Przeciwnicy wydarzenia krytykują jego organizatorów
zarzucając im kompromis, źle pojęty ekumenizm i głoszenie fałszywej ewangelii.
Zwolennicy nie pozostają dłużni. Pojawiają się oskarżenia o brak braterskiej
miłości, wspólnego zaangażowania, burzenie dobrego dzieła i awanturnictwo.
Kilka osób pytało, co myślę o tym wydarzeniu. Oto kilka
myśli ubranych w dziesięciu tezach:
1. Przede wszystkim nie sądzę, że w podejściu do Festiwalu
Nadziei mamy tylko dwie opcje: jego bezkrytycznych zwolenników lub krytycznych
przeciwników. Nie stoimy przed wyborem: rozwiązać to zgromadzenie lub zakochać się w nim.
2. Zachęta do "modlitwy grzesznika" lub
"zaproszenia Jezusa do serca" rzeczywiście nie jest zbyt biblijnym
sposobem ewangelizacji i czymś, co Pismo nazywa "nawróceniem".
Istnieje zagrożenie zapewnienia w zbawieniu osób, które pod wpływem działania
masowych mechanizmów „coś” przeżyły. Na podobnej zasadzie nie zapewniałbym o uzdrowieniu
kogokolwiek, kto na szczelnie wypełnionym stadionie lub hali „coś”
poczuł na ciele. Powierzchowność i imitacje działania Ducha Świętego ludzkimi
środkami są poważnym zagrożeniem tego typu „eventów”.
3. Zadaniem Kościoła jest nie tyle ewangelizacja, ile czynienie
uczniami (Mt 28.18-20). W świetle słów Jezusa zawiera to w sobie elementy
chrześcijańskiego wzrostu, takie jak dołączenie do wspólnoty wierzących,
uczestnictwo w sakramentach, posłuszeństwo przykazaniom Jezusa, prowadzenie
pobożnego życia. Ów proces zakłada więc elementy, które na Festiwalu Nadziei
będą programowo pomijane lub uważane za drugorzędne.
4. Pragmatyzm, statystki nawróceń są zrozumiałem argumentem
do podjęcia określonych działań, jednak nie powinny być czynnikiem wystarczającym
i decydującym o ich podjęciu. Bóg do realizacji Swoich planów może użyć nawet
faraona, Judasza lub Piłata. Naszą rolą jest wierność Jemu.
5. Problematyczny jest fakt, że sukces i skuteczność tego
typu wydarzeń jest mierzona przez pryzmat liczb i to nie tyle ludzi, którzy
nawracając się trafiają do wspólnot kościelnych, lecz przez pryzmat liczb na
samym stadionie.
6. Bóg, owszem, może używać i używa tego typu wydarzeń, by
prowadzić ludzi do wiary. Jednak nie musi używać we wszystkim każdego chrześcijanina,
by Jego dzieło posuwało się do przodu. Ciało Chrystusa jest różnorodne. Nie
wszyscy muszą robić to samo. Czy ucho nie należy do ciała ponieważ nie jest
okiem? (1 Kor 12.15-18). Czynienie
presji na Braciach i Siostrach, by wypowiadali się w superlatywach o FN albo
milczeli jest postawą niewłaściwą i niedojrzałą.
7. Fakt, że osobiście (z powyższych przyczyn) nie
uczestniczę w tym wydarzeniu, nie jest powodem, by uważać je za szkodliwe i by
zniechęcać do uczestnictwa w nim. Ap. Paweł radował się, gdy Chrystus był
zwiastowany, bez względu na to, czy szczerze, czy obłudnie. Bez wątpienia
Chrystus będzie zwiastowany na Stadionie Narodowym, nawet mimo ludzkich
ułomności, braku biblijnego wyostrzenia i pewnych tematów, które programowo są
tematami tabu.
