Peter Jones
Jedną z najbardziej charakterystycznych cech zachodniej kultury jest stawianie się w roli ofiary. W większości sytuacji, które nas spotykają automatycznie zakładamy, iż to właśnie my jesteśmy ofiarami. Oczywiście czasem naprawdę nimi jesteśmy. Wiele osób jest zranionych i okaleczonych, cierpi z powodu zniszczonej reputacji, pochodzi z rozbitych rodzin, lub doświadczyło nadużyć w dzieciństwie. Lecz to, co mam na myśli, to specyficzny sposób myślenia wyrażający się w ciągłym poczuciu urażenia. Uczniowie winią nauczycieli. Nauczyciele winią uczniów. Rodzice winią swoje dzieci. Dzieci winią swoich rodziców. Konserwatyści winią liberałów. Liberałowie winią konserwatystów. Przegraliśmy mecz przez sędziego. Przegraliśmy wybory ponieważ zostały sfałszowane. Nasze oceny są niskie ponieważ szkoła nie ma wystarczająco dużo pieniędzy. Bez względu na grupę społeczną, jej status społeczny lub ekonomiczny, a także dyskutowaną kwestię zawsze wpadamy w ten sam schemat. Wszystkich nas łączy wiara w to, że ktoś inny jest winny naszemu nieszczęściu.
Dla chrześcijan taki sposób myślenia jest szczególnie druzgocący w skutkach, ponieważ sprawia on, że usprawiedliwiamy nasze grzechy, a co więcej powstrzymuje nas od skruchy i nawrócenia. Rozpatrujemy wszystkie niesprawiedliwości, których doświadczyliśmy, a także te wyimaginowane, w kategorii „to nie moja wina”. Wychowywali mnie źli rodzice, więc przykazanie nakazujące okazywanie im szacunku mnie nie dotyczy. Mój sąsiad wczoraj w nocy puszczał głośną muzykę, więc jestem zwolniony z przykazania “miłuj bliźniego swego”. Mój nauczyciel przyznał mi niską ocenę, dlatego też przykazanie aby wyrażać szacunek tam gdzie jest on wymagany „znika” z mojej Biblii. Moja żona była niemiła wobec mnie poprzedniego wieczoru, więc decyduję się ignorować biblijne przykazanie aby być wobec niej życzliwy. Mój mąż nie kocha mnie wystarczająco mocno, więc ja nie muszę okazywać mu szacunku. I tak dalej, i tak dalej… Nawet jeśli grzech popełniony przeciwko nam jest prawdziwy, nie możemy nim usprawiedliwiać naszego własnego grzechu. Nigdy nie możemy winić innych za nasze własne grzechy, a właśnie tak postępuje osoba o mentalności ofiary. Powinniśmy o tym zawsze pamiętać.
Przestań przenosić ciężar swoich grzechów na ramiona swoich rodziców, dzieci, nauczycieli, rządzących, współmałżonków, liderów religijnych, innych członków kościoła, lub kogokolwiek innego, kogo winisz za swoje upadki. Przestań winić innych za swoje grzechy. Przestań unikać odpowiedzialności. Zrozum, że to ty masz krew na rękach, ponieważ to ty zadałeś cios. I udaj się prędko do Chrystusa, bezgrzesznej ofiary, która niosła ciężar twoich grzechów. Ponieważ tylko na krzyżu twoje grzechy mogą zostać zmazane, podczas gdy składanie ich na ramiona innych skutkuje tylko zgorzknieniem i narastającym bólem.
Autor jest pastorem kościoła prezbiteriańskiego Christ Church w Morgantown (CREC) w Zachodniej Virginii, USA.
Artykuł pochodzi ze strony kuyperian.com
Tłumaczenie: Ewa Ratajczak