Czytam ponownie Konfesję Sandomierską z 1570 r. i Drugie Helweckie Wyznanie Wiary z 1562 r. (były moimi lekturami obowiązkowymi przed egzaminem pastorskim). Niesamowite i ogromnie budujące jest to, że Wyznania Wiary oraz ojcowie reformacji (M. Luter, J. Kalwin, W. Farel, U. Zwingli) tak często odwoływali się do historii Kościoła, cytowali ojców, doktorów i kanonizowanych Świętych. Mówili: nie odkrywamy nic nowego. Za naszymi słowami stoją starożytne, powszechne Sobory Kościoła (Nicejski, Konstantynopolski, Efesji, Chalcedoński, symbol Atanazjusza). To nie są jedynie nasze poglądy, ale mówili to przed nami Św. Augustyn, Cyprian, Hieronim, Św. Prosper z Akwitanii, Św. Tomasz z Akwinu, Gotszalk z Fuldy, Cezary z Arles, Św. Izydor z Sewilli, Św. Anzelm z Canterbury, bp Fulgencjusz, bp Sozym, bp Celestyn, Bernard z Clairvaux, Beda Czcigodny, Jan Hus, John Wycliffe. Reformatorzy Kościoła o wiele poważniej niż Kościół Katolicki oraz współcześni protestanci traktowali historyczną ciągłość Kościoła, ale i historyczną PRAWDĘ głoszoną przez Kościół. Daleko im było do myślenia: "prawda przyszła wraz z nami" lub "prawda jest w mojej interpretacji Biblii". Mamy wiele lekcji do odrobienia.
Jeśli więc wierzymy w daną rzecz, warto zapytać, czy Kościół kiedykolwiek w to wierzył i wyznawał, aby się nie okazało, że jesteśmy nowinkarzami, którzy wierzą w coś, co starożytne Synody i Creda Kościoła Powszechnego (idąc za Pismem) uznały za błąd lub herezję.