Byliśmy wczoraj z Jolą w kinie na filmie "Jack Strong". Polecam bardzo. W kontekście wydarzeń na Krymie nabiera on szczególnego znaczenia. Po seansie naszła nas następująca refleksja: o ile inwazja hitlerowskich Niemiec miała miejsce w imię idei - chorych idei, ale jednak idei (nazizm, faszyzm i rasizm), to imperialne dążenia ZSRR i jego spadkobiercy Rosji są pozbawione... wiary w cokolwiek. Tu mamy do czynienia z wyjałowioną z idei, barbarzyńską mentalnością podboju szaleńców u władzy i zniewolonego społeczeństwa.
Pułkownik Ryszard Kukliński powiedział o Władimirze Putinie, tuż po objęciu przez niego władzy w Rosji 14 lat temu: "Obserwuję Putina, on już ma ciągoty mocarstwowe. Jeszcze jest słaby, ale przy pomocy Zachodu stanie na nogi i wtedy im pokaże. Taki ten Zachód jest, wyhodował Hitlera, Stalina, a teraz hoduje Putina. Dla Polski to bardzo, bardzo niedobre".
A na Krymie jest już 30 tys. rosyjskich żołnierzy. Wzorem zachodnich przywódców - jestem oburzony. Mam nadzieję że pomogłem.