"Państwo bezwyznaniowe" to oksymoron. Podobnie jak "ciepły śnieg", "małżeństwo homoseksualne" lub "biblijny świadek Jehowy". Takie twory w przyrodzie nie występują. Nie ma czegoś takiego.
Państwo świeckie to państwo wyznaniowe. Ma swoją "Biblię", ostateczny standard (własne ustawy), swojego boga (ono samo) i stawia siebie ponad wszystkimi innymi religiami używając kija tzw. "neutralności światopoglądowej". Jest przy tym bardzo nietolerancyjne wobec wyznawców innych religii i ustawia po kątach wszystkich nie-świeckich bogów wytyczając każdemu z nich przestrzeń, której nie może przekroczyć. Państwo świeckie jest religią ponad wszystkimi religiami, bogiem wszystkich bogów, standardem dla wszystkich standardów.
Pytanie nie brzmi: czy chcemy, by jakiś Bóg stał ponad władzą państwową i uchwalał prawo? Pytanie brzmi: jakiemu Bogu chcemy służyć? Temu, który jest w niebie i objawił się w Piśmie Św., czy temu, którego siedziba jest w Białym Domu (lub w Strasburgu albo Brukseli) i objawił się w politycznych deklaracjach i konwencjach? Chrześcijaninowi odpowiedź nie powinna przysparzać trudności.