Biblia w jasny sposób naucza, że kobiety nie mogą i nie są w stanie być pastorami. Zwróćmy na to uwagę: nie tyle "nie powinny" być duchownymi, co "nie mogą" nimi być. Poprzez naturę i definicję urzędu pastora (księdza) kobieta nie jest w stanie go wypełniać. Podobnie jak mężczyzna nie jest w stanie urodzić dziecka.
Nie jest to więc sprawa zezwolenia, ile stwierdzenia pewnego faktu. Oczywiście nie ma to nic wspólnego z dyskryminacją płciową, ponieważ większość mężczyzn również nie jest powołanych do służby duchownego. Jeśli Bóg nie powołał mnie do bycia programistą, nauczycielem języka niemieckiego, czy modelem na pokazie najnowszej kolekcji Vistula, nie oznacza to, że jestem dyskryminowany. Jestem najzwyczajniej obdarowany innymi darami. Niewdzięczność zawsze mówi: Chcę mieć to, co ty. Trawa sąsiada jest zawsze bardziej zielona. Odpowiedzią wdzięczności jest: Dziękuję Ci Panie, za moje obdarowania i powołanie. Dziękuję Ci Panie za różnorodność darów Ducha Świętego.
Apostoł Paweł w 1 Liście do Koryntian 12:29-30 pyta: "Czy wszyscy są apostołami? Czy wszyscy prorokami? Czy wszyscy nauczycielami? Czy wszyscy mają moc czynienia cudów? Czy wszyscy mają dary uzdrawiania? Czy wszyscy mówią językami? Czy wszyscy je wykładają?"
To pytanie retoryczne. Odpowiedź jest wszak oczywista: Nie wszyscy. Od czego zależne jest powołanie apostolskie lub prorockie? Indywidualnego pragnienia i poczucia powołania? Przyzwolenia Kościoła? Społecznej akceptacji?
Oczywiście nie! Powołanie pochodzi od Boga i jest wyrażone nie tylko w indywidualnym pragnieniu, ale również w zewnętrznej jego manifestacji. Przejawem naszych powołań jest m.in. płeć. Jako mężczyźni i kobiety jesteśmy równi, ale różni - stworzeni do różnych funkcji. Mężczyna ma na ogół szersze ramiona i barki ponieważ Bóg powołał go do noszenia ciężarów. Kobieta została obdarowana budową ciała, która predysponuje ją do rodzenia dzieci. Nie jest to kwestia naszych ustaleń i wyborów, ale powołań od Boga wyrażonych m.in. poprzez... ciało!
Syn Boży mimo równości z Ojcem nie dąży do pełnienia Jego roli i bycia... Ojcem. Duch Święty nie zabiega o funkcje Syna. Kościół jest Królestwem Trójcy i obrazuje Trójcę w równości każdego z członków, ale i różnorodności funkcji, obdarowań.
Gdyby Kościół w imię równości chciał poszerzyć liczbę apostołów, proroków, pastorów wprowadzając na ten urząd tych, którzy czuliby się wykluczeni, zdyskryminowani, to przestałby być Kościołem, a stałby się Instytucją Powszechnego Pocieszenia Dorosłych lub Progresywną Poradnią Psychologiczną (PPP). Gdy dziecko nie może zostać pasowane na rycerza, to rodzic kupuje mu imitację miecza, tarczy, łuku, przyłbicy i zbroi. To zazwyczaj wystarczy, by stęskniony za przygodami Robin Hooda syn poczuł się jak jeden z jego towarzyszy.
Zwykle koloratka, toga i dobra retoryka wystarczą, by niektórzy stwierdzili, że mamy do czynienia z Bożym powołaniem. Tak jednak nie jest. Ubiór, pragnienie czegoś, wymowność i wrażliwość nie są wystarczającym atrybutem powołania od Boga. W pewnych przypadkach mogą bowiem stać się egzotycznym przebraniem i dyskredytacją urzędu. Jeśli będziemy zapewniali naszych synów, że posiadanie miecza i łuku wystarczą do bycia Robin Hoodem, staniemy się okrutni, wprowadzimy w ich świat iluzji, w który właśnie sami weszliśmy.
Dyskusja na temat ordynacji kobiet przypomina dyskusję o tym, czy ręka w ciele może zdecydować, że stanie się nogą. Właściwie czemu nie? Czy nie może być tym, czym chce? Niektórzy sądzą, że może. Potrzebuje do tego tylko zgody wątroby, paznokcia, nerki i szyi oraz paru progresywistów spoza Ciała.
