poniedziałek, 29 lutego 2016

Krótki dialog papieża Franciszka z Janem Kalwinem nt. wiary


Poniższy dialog jest fikcyjny, nigdy do niego nie doszło, choć nie jest powiedziane, że właśnie w taki sposób obaj panowie by nie rozmawiali. 

Jan: Szczęść Boże, Franciszku! 

Franciszek: Szczęść Boże, Janku! 

Jan: Zapraszam cię na studium biblijne w piątek do mojego domu. Będziemy rozważali biblijne fragmenty mówiące o wierze jako o Bożym darze

Franciszek: Ciekawy temat. Zgadzam się, że wiara jest Bożym darem. Nie wierzę w zbawienie przez ludzkie zasługi. 

Jan: Ja również. Gdyby bowiem wiara była produktem człowieka, oznaczałoby to, że możemy część zasług w zbawieniu przypisać sobie: ja uwierzyłem, ja zrozumiałem, ja się nawróciłem. Ja, ja, ja. Ja i Bóg: nasze wspólne dzieło zbawienia! Cóż, tak naprawdę, to nie ma mowy o żadnym wspólnym dziele zbawienia. Jest Bóg i Jego łaska, którą z miłości objął grzesznika. 

Franciszek: Co jednak z fragmentami, które wzywają człowieka do wiary? Jest to najwyraźniej nasza odpowiedzialność. 

Jan: Owszem, nasza. Tak jak odpowiedzialnością złodzieja była w Piśmie Świętym rekompensata wobec właściciela, którego okradł. To, że niekiedy złodziej nie był w stanie zwrócić (z nawiązką pokrywającą straty) właścicielowi skradzionej własności nie znosiło słuszności żądania Prawa. Oczekiwanie Boga, aby człowiek uwierzył i się nawrócił jest słuszne, bo tego wymaga nasz grzech. Fakt, że nie jesteśmy w stanie tego uczynić o własnych siłach nie znosi słuszności Bożego wezwania. Podpalacz, który zniszczył willę wartą 100 milionów musi zwrócić 100 milionów. To, że nie jest w stanie ich spłacić nie znosi sprawiedliwych roszczeń prawa. 

Franciszek: Cóż, zgadzam się, że inicjatywę podejmuje Bóg. On wyciąga do nas rękę, ale to od nas zależy czy jej chwycimy. 

Jan: Gdyby to od nas zależało, nikt z nas nie zostałby zbawiony. Nikt z nas nie chwyciłby tej ręki. Bóg nie rzuca nam koła ratunkowego wołając: "Chwyć!". Nie jest pomocnikiem, lecz Ratownikiem. Bóg nie jest naszym bardziej doświadczonym wspólnikiem w zbawieniu, jest Zbawicielem. On sam udaje się do głębin wód i wyciąga z nich topielca. Nie jesteśmy duchowo ranni, a Pan Jezus nie jest Największym Pielęgniarzem, który przynosi nam pigułki i tylko od nas zależy czy je weźmiemy. Jesteśmy duchowo martwi. Grzech nas zabił, nie zranił. Ap. Paweł napisał: 

"I wy umarliście przez upadki i grzechy wasze, w których niegdyś chodziliście według modły tego świata, naśladując władcę, który rządzi w powietrzu, ducha, który teraz działa w synach opornych. Wśród nich i my wszyscy żyliśmy niegdyś w pożądliwościach ciała naszego, ulegając woli ciała i zmysłów, i byliśmy z natury dziećmi gniewu, jak i inni" - Efezjan 2.1-3 

Duchowo martwy człowiek nie potrzebuje wyciągniętej ręki Pana Boga, ale wskrzeszenia, nadprzyrodzonego ożywczego działania Ducha Świętego, który przywraca do życia. Tylko wówczas jest w stanie i chce odpowiedzieć Bogu: "tak". Pan Jezus nazywa to nowym narodzeniem (Ew. Jana 3.3-8). 

Kilka rozdziałów dalej nasz Pan naucza: 

"Nikt nie może przyjść do mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec, który mnie posłał, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym"- Ew. Jana 6.44. 

Franciszek: Bez dwóch zdań wiara jest Bożym darem, ale wierzę również, że musimy ten dar przyjąć ponieważ zawsze możemy Bogu powiedzieć "nie". 

Jan: W jaki sposób mamy przyjąć dar wiary? 

Franciszek: Wierząc Jemu. 

Jan: A czy ta wiara przyjmująca dar wiary, to otwarcie się na Boga - też jest Bożym darem w życiu człowieka? 

Franciszek: Oczywiście Janku! 

Jan: Jak mogę go otrzymać? 

Franciszek: Wierząc Bogu. 

