Zadziwiający jest sposób w jaki Bóg zwycięża Swoich wrogów i zaprowadza pokój. Przed walką z Goliatem próbowano Dawida ubrać w
rynsztunek bojowy: hełm spiżowy, pancerz łuskowy, miecz. Okazało się, że z
powodu ciężaru nie był w stanie swobodnie się w nim poruszać. Postanowił więc, że weźmie
narzędzie, które znał i które znakomicie obsługiwał: procę (1 Sm 17.40).
Dawid był jak Chrystus, który zarówno wyglądem, jak i w
uzbrojeniu nie wyglądał na Wielkiego Wojownika. Nie posiadał miecza, zbroi, łuku. Swoją
budową ciała również nie wyglądał na osiłka. Tak samo było z Chrystusem. Budową ciała nie przypominał Mocarza.
Wyrósł bowiem przed nim jako latorośl i jako korzeń z suchej ziemi. Nie miał postawy ani urody, które by pociągały nasze oczy i nie był to wygląd, który by nam się mógł podobać. Wzgardzony był i opuszczony przez ludzi, mąż boleści, doświadczony w cierpieniu jak ten, przed którym zakrywa się twarz, wzgardzony tak, że nie zważaliśmy na Niego. - Izajasza 53.2-3
Chrystus nie przyszedł wyzwalać Izraela za
pomocą miecza i łuku. Podobnie jak Dawid - wybrał inną broń. Dawid wziął procę i pięć gładkich
kamieni, które uznał za wystarczające w walce z Olbrzymem. Wybrał procę ponieważ od
dawna się nią posługiwał w swoich codziennych obowiązkach stróża i pasterza owiec. Było to narzędzie jego walki w obronie stada i
teraz Bóg użył jego umiejętności, by ratować Swoje stado.
Pamiętajcie Szamgara z Księgi
Sędziów, którzy ościeniem na woły zabił kilkuset wrogów? Pamiętacie Jael, która palikiem od namiotu przebiła skroń bezbożnemu Syserze? Wspólny mianownik tych historii z historią Dawida jest taki, że były to narzędzia codziennej pracy. W pewnym momencie ich
umiejętności okazały się zbawcze. Stały się czymś, poprzez co Bóg zmienia bieg
historii i zmienia świat.
W przypadku Chrystusa było to
samo. Dwie zbite belki - narzędzie zwycięstwa - były czymś, z czym jako syn cieśli
miał do czynienia od dzieciństwa. Drewno nie było mu czymś obcym. Zapewne pomagał Józefowi w rodzinnym biznesie.
I za pomocą niepozornego narzędzia – jakim był krzyż – zwyciężył Diabła, większego Goliata i zgniótł mu łeb.
W naszych sytuacjach jest
podobnie. Poprzez nasze narzędzia codziennego użytku zwyciężamy, niczym Dawid, który za
pomocą procy zwyciężył Goliata. Wykonujmy je sumiennie i rzetelnie. Oścień, palik, proca, drewniane belki... Nie
jest zatem ważne, czy narzędziem naszego powołania jest kielnia, kazalnica, nóż do krojenia,
komputer, samochód, struny głosowe... Ważne, byśmy wykonywali nasze powołania jako służbę dla Boga, poprzez którą zmieniamy jego świat. Jeśli jesteśmy wierni, to niczym Dawid, który za pomocą plecionki, kawałka skóry i kamienia zmieniamy bieg historii.