeciwko
rządowi.
12. Czy to znaczy, że
popieram polski rząd? Chwila. Właśnie o tym mówimy: o jaką kwestię
pytasz? O pragnienie reformy sądownictwa? Bez dwóch zdań. Czy ideę ustalania
składu Sądu Najwyższego zwykłą większością głosów poselskich? Nie sądzę. PiS
jest partią daleką od mojej wizji dobrego rządu. To socjalistyczna partia
wyznawców boga-państwa, zawłaszczania państwa, uzależniania obywateli od państwowego
garnuszka. To religijna lewica, dla której punktem odniesienia jest... państwo,
a nie Boża wizja państwa, wolności obywatelskiej, kompetencji władzy, funkcji
podatków itp.
13. Polski rząd jest anty-wolnościowy,
ale nie w miejscu, w którym wielu obywatelom się wydaje. To ustawą o
szkolnictwie (z 2016 r.), a nie o sądownictwie w praktyczny sposób ograniczył
wolność wielu rodziców do edukacji domowej, np.
poprzez wymóg opinii państwowej poradni pedagogiczno-psychologicznych
(wiadomo – to państwo musi się zgodzić) oraz ograniczenie zakresu wyboru szkoły
do własnego województwa. Nie, nie wierzę w Prawo i Sprawiedliwość (PiS), ponieważ wierzę w prawo i
sprawiedliwość.
14. I ostatnia
refleksja. Niektórzy pastorzy i członkowie ewangelicznych kościołów
opublikowali na swoich facebookowych profilach selfie spod gmachów sądów
z zapaloną świeczką („łańcuch światła”). Nie odmawiam wam, drodzy bracia i
siostry tego prawa, korzystania z wywalczonej wolności oraz prawa do protestów.
Jednak sądzę, że chrześcijańskie świadectwo w obecnym sporze politycznym nie
polega na przywdziewaniu barw partyjnych, a to właśnie czynicie stawiając się
na mobilizację w wykonaniu skompromitowanych polityków i beneficjentów
zachowania status quo w tej kwestii, którzy zbijają waszym kosztem
kapitał polityczny.