8. Dlatego choć w pewnej części zgodziłbym się z
argumentacją krytyków FN, to zdecydowanie nie zgodziłbym się z ich konkluzją:
że FN jest pójściem na kompromis z ewangelią, rozwadnia jej treść, ma szkodliwe
oddziaływanie dla dzieła Pańskiego w Polsce i przynosi korzyść wyłącznie
Kościołowi Rzymskokatolickiemu. To zbyt radykalne i nieuczciwe wnioski.
9. Dwa słowa o roli Kościoła Katolickiego. Zaangażowanie Kościoła Rzymskokatolickiego w tym
wydarzeniu samo w sobie nie „zanieczyszcza” poselstwa ewangelii. Chrystus kocha
katolików. Ich kontakt z ewangelią nie powoduje, że przestaje ona być Dobrą
Nowiną. Raczej „strumień” płynie w drugą stronę. To człowiek, a poprzez niego i
Kościół jest przemieniany jej mocą. FN to świetna okazja, by przedstawiciele i przywódcy
Kościoła Rzymskokatolickiego poprzez swoje zaangażowane i głośne „Amen” na
słowa protestanckiego kaznodziei publicznie dołączyli do Lutra i Kalwina podważając tym samym Kanony Trydenckie i
kościelne Anathemy nałożone na reformatorów (biblijnych chrześcijan).
Co z obecnością katolickich doradców, co do których istnieje obawa, że wyznają inną ewangelię niż biblijna? Wszyscy zaangażowani doradcy (w tym katolicy) na czas Festiwalu są żołnierzami w armii... protestanta Franklina Grahama (a nie katolika Franciszka) autoryzując swoją służbą jego poselstwo. To KRK powinien mieć z tym problem, nie protestanci. Byłbym rad, gdyby wszyscy katolicy byli doradcami na protestanckich wydarzeniach ewangelizacyjnych - promując je w ten sposób i zapraszając na nie znajomych. Jeśli jakaś część katolickich (lub protestanckich) doradców nie zna ewangelii i przyprowadzą nienawróconych przyjaciół - to nic gorszego im się nie stanie. Pozostaną w stanie, w którym przyszli. A może i nie? :)
Nieczysta kobieta chora na krwotok nie zanieczyściła świętości Jezusa dotykając go. To raczej ona została oczyszczona i uzdrowiona. Moc ewangelii zmienia nawet zaangażowanych (i nawet nienawróconych) katolickich doradców. Niech przychodzą, dotykają, słuchają :)
Co z obecnością katolickich doradców, co do których istnieje obawa, że wyznają inną ewangelię niż biblijna? Wszyscy zaangażowani doradcy (w tym katolicy) na czas Festiwalu są żołnierzami w armii... protestanta Franklina Grahama (a nie katolika Franciszka) autoryzując swoją służbą jego poselstwo. To KRK powinien mieć z tym problem, nie protestanci. Byłbym rad, gdyby wszyscy katolicy byli doradcami na protestanckich wydarzeniach ewangelizacyjnych - promując je w ten sposób i zapraszając na nie znajomych. Jeśli jakaś część katolickich (lub protestanckich) doradców nie zna ewangelii i przyprowadzą nienawróconych przyjaciół - to nic gorszego im się nie stanie. Pozostaną w stanie, w którym przyszli. A może i nie? :)
Nieczysta kobieta chora na krwotok nie zanieczyściła świętości Jezusa dotykając go. To raczej ona została oczyszczona i uzdrowiona. Moc ewangelii zmienia nawet zaangażowanych (i nawet nienawróconych) katolickich doradców. Niech przychodzą, dotykają, słuchają :)
10. Nie każdy w Ciele jest nogami, by wybrać się na Stadion
Narodowy. Osobiście będę modlił się o dobre owoce tej ewangelizacji,
bezpieczeństwo, prowadzenie Ducha Świętego dla organizatorów, świadectwo wobec
prawdy zaangażowanych Braci i Sióstr i autentyczne nawrócenia do Chrystusa
uczestników.