Jestem pro-life, ale chciałbym wyjaśnić jakiego rodzaju pro-lajferem jestem. Jestem pro-lajferem chrześcijańskim. Oznacza to, że to nie ludzkie życie, lecz Boże Słowo jest dla mnie najwyższą wartością i najwyższym punktem odniesienia.
Jestem za ochroną życia nienarodzonych dzieci nie dlatego, że uważam życie ludzkie za ostateczną wartość, lecz dlatego, że Pan Bóg zabrania mordować niewinnych ludzi.
Jednocześnie Pan Bóg mówi, że w pewnych sytuacjach odebranie życia człowiekowi jest uzasadnione, np. kara śmierci za zabójstwo z premedytacją, obrona konieczna przed napastnikiem, czy udział w sprawiedliwej wojnie.
Problem z niektórymi drogimi braćmi pro-lajferami polega na tym, że absolutyzują to, co absolutne nie jest, a więc człowieka. Dlatego są za ratowaniem życia nienarodzonych dzieci z tych samych powodów co są za ratowaniem życia morderców. Są antyaborcyjnymi abolicjonistami (przeciwnikami kary śmierci) lub/i pacyfistami.
Kiedy więc staję w obronie życia nienarodzonych dzieci, to nie mówię: „Życie ludzkie ponad wszystko!” Mówię: „Boża wola ponad wszystko”.