Jesteś w domu. Nagle słyszysz, że ktoś głośno puka do twoich drzwi. Otwierasz. W progu widzisz dwóch ludzi. Łatwo rozpoznajesz, że są obcokrajowcami. W swoim języku mówią, że słyszeli jak ładny i bezpieczny masz dom. Przybyli długą, wyczerpującą drogę, by móc w nim przenocować. Jeden przybysz ma jednak zaraźliwego wirusa (tak, tego z horrorów), drugi jest zdrowy. Wiesz, że wirus jest straszny, zabija. Osoby nim dotknięte przestawiają meble w cudzych domach, zdejmują krzyże ze ścian, nazywają żonę gospodarza ladacznicą i twierdzą, że ich zwyczaje stoją ponad zwyczajami gospodarza, od którego oczekują połowy wypłaty. Gdy zarażonych jest więcej niż zdrowych - zabijają. Niekiedy robią to wcześniej.
Problem w tym, że nie wiesz który jest który.
Pytanie: co robisz?
Wpuszczasz obu czy chcesz pomóc tylko zdrowemu? Jeśli to pierwsze, to nie zapomnij pożegnać się z rodziną. Jeśli to drugie, będziesz musiał jak najszybciej znaleźć sposób na odróżnianie zdrowych od zakażonych.
Póki państwa europejskie nie są w stanie odróżnić uchodźców z powodu prześladowań od imigrantów, którzy przyjeżdżają tu z misją rozmontowywania Europy (religijnie, kulturowo, ekonomicznie) - powinny zamknąć granice dla masowych imigracji. Nie bezwzględnie i nie na długo, lecz do czasu opracowania jak najbardziej skutecznego i przejrzystego systemu kontroli i weryfikacji jednych i drugich. Dobre serce nie musi oznaczać pustej głowy.
Nawet w horrorach przebywająca w domu rodzina chce się upewnić, czy osoby pukające do drzwi to Zombie. I póki istnieje podejrzenie, że tak jest, należy dokonać weryfikacji ZANIM ten ktoś przekroczy próg domu. Każdy normalny widz wie, że z Zombie nie ma żartów. Ich się zwyczajnie - w mordę jeża - do domu nie wpuszcza!
Jeśli więc nie wiesz, czy do domu wchodzą ci Zombie, to zamknij drzwi i zamiast wpuszczać całą kolejkę oczekujących, lepiej zajmij się szukaniem sposobu na odróżnianie Zombie od nie-Zombie.