Dziś Dzień Reformacji. Rację mają ci, którzy sądzą, że jest on świętowaniem podziału w Kościele. Tak, jest świętowaniem podziału, który czyni sam Bóg: na chrześcijaństwo form i zewnętrzności w ufności wobec ludzkich tradycji oraz na chrześcijaństwo, które jest zainteresowane oddaniem całego życia Chrystusowi w ufności wobec Jego Słowa.
Rocznica Reformacji przypomina, że Pismo Święte naucza na temat zarówno dobrych, jak i grzesznych podziałów. Sam Bóg dokonuje podziału: na prawdę i fałsz, na dobro i zło, na wierność Słowu i niewierność Słowu, na posłuszeństwo i nieposłuszeństwo, na proroków Boga i fałszywych proroków, na gorący Kościół i letni Kościół, na owce i kozły itd.
I bynajmniej nie chodzi mi o wchodzenie w głębokie dyskusje o różnicach katolicyzm vs. protestantyzm, bo nie to jest główną linią podziału jeśli chodzi o zbawionych i niezbawionych. Chodzi o zauważenie, że istnieją podziały, rozróżnienia, oddzielenia, które mają upodobanie w Bożych oczach i takie, które nie mają upodobania w Bożych oczach. Generalizowanie, że wszelkie podziały są złe lub dobre jest jak instalowanie na komputerze każdego programu, który się tego domaga lub nieistalowanie żadnego. Mądrość polega na rozpoznaniu, że są programy pomocne i programy szkodliwe. Jedne usuwamy, z innych korzystamy.