1. Tłem i kontekstem dla dyskusji nt. biblijnej seksualności
jest ewangelia. Nie mówimy więc o suchej moralności, etyce oddzielonej
od dzieła Chrystusa lub swobodnej uznaniowości tego, co jest dobre, a co złe.
Biblia naucza, że zarówno małżeństwo, i jak i ludzka seksualność są symboliczne.
Są symbolem ewangelii, obrazami duchowej rzeczywistości. I albo wyrażają ją w
poprawny sposób, albo ją wykrzywiają.
2. Zakaz kazirodztwa po raz pierwszy pojawia się w 18
rozdziale Księgi Kapłańskiej. Do tego czasu Bóg zezwolił na zawieranie związków
małżeńskich pomiędzy krewnymi, choć od samego początku nie mógł to być związek
pomiędzy rodzicami, a dziećmi. Człowiek miał opuścić dom ojca i matki,
by znaleźć małżonka poza nim (Rdz 2.24).
Dlaczego więc Bóg, do pewnego czasu, dopuszczał do małżeństw
pomiędzy krewnymi? Po pierwsze, najprawdopodobniej łączyło się ze
szczególnym okresem w historii. Był to Boży sposób realizacji mandatu
kulturowego (Rdz 1.28), zgodnie z którym człowiek miał napełniać ziemię
potomstwem i czynić ją sobie poddaną. Po drugie, powinniśmy pamiętać, że im bliżej Ogrodu
Eden, tym wiek życia człowieka był dłuższy. Im dalej od Ogrodu Eden, tym grzech
przynosi coraz większe spustoszenie, zarówno pod względem duchowym, jak i
fizycznym (nowe i bardziej skomplikowane choroby, deformacje genetyczne itd.).
Widzimy to choćby w znacznie skróconym wieku życiu człowieka, szczególnie po
potopie. Przykładowo Adam żył 930 lat, Set 912 lat, Noe 950 lat, ale potopie wiek
życia spada do 200-500 lat. Natomiast Dawid w Psalmie
90 oznajmia, że „życie nasze trwa lat siedemdziesiąt, A gdy sił stanie, lat osiemdziesiąt” (Ps 90.10).
3. Skąd więc pierwsi ludzie mieli współmałżonków? Biblia co
prawda milczy na temat pochodzenia np. żony Kaina. Nie milczy natomiast co do
samego faktu, że ją miał (Rdz 4.17). Biorąc pod uwagę okres czasu, o którym
mówimy, możemy przypuszczać, że zapewne ożenił się z jedną ze swoich sióstr
(lub siostrzenic). Adam i Ewa mieli zarówno synów, jak i córki, których imion
Biblia co prawda nie wymienia (Rdz 5.4), ale nie powinno nas dziwić, że
pierwsze małżeństwa były zawierane właśnie pomiędzy nimi. W początkowym okresie
istnienia ludzkości zawieranie małżeństw w obrębie rodziny było jedynym
sposobem wydawania na świat potomstwa i rozwoju ludzkości.
4. Co jest więc nie tak z kazirodztwem? Dlaczego Bóg w
Prawie zabronił kazirodczych małżeństw i seksualnej aktywności w obrębie
dotychczasowej rodziny? Przede wszystkim sądzę, że nie chodzi o
genetykę. Deformacje genetyczne potomstwa zrodzonego z kazirodczych związków są
nie tyle przyczyną zakazu kazirodztwa, ile konsekwencją
nieposłuszeństwa w tym względzie.
5. Problem z kazirodztwem (jak z
każdym grzechem o charakterze seksualnym) jest teologiczny. Wiąże się z
tym, co kazirodztwo wyraża i symbolizuje. Kazirodztwo jest obrazem pozostania
człowieka w starej rodzinie. Bóg dał człowiekowi nakaz, by ten opuścił ojca i
matkę i złączył się z żoną, aby stali się jednym ciałem (Rdz 2.24). Tłem jest
tu ewangelia, a Boży nakaz ma wymiar duchowy, symboliczny: przez wiarę w
Chrystusa opuszczamy starą rodzinę Adama i Bóg przenosi nas do nowej rodziny –
Swojego Syna. Aby przyszło nowe, musimy opuścić stare. Dlatego Biblia wzywa nas
do opuszczenia starego i utworzenia nowego. Dosłownie i fizycznie. Kazirodztwo
jest przejawem buntu i nieposłuszeństwa w tym względzie. Oznajmia bowiem: „Chcę
pozostać w starej rodzinie. Tu chcę zapuścić korzenie. Moje potomstwo będzie
kontynuacją starego, nie zaś owocem nowego”. Symbolicznie wyraża to pragnienie
pozostawania w Adamie, w starej rodzinie. Jezus natomiast przyszedł, aby
przenieść nas do nowego. Małżeństwo – obraz więzi Chrystusa z Kościołem
– jest wyrazem tej duchowej prawdy.
