"Przeto i ja, odkąd usłyszałem o wierze waszej w Pana Jezusa i o miłości do wszystkich świętych, nie przestaję dziękować za was i wspominać was w modlitwach moich, aby Bóg Pana naszego Jezusa Chrystusa, Ojciec chwały, dał wam Ducha mądrości i objawienia ku poznaniu jego, i oświecił oczy serca waszego, abyście wiedzieli, jaka jest nadzieja, do której was powołał, i jakie bogactwo chwały jest udziałem świętych w dziedzictwie jego, i jak nadzwyczajna jest wielkość mocy Jego wobec nas, którzy wierzymy dzięki działaniu przemożnej siły jego, jaką okazał w Chrystusie, gdy wzbudził go z martwych i posadził po prawicy swojej w niebie" - Efezjan 1.15-20.
Powyższe słowa Apostoła Pawła to modlitwa. Po pierwsze: modlitwa wyrażona publicznie. Po drugie: modlitwa spisana.
Apostoł chciał, aby Efezjanie
wiedzieli co jest treścią jego modlitwy. To miało dodać im otuchy, zapewnić, że Paweł o nich pamięta, ale też, aby mogli do tej modlitwy
dołączyć. To dobry przykład dla nas. Nie tylko mamy modlić się
prywatnie, ale i zapewniać innych, o co się modlimy. Wspólna modlitwa wypowiadana na głos wzmacnia nie tylko naszą wiarę, ale i nasze więzi (w Kościele, w rodzinie).
Zauważmy również, że jest to modlitwa
spisana. Biblia zawiera więcej spisanych modlitw: Mojżesza, Dawida, Nehemiasza,
Daniela... W historycznych kościołach, włączając kościoły reformacji, zawsze używano spisanych modlitw. Zdarza się, że gdy ktoś odwiedza nasze nabożeństwo jest pozytywnie zaskoczony faktem, że modlimy się własnymi słowami. Czynimy to ponieważ Bóg lubi, gdy rozmawiamy z Nim jak dzieci.
Prawda jest jednak taka, że modlimy swoimi słowami, ale i modlimy się słowami modlitw, które wcześniej przygotowuję - spisując jej słowa w domu. Np. modlimy się słowami Ojcze Nasz, Gloria Patri, wspólnie wypowiadamy Apostolskie Credo, śpiewamy, ale i modlimy się słowami Psalmów (np. podczas wyznania grzechów wypowiadamy wspólnie Psalm 51) oraz słowami modlitw ludzi, którzy żyli lub żyją blisko Boga.
Nie ma nic złego w tym, że ktoś używa spisanych modlitw, by nas w nich prowadzić, by nas zachęcić, ukierunkować. Wręcz przeciwnie. To bogactwo i skarb kościoła, który często bywa lekceważony i traktowany jako wróg szczerości i spontaniczności.
Znamy te zarzuty: "Spisana modlitwa nie
jest szczera. To bezmyślnie powtarzana regułka. Niszczy spontaniczność". Czy jednak na pewno w ten sposób nazwalibyśmy Modlitwę Pańską? Uważajmy z naszymi zarzutami, bo rzucone niczym kamyk za płot sąsiada - mogą trafiać nie tam, gdzie byśmy chcieli.
Czym jest pieśń? To wyśpiewywana "regułka". Za każdym razem wyśpiewujemy te same słowa. I to jednocześnie! Czy oznacza to brak szczerości? Brak Ducha? Martwą religijność?
Każdy zaangażowany w modlitwę szczery chrześcijanin wypowiada ulubione i stałe zwroty oraz powtarzające się słowa. Gdy słuchasz czyjejś modlitwy po raz 50 brzmi to jak wyuczona modlitwa i łatwo przewidzieć jakie zwroty na pewno pojawią się w modlitwie danego brata lub siostry w Chrystusie. Czy oznacza to obłudę lub martwą religijność? Niekoniecznie.
Czym są zwroty grzecznościowe: "dzień dobry, przepraszam, proszę,
dziękuję"? To regułki, które wypowiadamy w określonych sytuacjach. Powinniśmy z nich zrezygnować w imię "autentyczności"? Czym są słowa "kocham cię" jeśli nie formułą, za pomocą której wyrażamy miłość? Czym jest przysięga małżeńska? Regułką, którą wypowiadamy do ukochanej osoby. Czy to niszczy szczerość przysięgi?
Wyuczone słowa nie są złe. Złe
jest wypowiadanie wyuczonych słów nieszczerze, obłudnie, kłamliwie. Nie ma nic złego w korzystaniu ze spisanych modlitewników lub spisanych modlitw ludzi,
których modlitwy mogą pomóc wznieść nasze serca przez Boży tron. To duża inspiracja i duchowa zachęta dana nam, abyśmy rozwijali w sobie pasję modlitwy. Nie pozbawiamy się tego bogactwa.