Dzięki posłom Twojego Ruchu znów głośno o obecności krzyża w Sejmie. Sąd słusznie oddalił roszczenia misjonarzy ateizmu, którzy wciąż jeszcze wymachują pięścią niosąc przesłanie: "My wam jeszcze pokażemy!"
Czy naprawdę ktoś wierzy w to, że chęć usuwania krzyża z Sejmu jest neutralnością światopoglądową? Ktoś powie: "Obecność krzyża wynosi przecież jedną religię nad inne". Tak. To prawda. To coś, w co my jako chrześcijanie wierzymy. Dlatego np. w naszym domu nad wejściem do gościnnego pokoju mamy powieszony krzyż. Jako chrześcijanie wierzymy bowiem, że krzyż Chrystusowy jest mocą ku zbawieniu każdego, kto zaufa Synowi Bożemu. Tak, to faworyzowanie chrześcijaństwa, tak jak działania posłów Twojego Ruchu są faworyzowaniem ideologii sekularyzmu i dyskredytowaniem chrześcijaństwa. Nie ma mowy o unikaniu ścierania się światopoglądów w Sejmie, w sferze publicznej.
Owszem, obecność krzyża w Sejmie to stawianie niewierzącym posłom przed oczy symbolu męki Pańskiej, w którą nota bene nie wierzą. I niech tak będzie. Niech krzyż kłuje i dzieli. Najwidoczniej posłowie Twojego Ruchu dobrze wiedzą, że to coś więcej niż dwie zbite drewniane belki. Przecież nikt nie przejmowałby się symbolami elfów lub krasnali. Dlatego nawet przeciwnicy owych "dwóch belek" dobrze wiedzą, że walczą z czymś więcej niż kawałkiem drewna. Walczą z Kimś. Z obecnością Tego, który poszedł na krzyż z naszego powodu i swoją obecnością przyniósł światło na świat. Zachowanie polityków radykalnej lewicy przypomina człowieka, który postanowił, że usunie słońce z nieba ponieważ są tacy, którzy wierzą, że stworzył je Bóg. I mimo iż on sam w to nie wierzy, to z powodu wiary innych obecność słońca go irytuje.
Adekwatna w tym kontekście jest historyjka opowiedziana przez Janusza Korwin-Mikkego. Gdy w czasach PRL przyjęto nowego członka do Stowarzyszenia Ateistów i Wolnomyślicieli na pierwszym posiedzeniu przewodniczący organizacji wydał rozporządzenie: "A teraz minuta wygrażania pięścią Panu Bogu". Wszyscy zgodnie zaczęli wymachiwać pięściami wzniesionymi ku górze. Nowy członek postanowił jednak obserwować i siedzieć cicho. Nagle ktoś z obecnych ze zdziwieniem w głosie zapytał: "A dlaczego pan nie wygraża pięścią Panu Bogu?". Na co ten odpowiedział: "Bo ja nie wierzę w Boga".
Politycy Twojego Ruchu nie wierzą w Boga, a jednak walczą z Jego obecnością, zgodnie z dwoma dogmatami ateizmu: 1. Nie wierzę w Boga. 2. Nienawidzę go.
Nie spodziewajmy się innej reakcji na krzyż. On zawsze dzielił i niósł zakłopotanie. Już od czasów śmierci Pańskiej. Dla jednych krzyż Chrystusowy zawsze będzie głupstwem, dla drugich zgorszeniem, dla innych zaś mocą Bożą ku zbawieniu (1 Kor 1:23-24). Skoro krzyż dzieli w rodzinach, to dlaczego ma nie dzielić w państwie? Będzie dzielił i nie usuwajmy go w imię Św. Spokoju. Równie dobrze w imię spokoju możemy przestać być chrześcijanami w domu – jeśli współmałżonek nie akceptuje naszej wiary czy obecności Pisma Św.
Pomyślmy: czy wieszanie obok krzyża innych symboli: gwiazdy Dawida, islamskiego półksiężyca, Jing-Jang, czy tęczowej flagi środowisk homoseksualnych jest neutralnością poglądową?! Odpowiedź jest oczywista. Nie! Byłby to wyraz konkretnego, mocnego światopoglądu. Np. takiego, że prawda jest względna i nie jesteśmy w stanie stwierdzić czy brak homoseksualnego współżycia jest lepsze od praktyk homoseksualnych lub, czy krzyż Chrystusowy jest czymś szczególnym, a narodziny Chrystusa są osią historii i naszego kalendarza.
Nie bądźmy naiwni. Chęć zdjęcia krzyża i zastąpienie go białą ścianą jest przejawem misjonarskości w bardzo konkretnej sprawie ideowej, wręcz religijnej. Biała, pusta ściana w kontekście obecnej, palikotowej anty-krzyżowej krucjaty jest wyrazem ideologii "nicości", relatywizmu i odsuwania Boga z przestrzeni, której jest Panem. To misja bardzo dogmatycznej religii: sekularyzmu.
Ta historia zaczyna się już w początkowych rozdziałach Księgi Rodzaju. Tam pierwszym ludziom również nie podobały się Boże symbole (i treści, które niosły) w świecie. Mówienie więc o neutralnym religijnie, ideowo państwie to zwykła hipokryzja i mżonka. To tak jakby Ewa w Ogrodzie mówiła o "neutralnym świecie", w którym każdy ma prawo ocenić właściwości drzewa sam, bo w zasadzie nie wiadomo czy Bóg ma rację i czy Ogród (oraz cały świat) należy do Niego.
Niestety chrześcijanie tak zrelatywizowali przesłanie Pisma, że uczynili z chrześcijaństwa "prywatną religię", a poselstwo Jezusa niepewnym przypuszczeniem. Tymczasem treść Wielkiego Posłannictwa (Mt 28) mówi jasno, że uczniami mamy czynić "narody" oraz, że władza jest dana Chrystusowi nie tylko w niebie, ale i na ziemi. Nie oddawajmy jej ideologiom i misjonarzom sekularyzmu. Nie zamieniajmy krzyża w białą ścianę. Nie zamieniajmy poselstwa i mocy ewangelii w papkę ateizmu, pustki, hedonizmu, nihilizmu i relatywizmu.
PS. UWAGA! Do 13 grudnia (pt) można zamawiać bezpłatne publikacje w PDF:
1. Biblijna obrona Bożego Narodzenia
2. Biblijna symbolika świątecznych zwyczajów
Wystarczy wysłać maila na mój adres: bartosik7@gmail.com