6. Kazirodztwo jest formą budowania własnego pomnika. Bóg mówi:
opuść dom, by utworzyć nową rodzinę z osobą spoza niej; z kimś odmiennym,
innym. Kazirodztwo odpowiada nieposłuszeństwem. Jest formą pychy i narcyzmu na
zasadzie: chcę uwiecznić moje imię i imię mojego rodu. Nie chcę nikogo z
zewnątrz. Nie chcę innego/innej. Tak jak homoseksualizm wyklucza “innego” i
kocha własną kopię ubraną we własną płeć, tak kazirodztwo wyklucza
“innego” i kocha własną kopię ubraną w odmienną płeć. A wykluczając
„innego” - wyklucza Boga. Przyrównałbym to do grzechu spod wieży Babel. Bóg
nakazał człowiekowi rozproszenie i zaludnianie ziemi. Człowiek natomiast
zapragnął zbudować sobie własny pomnik, utrwalić własne imię w jednym
miejscu. Kazirodztwo jest formą budowania wieży Babel, wznoszeniem własnego
pomnika w obrębie jednej linii, jednego rodu. Bóg mówi: opuść dom i ożeń
się. Kazirodztwo odpowiada nieposłuszeństwem: ożenię się, lecz w obrębie własnego
domu.
7. Kazirodztwo nie jest również zorientowane na
przyszłość. Małżeństwo z „innym” przynosi rozwój i owocowanie. Małżeństwo z „kopią”
przynosi bezpłodność i stagnację (jako podstawę do dyskusji polecam film Chinatown i nowelę Gene Wolfe The Fifth Head of Cerberus). Bożym celem dla małżeństwa jest wydawanie
na świat potomstwa, co łączy się z postępem, pomnażaniem, zdobywaniem i poddawaniem
ziemi dla Bożej chwały. Kazirodztwo ten cel niszczy. Jest jak obracające się w
miejscu koło samochodu, który utkwił w piasku. Kręcąc się – donikąd nie
zmierza. Nie czyni żadnych postępów. Pojazd stoi w miejscu. Kazirodztwo jest
stagnacją. Zabija progres ludzkości, cywilizacji, świata. Bóg zaś kocha
progres, dojrzewanie, rozwój.
8. Czy w krajach cywilizacji zachodniej kazirodztwo jest
słusznie zakazane? Zdecydowanie tak. Boże Prawo zabrania kazirodztwa i
seksualnego współżycia z krewnymi (Kpł 18), co oznacza, że było ono traktowane
nie tylko jako grzech, ale również jako przestępstwo skierowane
przeciwko przyszłości społeczeństwa. Odrzucając Biblię i Boże Prawo jako
standard sprawiedliwości – tracimy punkt odniesienia dla oceny jakichkolwiek
zachowań seksualnych. Wówczas zarówno związki partnerskie, homoseksualne,
poligamiczne, kazirodcze są tak samo dopuszczalne jak monogamiczne małżeństwo
jednej kobiety i jednego mężczyzny. Jeśli wszystko jest sprawą swobodnych umów
i zmiennych, kulturowych ustaleń – to nie tylko małżeństwo między bratem, a
siostrą powinno być jedną z możliwych opcji, ale także małżeństwo między ojcem,
a synem oraz – by nie ograniczać się do ciasnej i dyskryminującej liczby dwa
– małżeństwo pomiędzy trzema mężczyznami i czterema kobietami. Skoro chcą? I
mówią, że się kochają? Kimże jest Bóg, by im tego zabraniać?!
Odpowiedzmy i na to pytanie: Bóg autorem małżeństwa! Jest
naszym Stwórcą i Królem!