Na wczorajszej gali wolności, organizowanej przez TVN i „Gazetę Wyborczą” Jurek Owsiak powiedział m.in.: "Wiara jest prywatną sprawą lekarza, ma do niej prawo, ale nie myślałem, że są lekarze, którzy chcą wiarę połączyć w z wykonywaniem zawodu. Zresztą z żadnym zawodem".
1. Jak widać nawet podczas publicznej (z pozoru) "niereligijnej" gali można mówić o wierze i manifestować własne przekonania w tym temacie. I zapewne dla autora powyższych słów, jak i samych organizatorów nie było to coś niestosownego.
2. Tym samym sam Jurek Owsiak jednoznacznie zademonstrował, że wiara nie jest prywatną sprawą. Sam niepytany o nią chętnie (przy wielu okazjach) wypowiada się nt. religii (jak powyżej) i jest doskonałym przykładem łączenia tego czym zajmuje się zawodowo ze swoją wiarą, jaka by ona nie była. Dobrze bowiem rozumie, że wiara nie jest cichym, intymnym uniesieniem serca przy rozgwieżdżonym niebie. Ona zawsze szuka wyrazu: jeśli nie przez modlitwę i uczestnictwo w nabożeństwie, to poprzez galę wolności TVN, muzyczne festiwale, urny wyborcze, lekarski skalpel, sposób podawania telewizyjnych wiadomości, czy partnera/partnerkę/partnerów w sypialni.
3. Wiara, o której mówił Chrystus (Mt 5.14-16) to wiara, która przekłada się na codzienne postępowanie i codzienne decyzje. To wiara, za którą świadkowie Chrystusa sami gotowi byli umrzeć. Deklaracja odmowy zabicia człowieka nie powinna w tym kontekście nikogo dziwić.
4. Esencją pracy lekarza jest ratowanie życia ludzkiego. Lekarze podpisujący Deklarację Wiary uczynili całkiem oczywistą rzecz: sprzeciwili się narzucaniu im działań, które są sprzeczne z kwintesencją ich profesji.
5. Wymaganie, by lekarze dokonywali aborcji na życzenie rodzica/rodziców jest jak wymaganie, by strażacy nie gasili pożaru w budynku, w którym właściciel chce dokonać samospalenia. Tego typu roszczenia powinny się spotkać z jednoznacznym potępieniem.
6. Jurek Owsiak (oraz inni krytycy lekarskiej Deklaracji Wiary) zapewne nie ma problemu z tym, że są lekarze, którzy łączą swoją niewiarę z wykonywaniem zawodu, np. zabijając nienarodzone dzieci. Ich niewiara przekłada się nie tylko na zbrodnicze czyny, ale i terminologię oraz definicje, którymi się posługują ("zabieg", "usunięcie ciąży" itp.). Dlaczego szef WOŚP nie zaapeluje do nich o niełącznie ich przekonań światopoglądowych, religijnych z tym, co robią? Dlaczego ich (oraz niektórych polityków) prywatne, religijne przekonanie, że Boga nie ma w klinice aborcyjnej, a płód nie jest człowiekiem ma być narzucanym punktem odniesienia dla stanowionego prawa?
7. Nie da się oddzielić wiary od naszych powołań ponieważ nie da się oddzielić Boga od świata w którym żyjemy i tego, co robimy. Reformatorzy nauczali (podążając za pouczeniem Pisma Świętego - Kol 3.23-24), że nie ma mniej lub bardziej religijnych zawodów, powołań, czynności. Każde powołanie zawodowe jest święte, dlatego powinno być wykonywane jako służba Chrystusowi. Presja, by chrześcijański lekarz pozostawił Chrystusa w domu jest nie tylko zupełnym niezrozumieniem istoty chrześcijaństwa, ale i współczesną formą religijnego prześladowania. Autorzy i sygnatariusze Deklaracji Wiary mają ten przywilej, że mogą w ten sposób świadczyć o cenie bycia uczniem Chrystusa, jak i z powodu Niego znosić wrogość zwolenników zabijania nienarodzonych ludzi na życzenie ich rodziców.