W moim chrześcijańskim życiu często zdarzało mi się słyszeć chrześcijan używających sformułowania „Pan Bóg mi powiedział..." lub podobnego zwrotu. Ludzie słyszą "słowa od Pana" w łóżku, w autobusie lub poszcząc.
Jednocześnie zwolennicy owych współczesnych natchnionych objawień od Boga uważają, że współczesne wizje, sny, "proroctwa" mają... mniejszą rangę niż Pismo Święte ponieważ dotyczą pojedynczych osób lub osobistych sytuacji.
Zawsze mnie zastanawiało to "pomniejszanie" rangi nowych, pozabiblijnych objawień, ponieważ autorytet objawienia od Boga nie zależy od tego, KIEDY i DO ILU OSÓB zostało skierowane, ale od tego KTO jest jego autorem. Dlatego np. list do jednej osoby - Tymoteusza lub Tytusa ma TEN SAM autorytet, co List do Rzymian (napisany do całej wspólnoty) lub Księga Wyjścia (napisana wiele wieków wcześniej). Dlaczego objawienie od Boga do jednego ze współczesnych zborów w Polsce miałoby mieć niższą rangę niż objawienie od Boga do zboru w Koryncie?
Co więcej, wiele natchnionych pism dotyczy właśnie OSOBISTYCH sytuacji poszczególnych osób, a jednak znajdują się w kanonie biblijnym, w przeciwieństwie do współczesnych "prywatnych objawień".
Autorytet objawienia nie zależy również od tego, W JAKI SPOSÓB było przekazywane. Zarówno wypowiadane (np. Eliasza), jak i spisywane słowa proroków (np. Jeremiasza) są Słowem Bożym W TYM SAMYM SENSIE i posiadają TEN SAM autorytet. Dlaczego więc współcześni zwolennicy pozabiblijnych objawień nadają niższy autorytet proroctwom mówionym? Ani Eliasz, ani Jan Chrzciciel, ani Agabus nie traktowali w ten sposób swojego poselstwa, mimo iż nie spisali żadnej księgi.
Jeśli więc mówimy: "Mam słowo od Pana", "Pan mi powiedział", to twierdzimy tym samym, że słowa, które wychodzą z naszych ust mają TEN SAM autorytet co Ew. Jana, ponieważ ich Autorem jest ten sam Duch Święty, co jest twierdzeniem nie-reformacyjnym i nie-protestanckim, które przeczy zasadzie Sola Scriptura. Jeśli zaś ich autorem jest ktoś inny niż ten sam Duch, to nie nazywajmy tego "słowem od Pana" lub "proroctwem", lecz np. własnym przekonaniem.
Nie są to błahe sprawy, ponieważ dotyczą rzeczy dla chrześcijanina najważniejszych: najwyższego autorytetu, tego gdzie znajdę głos mojego Pasterza? Co nim jest? W którą stroną podążać? Na czym opierać moją wiarę i życiowe decyzje?