Jan: Chwila, drogi Franciszku. Powiedziałeś wcześniej, że wiara jest Bożym darem i że aby ten dar przyjąć muszę Jemu uwierzyć. Jednak również wiara przyjmująca Boży dar wiary jest Bożym darem, który muszę przyjąć. Jak? Przez wiarę! To absurdalne! Mógłbym zapytać kolejny raz o źródło tej kolejnej wiary. Szanuję cię, ale jak sam widzisz, to nonsens. Twierdzisz, że wiara jest Bożym darem. W porządku, zgodzę się z tym. Ale według ciebie muszę ją przyjąć... wiarą. Jednak również i ta wiara jest Bożym darem, który muszę przyjąć przez wiarę. I kolejną również itd. Nie dostrzegasz w tym sprzeczności? 

Franciszek: Może i tak, ale musisz w to uwierzyć, otworzyć się na to, spojrzeć na to sercem. 

Jan: Nie mogę wierzyć w coś, co nie znajduje podstaw w Piśmie Świętym, co wymaga ode mnie porzucenia historycznego dziedzictwa Kościoła, nauczania ojców apostolskich, np. Klemens Rzymski, Ignacy Antiocheński, Orygenes, doktorów i teologów Kościoła Powszechnego np. Św. Augustyn, Św. Prosper z Akwitanii, Św. Tomasz z Akwinu, Gotszalk z Fuldy, Cezary z Arles, Św. Izydor z Sewilli, Św. Anzelm z Canterbury, biskupów: bp Fulgencjusz, bp Sozym, bp Celestyn, Bernard z Clairvaux, prezbiterów, np. Beda Czcigodny. Oni wszyscy dawali jednomyślne świadectwo, że to Bóg jest źródłem wiary człowieka, zgodnie z nauczaniem Pisma Świętego. Proszę nie porzucaj tego świadectwa zarówno Biblii, jak i Kościoła.

"Albowiem łaską zbawieni jesteście przez wiarę, i to nie z was: Boży to dar" - List do Efezjan 2.8 

"Gdy zaś zapragnął przenieść się do Achai, bracia zachęcili go i napisali do uczniów, aby go przyjęli; gdy tam przybył, pomagał wielce tym, którzy dzięki łasce uwierzyli" - Dzieje Apostolskie 18.27 

"A gdy to usłyszeli, uspokoili się i wielbili Boga, mówiąc: Tak więc i poganom dał Bóg upamiętanie ku żywotowi." - Dzieje Apostolskie 11.18 

Franciszek: Ale Bóg jest dżentelmentem. Nie zmusza nas do wiary. 

Jan: Owszem, Bóg jest dżentelmenem. Nikogo nie zmusza siłą do wiary. Raczej łaskawie nas ożywia z duchowej śmierci, otwiera nasze głuche uszy, ślepe oczy, kruszy twarde serce i obdarza ochotną wolą, tak iż lgniemy do Chrystusa. W taki sposób człowiek staje się chrześcijaninem. To Jego dzieło w nas. 

Franciszek: Jak więc przyjmujemy wiarę? 

Jan: W ogóle jej nie przyjmujemy! Moja wiara w Jezusa nie jest moją zasługą, nie jest produktem mojej szczerości, poznania, wrażliwości na Boga. Nic z tych rzeczy. Sam z siebie jestem ciemnością, która na obecność wyciągniętej Bożej ręki ku mnie odpowiada: precz! Moja wiara jest darem Bożej łaski! To Bóg skruszył moje serce, a Jego łaska uzdalnia mnie do odpowiedzenia Bogu "tak". Wiarą przyjmujemy zbawienie, które Bóg nam ofiarował. Dzięki wierze mogę nawiązać więź z Chrystusem i być pojednany z Bogiem. To nie wiarę mam przyjmować. To poprzez wiarę, która jest Bożym dziełem w duchowo martwym człowieku, mam przyjąć to, co Bóg mówi w Piśmie Świętym. Mówiąc, że wiara jest darem Bożej łaski mam na myśli to, co dzieje się z nieboszczykiem, kiedy jest wskrzeszony do życia. Póki jest martwy nie jest zdolny do przyjęcia czegokolwiek, odpowiedzenia "tak" na cokolwiek. Najpierw musi zostać ożywiony. Wiara jest jak życie, które Bóg tchnie w martwe ciała. Nie ma tu niczego do przyjmowania. Jest natomiast wiele powodów do dziękowania i wdzięczności. 

Franciszek: Muszę się nad tym pochylić. Myślę, że będę u ciebie na piątkowym spotkaniu. Spróbuję też zachęcić do przyjścia kardynałów. Dziękuję, Janku, za rozmowę. 

Jan: Ja również dziękuję, Franciszku. Do zobaczenia!