Pan Jezus powiedział Samarytance, że Bóg szuka "czcicieli", nie zaś "myślicieli" (Jn 4.23). Oczywiście mamy dążyć do teologicznej poprawności, ale ostatecznie pytanie nie brzmi: jakie masz poglądy i co piszesz w blogowych oraz facebookowych komentarzach? Pytanie brzmi: co robisz ze swoim ciałem?
Prostytutka może mieć całkiem konserwatywne poglądy na rodzinę i wychowanie dzieci, może sprzeciwiać się homo-związkom, gender, mieć wolnorynkowe spojrzenie na ekonomię, negatywnie oceniać socjalizm, interwencjonizm państwowy i Raport Komisji Millera oraz głosować na KNP. Jednak to, co ją określa to nie poglądy, lecz to, co robi ze... swoim ciałem.
Zatem: z kim sypiasz? Jak spędzasz Dzień Pański (Niedzielę)? Czy rozpoczynasz tydzień od nabożeństwa? Jak pracujesz? Jakie miejsca odwiedzasz? Na co chętnie patrzysz i kogo chętnie słuchasz?
To, gdzie jest twoje ciało i co z nim robisz, określa to, kim jesteś.
"Konserwatywna prostytutka" może brzmi zabawnie. Podobnie jak "pro-gejowski kościół". Oba są bowiem oksymoronami. Oby jednak nie okazało się, że z nami jest podobnie i byśmy nie zostali uznani przez Boga za poprawnych w myśleniu, konserwatywnych byle jakich chrześcijan.