Jeden z Kościołów charyzmatycznych w dniach 19-25 września organizuje w Warszawie obchody starotestamentowego Święta Namiotów, które ma swoje źródło w 3 Księdze Mojżeszowej 23:34: „Powiedz synom izraelskim tak: Piętnastego dnia tego samego siódmego miesiąca będzie przez siedem dni Święto Szałasów dla Pana.” (por. 3 Mj 23:40-43; 5 Mj 5: 13-15).
Święto Namiotów (Szałasów) było częścią kalendarza Ludu Bożego Starego Przymierza. Poświęcone było radości Izraela z otrzymania Tory na górze Synaj, a także przypominało Izraelowi o okresie spędzonym na pustyni, kiedy mieszkali w namiotach. Uczyło również, że nasze ziemskie mieszkanie jest tymczasowe, zaś Bóg przygotował dla Swojego Ludu wieczny przybytek.
W Nowym Testamencie mamy odniesienie do tego święta w kontekście wydarzeń na górze Tabor, na którą w ostatnim dniu Święta Namiotów Pan Jezus udał się z uczniami: Piotrem, Janem i Jakubem. To właśnie z tego powodu Piotr zaproponował postawienie trzech namiotów: dla Jezusa, Mojżesza i Eliasza (Mk 9:5). Apostoł Jan w swojej Ewangelii określa je mianem "żydowskiego święta" (Jn 7:1).
Co więc sądzić na temat obchodzenia starotestamentowych świąt i wprowadzenia żydowskiego kalendarza we współczesnych wspólnotach chrześcijańskich? Czy powinniśmy uczestniczyć w tego typu świętach? Czy mamy wolność, by je celebrować?
Sądzę, że musimy rozgraniczyć dwie rzeczy: religijne znaczenie owych obchodów od czegoś w rodzaju zabawy o charakterze pedagogicznym, poznawczym. Jeśli bowiem w Nowym Przymierzu nadajemy religijne znaczenie świętom, które należały do porządku Starego Przymierza (a tak to niestety często wygląda), to jest to przejaw błędnej teologii. Teologii, która komunikuje, że "cienie" nowej rzeczywistości nie odeszły jeszcze do lamusa. Wciąż Bóg działa i błogosławi swój Lud poprzez celebrowanie świąt przynależnych do okresu, który minął. To więc praktyczny wyraz teologii, która oznajmia, że nowa rzeczywistość jeszcze nie nadeszła. Nie mówimy więc o duchowych preferencjach, odczuciach, przeżyciach, o mniej lub bardziej pro-żydowskim ukierunkowaniu poszczególnych chrześcijan, wspólnot. Sprawa dotyczy bowiem nauczania Pisma Świętego i roli, jaką w historii zbawienia miały poszczególne okresy i wydarzenia w starotestamentowym kalendarzu kościelnym.
Zwolennicy obchodzenia żydowskich świąt często przy tej okazji powołują się na
słowa apostoła Pawła z Listu do Kolosan 2:16-17: "Niechże was
tedy nikt nie sądzi z powodu pokarmu i napoju albo z powodu święta
lub nowiu księżyca bądź sabatu. Wszystko to są tylko cienie rzeczy
przyszłych; rzeczywistością natomiast jest Chrystus".
Wskazują przy tym na wolność, którą mamy w świętowaniu lub nie świętowaniu poszczególnych dni. Takie zrozumienie całkowicie pomija kontekst powyższych słów apostoła, którym było pragnienie narzucenia nawróconym poganom, przez chrześcijan pochodzenia
żydowskiego, świąt i zwyczajów przynależnych do okresu Starego Przymierza. Apostoł w odpowiedzi na te żądania zdecydowanie sprzeciwia się konieczności obchodzenia owych świąt,
przestrzegania przepisów dotyczących diety, ponieważ są to cienie rzeczy
przyszłych. Oczywiście w kontekście okresu przejściowego między
Starym, a Nowym Przymierzem niektórzy chrześcijanie, szczególnie żydowscy,
będąc przywiązani do starotestamentowego porządku i kalendarza jeszcze owe
święta obchodzili, dlatego apostoł Paweł mówi o wolności w niniejszej kwestii w obliczu żydowsko-pogańskich napięć we wczesnym Kościele. Przykładem jest czyn samego apostoła, który ze względu na Żydów obrzezał Tymoteusza (Dz 16:1-3), mimo iż sam znak obrzezania w Nowym Przymierzu nie miał wartości duchowej i został zastąpiony chrztem.
Praktyka obchodzenia starotestamentowych sabatów, świąt, obrzezywania z powodu Żydów, podziału na zwierzęta czyste i nieczyste z czasem odchodziła jednak do przeszłości i w krótkim czasie zjednoczeni w chrześcijańskich Zborach nawróceni Żydzi i poganie wspólnie łamali chleb i wielbili Boga. Mur oddzielający pogan od Żydów, różnicujący te dwie grupy został w nowotestamentowym Kościele zburzony:
Praktyka obchodzenia starotestamentowych sabatów, świąt, obrzezywania z powodu Żydów, podziału na zwierzęta czyste i nieczyste z czasem odchodziła jednak do przeszłości i w krótkim czasie zjednoczeni w chrześcijańskich Zborach nawróceni Żydzi i poganie wspólnie łamali chleb i wielbili Boga. Mur oddzielający pogan od Żydów, różnicujący te dwie grupy został w nowotestamentowym Kościele zburzony:
"Ale
teraz wy, którzy niegdyś byliście dalecy, staliście się w Chrystusie Jezusie
bliscy przez krew Chrystusową. Albowiem
On jest pokojem naszym, On sprawił, że z dwojga jedność powstała,
i zburzył w ciele swoim stojącą pośrodku przegrodę z muru nieprzyjaźni"
- Efezjan 2:13-14.
