Wczoraj podczas wieczornej rodzinnej modlitwy nasza Maja (6 lat) prosiła:
- Panie Boże proszę Cię o konia. Amen.
Zuzia i Janek oczywiście: "Amen". Ja i Jola... no cóż, trochę to kłopotliwe zwierzę, ale odpowiadamy: "Amen". Nie będziemy podkopywali jej wiary i dziecięcego zaufania.
Modlą się kolejne osoby. Po chwili znów Maja:
- Panie Boże proszę Cię o podwórko i stajnię dla konia. Amen.
Tego już trochę za wiele. Dziewczyna ma silniejszą wiarę ode mnie. Ale cóż, kocham modlitwy dzieci, dlatego głośno i z uśmiechem odpowiadam: "Amen", myśląc, że to już nie moje zmartwienie. Pan Bóg jakoś będzie musiał sobie poradzić z tą prośbą, choć przyznam, że trochę się obawiam Jego odpowiedzi
My dorośli zawsze mamy jakiś problem z zaufaniem i wiarą w Boże możliwości. Dobrze, że mamy wokół nas dzieci: w rodzinie, w kościele... Uczą nas na czym polega szczera, ewangeliczna wiara Ojcu w Niebie. On może dać nawet konika, a jeśli da konika, to i domek dla niego