Apostoł Paweł odpowiada: "Tymczasem Bóg umieścił członki w ciele, każdy z nich tak, jak chciał. A jeśliby wszystkie były jednym członkiem, gdzież byłoby ciało? A tak członków jest wiele, ale ciało jedno". - 1 Koryntian 12:18-20
To Bóg określa nasze miejsce w Ciele. Tak jak On chce, nie my. Jego chcenie mamy wyrażone w Jego Słowie. Kto może być biskupem, starszym w Kościele, diakonem? Posłuchajmy co sam na ten temat mówi:
Prawdziwa to mowa: Kto o biskupstwo się ubiega, pięknej pracy pragnie. Biskup zaś ma być nienaganny, mąż jednej żony, trzeźwy, umiarkowany, przyzwoity, gościnny, dobry nauczyciel, nie oddający się pijaństwu, nie zadzierzysty, lecz łagodny, nie swarliwy, nie chciwy na grosz, który by własnym domem dobrze zarządzał, dzieci trzymał w posłuszeństwie i wszelkiej uczciwości, bo jeżeli ktoś nie potrafi własnym domem zarządzać, jakże będzie mógł mieć na pieczy Kościół Boży? - 1 Tymoteusza 3:1-5
Pozostawiłem cię na Krecie w tym celu, abyś uporządkował to, co pozostało do zrobienia, i ustanowił po miastach starszych, jak ci nakazałem, takich, którzy są nienaganni, są mężami jednej żony, którzy mają dzieci wierzące, które nie stoją pod zarzutem rozpusty albo krnąbrności. Biskup bowiem jako włodarz Boży, powinien być nienaganny, nie samowolny, nieskory do gniewu, nie oddający się pijaństwu, nie porywczy, nie chciwy brudnego zysku, ale gościnny, zamiłowany w tym, co dobre, roztropny, sprawiedliwy, pobożny, wstrzemięźliwy - Tytusa 1:5-8
Ani słowa o kobietach. Ani słowa o mężczyznach, którzy bycie duchownym traktują jako drogę do łatwego, dostatniego życia i szybkiej kariery. Powyższe słowa nie były rezultatem przystosowania funkcjonowania Domu Bożego (Kościoła) do pogańskiej kultury. Wręcz przeciwnie. Bóg zawsze określał zasady dotyczące zarządzania Domem Bożym w suwerenny sposób, który często stał w opozycji wobec zwyczajów ościennych ludów. W czasach apostolskich "święcenia" kobiet były czymś powszechnie praktykowanym w pogańskich kultach. Kobiety kapłanki były akceptowaną częścią ówczesnej kultury. W przeciwieństwie do tego zwyczaju natchniony pisarz wspomina o cechach i obdarowaniach mężczyzn, których Bóg powołał do roli starszego w Kościele.
Pismo Św. wiele razy mówi o starszych kobietach będących doradczyniami dla młodszych, o kobietach pełniących rolę Sędziów (Debora), diakonis (Feba), prorokiń (Anna) czy władców (Estera, Królowa Saby). Nie wspomina jednak na temat "kobiet-kapłanek" w Starym Testamencie ani "kobiet-pastorek" w Nowym Testamencie.
Zezwalając pełnienie służby duszpasterskiej osobom (bez względu na ich płeć), które nie spełniają kryteriów wymienionych przez natchnionego pisarza, nie tyle poszerzamy zakres osób, dla których ta funkcja jest dostępna, ile zmieniamy definicję natury urzędu pastorskiego. Pastor w kontekście Nabożeństwia reprezentuje bowiem niebiańskiego Męża (Chrystusa), który spotyka się ze swoją Oblubienicą przy Słowie i Stole Pańskim. Chrystus-Mąż poprzez swojego ordynowanego sługę kieruje pouczenie i zachętę dla Oblubienicy, zaopatruje Oblubienicę, prowadzi ją do dojrzałości, zapewnia o Bożej przychylności, błogosławi.
Kościół mający "kobiety-pastorów" wykrzywia, niszczy obraz miłosnego dialogu Męża z Oblubienicą sugerując, że mamy do czynienia z relacją dwojga osób tej samej płci: Chrystusem, który jest Kobietą pouczającą, obdarowującą, błogosławiącą i Kościołem, który jest Kobietą przyjmującą i wysławiającą.
Kościoły, które "zastanawiają" się nad dopuszczeniem kobiet do urzędu pastorskiego uważają, że jest to wyłącznie kwestia nadania kobietom przyzwolenia. Dyskutują więc nad predyspozycjami i uzdolnieniami kobiet, które często (co jest prawdą!) nie ustępują mężczyznom lub nawet ich przewyższają (np. w mówieniu kazań, duchowej wrażliwości itp.). Niestety nie zastanawiają się jednak nad naturą i symboliką urzędu pastorskiego.
Jak wspominałem powyżej, oczywiście nie znaczy to, że kobiety są gorsze lub pominięte. Odmienność funkcji nigdy nie oznacza niższości, wykluczenia. Oznacza natomiast bogactwo i piękno różnorodności w Ciele Chrystusa. W Chrystusie mężczyzna oraz kobieta są sobie równi (Gal 3:28), co nie oznacza unifikacji w wykonywanych zadaniach. Mimo iż Syn wykonuje inne dzieła niż Ojciec nie jest w żadnym stopniu "dyskryminowanym" Bogiem. Nie odsuwamy więc kobiet od funkcji duszpasterskich, tak jak nie odsuwamy mężczyzn od bycia matkami.
Najzwyczajniej rozpoznajemy różnice i akceptujemy rzeczywistość w taki sposób, w jaki stworzył ją Bóg. Choć dla niezależnego, samostanowiącego o sobie człowieka jest to trudna do przyjęcia rzecz, to Biblia naucza, że pewne rzeczy leżą poza naszymi decyzjami i kompetencjami. Wiara odpowiada: Niech się Twoja wola, Panie, dzieje. Nie moja.