Zatem Nowy Testament zdecydowanie sprzeciwia się
tworzeniu kościołów, podkreślających pochodzenie, stan posiadania, rasę, czy
kolor skóry. W Chrystusie nie ma podziału na Greka i Żyda, kobietę i mężczyznę,
czarnego i białego, bogatego i biednego (Gal 3:28-29). Wszyscy jesteśmy równi, dlatego
istnienie kościołów dla, dajmy na to, "ciemnoskórych z Bronxu",
"mesjańskich Żydów", "bezdomnych", "młodzieży" itp. jest sprzeczne
z ideą nowotestamentowego Kościoła.
Święto Namiotów, Hanuka, Przebłagania, Pascha, obrzezanie, porządek lewicki, rola murowanej Świątyni w Jerozolimie, ofiary ze zwierząt itd. miały swoje ważne pedagogiczne i duchowe znaczenie w okresie Starego Przymierza. Żyjąc natomiast w okresie Nowego Przymierza, nie powinniśmy ich przenosić na zasadzie kalki, ale raczej szukania wypełnienia, zastąpienia rzeczywistością Nowego Przymierza, której nadejście oznacza pełnię objawienia oraz odejście starotestamentowych cieni do historii. Powrót do nich w nowotestamentowym Kościele jest poważnym błędem, który nie pozostaje bez wpływu na zrozumienie innych aspektów związanych z relacją Izraela wobec Kościoła; Starego Testamentu wobec Nowego; podobieństwami i różnicami sakramentów (ustanowień, znaków) w Starym i Nowym Przymierzu. Dlatego zamiast ustanawiać barwne obchody Święta Namiotów w chrześcijańskim Kościele, warto się zastanowić, czy celebrowanie go stoi w zgodności z Pismem Świętym.
Współczesna fascynacja i powrót środowisk chrześcijańskich do kalendarza żydowskiego to skutek odrzucenia kalendarza liturgicznego... historycznego Kościoła. Wszyscy rozpoznajemy, że nie jesteśmy w stanie uciec od życia w oparciu o jakiś kalendarz - stałe, powtarzające się cykle, okresy, dni, które wyznaczają rytm naszego życia i budują naszą tożsamość. Pisałem o tym w artykule "Kalendarz liturgiczny" nt. korzyści płynących z kalendarza kościelnego. Rytm życia wspólnoty kościelnej powinien być oparty na kluczowych wydarzeniach z życia Chrystusa. Dlatego rozpoczynamy go Adwentem, a kończymy Niedzielą Zesłania Ducha Świętego, nie zaś Świętem Szałasów ("Sukkot").
Jeśli cykl świątecznych dni w życiu chrześcijańskiej wspólnoty oparty jest na starotestamentowych świętach żydowskich, oznacza to niewłaściwą pedagogikę i budowanie błędnych przekonań na temat roli Starego Testamentu w życiu Kościoła, rodziny, społeczeństwa. Celebrowanie starotestamentowego Sabatu, Paschy, Jom Kipur, Święta Szałasów w okresie Nowego Przymierza to cecha współczesnego nienawróconego judaizmu, który owe święta obchodzi z przekonaniem, że w Bożym planie zbawienia wciąż zachowują one aktualność i są źródłem budowania duchowej tożsamości. Z perspektywy nauczania Nowego Testamentu to powrót do cieni.
Przyrównałbym to do sytuacji, w której mając czek na tysiąc złotych powinienem, chcąc zrobić z niego właściwy użytek, iść do banku i go spieniężyć. Z chwilą wypłaty pieniędzy czek traci ważność. Owszem, wskazujemy na jego ważną rolę przed wypłatą i wyjaśniamy dzieciom jego znaczenie. Wskazujemy na jaką rzeczywistość ów czek wskazywał. Fascynacja czekiem w sytuacji, gdy pieniądze zostały wypłacone, jest przylgnięciem do "cieni", do obrazów symbolizujących rzeczywistość, a nie do rzeczywistości, która nadeszła.
Kończąc, chciałbym zauważyć, że całkowicie zrozumiałe jest pragnienie przybliżania chrześcijanom Starego Testamentu, który częstokroć jest zaniedbywany w nauczaniu zza kazalnicy. To wszak nasza historia - historia Kościoła. Jednak chcąc przypominać wiernym znaczenie starotestamentowych świąt, Kościół powinien robić to w inny sposób niż przez wskrzeszanie ich do życia i współczesne celebrowanie. Nauczajmy na kazaniach, szkołach biblijnych, artykułach na temat starotestamentowych zwyczajów, świąt, ich znaczenia, na co wskazywały i w jaki sposób znalazły wypełnienie w rzeczywistości Nowego Przymierza. Powinniśmy znać i rozumieć starotestamentowe korzenie chrześcijaństwa, co wiąże się ze zrozumieniem szczególnego miejsca w historii zbawienia poszczególnych postaci, wydarzeń i świąt.