Wkrótce zapewne opublikuję bardziej obszerny wpis nt. sytuacji na Ukrainie.
Teraz krótko:
1. Jutro w kościołach nie powinniśmy modlić się o pokój na Ukrainie. Powinniśmy modlić się o pokój na Ukrainie oparty na sprawiedliwości. Pokój za wszelką cenę nie jest pokojem. Jest chwilowym powstrzymaniem eskalacji przemocy i buduje fałszywe poczucie bezpieczeństwa.
2. Wygląda na to, że większość zachodnich przywódców liczy na następujący scenariusz: "Wojna jest już zakończona. Rosja bezkrwawo przejęła Krym. Oby nie chciała więcej i pozwoliła na wybory 25 maja. Mielibyśmy w końcu pokój na Ukrainie". W międzyczasie będą wydawane oświadczenia: "Potępiamy takie działania!" "To niedopuszczalna inwazja na terytorium suwerennego państwa!", "To pogwałcenie międzynarodowych umów!". I tak do następnej inwazji...
3. Sytuacja na Ukrainie powinna przypomnieć każdemu politykowi (i nam - wyborcom), że polityka to coś więcej niż Twitter, "lajki" na Facebooku, sondaże, kampanie i spoty reklamowe. To realne, trudne decyzje w obliczu Boga, narodu i historii, których konsekwencjami są życie ludzkie oraz kształt przyszłych pokoleń. Dlatego módlmy się o ludzi prawych, szlachetnych i odważnych na wysokich szczeblach władzy. I o takich ludzi zabiegajmy w miarę naszych możliwości.