Znajomy gdański działacz społeczny i ceniony przeze mnie polityk zainicjował pomysł zorganizowania "Marszu przeciwko Nielegalnym Imigrantom", który wczoraj miał miejsce na ulicach Gdańska. Z tej okazji poprosił mnie o wygłoszenie jednego z przemówień do zgromadzonych.
Wstępnie się zgodziłem widząc wśród organizatorów środowiska wolnościowe, republikańskie i liberalno-konserwatywne. Dlatego po wczorajszym nabożeństwie - nie bez obaw - poszliśmy z rodziną na marsz.
Nie dołączyłem jednak ani do uczestników, ani do przemawiających.
Dlaczego?
Ponieważ to, co zobaczyłem i usłyszałem - poraziło mnie, a u dzieci i przechodniów wywoływało strach. Do marszu dołączyły środowiska nacjonalistyczne, pseudo-kibice Lechii Gdańsk, Młodzież Wszechpolska i Obóz Narodowo-Radykalny, które w centrum miasta urządziły festiwal ksenofobii i nienawiści (również wobec innych środowisk biorących udział w imprezie).
Chrystus oczywiście przemawiał do tłumów nawet jeśli oczekiwania słuchaczy miały charakter polityczny (polityczna wolność od rzymskiej okupacji). Ale przemawiał do tłumu, który *słuchał*; do tłumu, w którym rozum nie mówi "dobranoc"; mówił do 5-tysięcznego tłumu, któremu był w stanie zakomunikować, aby spokojnie usiedli w grupach, "po stu i po pięćdziesięciu" (Mk 6.37-40).
Pan Jezus powiedział:
"Nie dawajcie psom tego, co święte, i nie rzucajcie pereł swoich przed wieprze, by ich snadź nie podeptały nogami swymi i obróciwszy się, nie rozszarpały was" (Mt 7.6)
Rzucanie pereł przed wieprze nigdy nie wychodzi na dobre: ani wieprzom, ani tym, którzy je rzucają.
A oto treść niewygłoszonego wystąpienia i mój polityczny manifest w temacie zamachów w Paryżu, kierunku, w którym zmierza współczesna Europa, o islamie, nadziei dla Polski i Starego Kontynentu:
--------------
"Szanowni Państwo!
Eksperyment budowania Europy w oparciu o teksty piosenek Johna Lennona nie zdał egzaminu. Nie działa podejście z piosenki Imagine: „Wyobraź sobie, że nie ma religii, nie ma państw, nie ma piekła i nie ma własności”. Jest dokładnie na odwrót: są religie, są państwa, jest piekło i jest prawo własności.
Nie działa również magiczna moc talizmanu pacyfki. Nie działa uzbrojenie obywateli Europy w dobre kamery w telefonach komórkowych, którymi nagrywana przemoc, terror i agresja. Nie działa nazywanie zamachowców „barbarzyńcami, Belgami, albo wrogami cywilizacji”. Nie działają uśmiechy do gwiazd, siadanie w pozycji lotosu i kult multi-kulti.
Znudzona Europa wierząca w pustą białą ścianę niczym w białą flagę nie ma szans przetrwać w starciu z kulturą, która obiecuje raj za śmierć niewiernych. Kultura, która nie jest w stanie odróżnić mężczyzny od kobiety nie ma szans w starciu z milionami młodych mężczyzn z półksiężycem na fladze.
Ale odpowiedzią na zagrożenie islamu, na socjalne roszczenia tych, którzy przybywają do Europy po zasiłek i prawa obywatelskie nie jest nienawiść wobec inności, ksenofobia i nacjonalizm. Odpowiedzią na wiarę w półksiężyc lub w dwanaście żółtych gwiazd nie jest wiara w moc Orła Białego. Odpowiedzią jest Jezus Chrystus i powrót do Ewangelii. Ewangelii, która nie jest naiwna, miałka, impotentna, przesłodzona tak jakby bycie Chrześcijaninem oznaczało mówienie każdemu kto puka do naszych drzwi: proszę, oto lodówka – częstuj się, oto wanna – umyj się, oto nasze dzieci – zostawiam cię z nimi, a tu ich skarbonki – bierz ile chcesz. Taka postawa to bycie wspólnikiem śmierci.
Odpowiedzią jest Jezus Chrystus. I tylko wiara w Niego jest w stanie uporządkować to, co niewiara wykrzywia. Powinniśmy bronić naszych granic i naszych rodzin przed zagrożeniem, ale i nie zamykać oczu na tych, którzy prawdziwie potrzebują pomocy i wsparcia. Bez względu na to czy będzie to leżący na drodze ranny Samarytanin; uchodźca, który stracił dach nad głową w swoim kraju; czy bity w centrum miasta Syryjczyk.
Jako mieszkańcy Europy jesteśmy świadkami starcia dwóch kultur. Jedna jest apatyczna, druga agresywna. Jedna z nich jest bałwochwalcza i politeistyczna, a druga bałwochwalcza i monoteistyczna. Jedna uważa, że na placach i rynkach nie powinno być żadnych bogów. Druga uważa, że powinien być tylko jeden, ale ten fałszywy.
Przywódcy wielu państw w odpowiedzi na ataki terrorystyczne i zalew Europy przez nielegalnych imigrantów zapowiedzieli pewne działania. Niektóre z nich będą zasadne, inne nie. Niektóre reakcje będą konieczne, inne będą ostrożne, inne zupełnie nierozsądne i nieodpowiedzialne.
Lecz cokolwiek będzie zrobione, wszystkie odpowiedzi będą całkowicie nieskuteczne jeśli jako Polacy, jako Europa nie zwrócimy się do Króla i Pana narodów - Jezusa Chrystusa.
Wierzę, że ratunkiem dla Europy – również w wymiarze politycznym i kulturowym - jest przede wszystkim Ewangelia i duchowe przebudzenie. Zacznijmy od miejsca, które sercem jest nam najbliższe – od Polski. Od naszych domów. Od nas samych.
Dziękuję".