"Panie! Już cuchnie, bo już jest czwarty dzień w grobie". - Ew. Jana 11.39b
"A poza tym,
bracia, prosimy was i napominamy w Panu Jezusie, abyście stosownie do
otrzymanego od nas pouczenia, jak macie postępować i podobać się Bogu, jak
zresztą postępujecie, abyście tym bardziej obfitowali".- 1 List do Tesaloniczan 4.1
Kiedy wysławiamy Boga za Jego łaskę względem nas, to nie mówimy jednocześnie, że Bóg nienawidzi tego, co robimy. Łaska zbawia nas od grzechu, piekła i Bożego gniewu. Łaska powołuje nas do wolności i dobrych uczynków. Jednak nie zapominajmy, że gospodarz rozlicza każdego ze swoich sług z talentów, które im powierzył i ocenia ich dzieło (Mt 25.14nn). Bóg spogląda
na owoce, które mu przynosisz i mówi: to jest dobre! Lubię to! Lub: nie
lubię tego!
Jako kalwiniści często mówimy: łaska, łaska, tylko łaska! Mówienie, że jest w nas coś, co Bogu się podoba?! Nic takiego nie istnieje. Łaska, łaska, sola gratia! Mówiąc jednak w ten sposób musimy uważać, byśmy nie oddzielali tego, co Bóg złączył: łaskę od przejawów jej obecności w postaci owoców: życia, które podoba się Bogu. Owszem, nasze nowe narodzenie to przywrócenie do życia trupa, to rozświetlenie ciemności, wyprowadzenie z niewoli grzechu ku wolności Bożych dzieci. Nie mamy niczego poza własnym grzechem, co moglibyśmy Bogu przynieść jako zasługę. Kiedy jednak mówimy o przejawach nowego życia, o człowieku zbawionym z łaski, to istnieje wyraźna różnica pomiędzy cuchnącym ciałem Łazarza złożonym w grobie, a Łazarzem po wyjściu z niego. Każdy był w stanie dostrzec różnicę między Łazarzem martwym, a żywym.
Apostoł Paweł w 1 Liście do Tesaloniczan 4.1 mówi, aby wierzący prowadzili życie, które podoba się Bogu. Bogu podoba się, gdy odrzucasz pokusę i dążysz do świętości. Bogu podobało się życie Abrahama, Hioba, Daniela. Nie oznacza to zbawienia z uczynków. Oznacza ocenę uczynków po otrzymanym zbawieniu, które jest z wiary. Istnieje różnica pomiędzy dobrymi uczynkami, a zasługami. Bóg oczekuje tych pierwszych, ale nie jako korzeni, lecz jako owoców na gałęziach. Jednocześnie wie, że nie jesteś w stanie posiąść drugich.
Nasze codzienne bitwy o świętość mają znaczenie. To nie jest tak, że możemy zasłaniać swoją chrześcijańską bylejakość ofiarą Jezusa. "Bo wiesz – sam z siebie jestem brudnym robakiem. Jakże mogę coś Bogu dać? Cała moja nadzieja w Panu, w łasce". Brzmi pobożnie, prawda? Jednak wówczas Bóg odpowiada: sprawdzam. Polegasz na łasce, więc jak wygląda twoje życie? Jak wygląda twoja przyjaźń z grzechem? Z którym z nich jeszcze nie zerwałeś znajomości? Z którym nadal się przyjaźnisz? Którego nie zamierzasz przedstawić małżonkowi, kościołowi? Komu składasz w ofierze swoje ciało? W służbie Chrystusowi czy w służbie grzechu?
Łaska naucza nas, abyśmy wyrzekli się bezbożności i światowych pożądliwości (Tyt 2.11-12). Łaska naucza nas jak mamy postępować i podobać się Bogu.
Czy twoje życie podoba się Bogu?
Nie pytam: czy zasłużyłeś na zbawienie? Wiesz, że nie. Pytam: czy łaska
prowadzi cię do uświęcenia? Czy wydajesz owoce ciała czy ducha? Czy twoje życie ukazuje, że zostałeś objęty łaską, czy zaledwie ją musnąłeś?