Z dużym zaciekawieniem sięgnąłem po książkę teologa, filozofa i
politologa G. Weigela "Wiara, rozum, wojna z dżihadyzmem – wezwanie dodziałania”. Do jej przeczytania zachęcił mnie sam tytuł, jak i lektura jego
innej pozycji pt. „Katedra i sześcian” (gorąco polecam).
Książkę powinien przeczytać każdy, kto sądzi, że teologia jest akademickim
teoretyzowaniem bez żadnego odniesienia do rzeczywistości politycznej.
Autor pokazuje, że współczesne polityczne napięcie pomiędzy
krajami cywilizacji zachodniej, a islamem ma podłoże o charakterze teologicznym,
a nie gospodarczym lub kulturowym. Dlatego wysuwa apel, byśmy jako
przedstawiciele zachodniej kultury uświadamiali sobie, kim są nasi przeciwnicy
(jak określa dżihadystów autor) i czym jest islam. Konflikt z islamem to bowiem
konflikt fundamentalnych idei, nie zaś politycznych interesów. Jak trafnie
napisał GK. Chesterton: „Sporne jest nie to, czy świat materialny zmienia się
za sprawą naszych idei, leczy na dłuższą metę zmienia się za sprawą
czegokolwiek innego”. Weigel wysuwa tezę, że największym osiągnięciem Zachodu
nie jest bogactwo materialne, ale dzieła łaski duchowej i kultury wysokiej
przekazujące odwieczne prawdy. I w obronie tych prawd i wartości powinniśmy
stanąć, jeśli mamy skutecznie bronić naszą przyszłość przed dżihadyzmem.
Autor słusznie zauważa, że modne obecnie określanie
chrześcijaństwa, judaizmu i islamu mianem „religii Abrahamowych”, „religii
księgi” lub „religii monoteistycznych” zaciemnia obraz tych religii, niż
cokolwiek wyjaśnia. Kultura islamu i kultura judeo-chrześcijańska oparte są
bowiem o zupełnie inny standard, wartości i realizują skrajnie różne cele i
definicje „dobrego życia”, „dobrego państwa” i „dobrej rodziny”. Co więcej,
wyobrażenia o pokojowym współegzystowaniu jakiejkolwiek religii w kontekście
dominującego w krajach arabskich islamu jest mitem i mrzonką.
Czym więc jest ów tytułowy dżihadyzm i dlaczego
stanowi zagrożenie? Weigel powołując się na słowa Richarda Johna Nauhasa
podkreśla, że jest on „inspirowaną religijnie ideologią głoszącą, że użycie
wszelkich dostępnych środków w celu opanowania całego świata przez islam jest
obowiązkiem moralnym każdego muzułmanina”. Wynika to z przekonania, że państwo
islamskie jest jedyną prawomocną władzą na ziemi, a wspólnota islamska jedynym
depozytariuszem prawdy i oświecenia otoczonym ze wszystkich stron przez ciemne
barbarzyństwo i niewiarę (Bernard Lewis).
Książka rzuca czytelnikowi wyzwanie, że chcąc stawić czoło
islamizacji, czy raczej dżihadyzacji zachodniej cywilizacji powinniśmy w
aktywny sposób przyczyniać się do postępu w oparciu o chrześcijańskie wartości,
które ukształtowały cywilizację Zachodu. Weigel zauważa, że przyszłość Zachodu
zależy od odpowiedzi na pytanie, czy nasze duchowe dążenia są szlachetne czy
nikczemne.
Książka Weigela stanowi więc zarówno ostrzeżenie, jak i
zachętę do działania. Niewątpliwie wyrywa z letargu i mrzonek o ogólnoświatowym
pokoju lub międzyreligijnym zjednoczeniu. Współczesny islam nie jest bowiem
religią, która odcina się od swoich korzeni i historycznych podbojów. Dlatego
nie wolno nam spoglądać na zagrożenie, które ze sobą niesie po zażyciu pigułki
amnezji.
Z jednej strony dowiadujemy się więc z książki o celach
dżihadyzmu i taktyce Al-Kaidy, z drugiej strony autor nie pozostawia nas bez
propozycji działania, odpowiedzi. I tak wskazuje zarówno na pewne zaniedbania
szczególnie amerykańskiej administracji, ale i proponuje praktyczne rozwiązania,
np. program wstrzymania finansowania dżihadyzmu przez rozwój alternatyw dla
środków transportu korzystających z paliw ropopochodnych. Akcentuje także
konieczność stanowczości i konsekwencji przywódców Zachodu: „Muzułmański
przywódca religijny, który nie potępi zamachów samobójczych, publicznie
wymieniając sprawców po imieniu, nie jest przywódcą, z którym mogą poważnie
rozmawiać rozsądni ludzie. Publiczne potępienie dżihadyzmu i dżihadystów
powinno stanowić kartę wstępu wymaganą od każdego islamskiego religijnego
przywódcy lub uczonego, który deklaruje chęć dialogu z zachodnimi
organizacjami religijnymi, ich przywódcami, instytucjami
naukowymi i politykami”.
Autor zwraca
również uwagę na problem ulegania naciskom mniejszości muzułmańskich w krajach
Europu Zachodniej. Podaje przykłady brytyjskich sklepów, z których zaczęły
znikać kubki z wizerunkiem Prosiaczka, ponieważ muzułmanie skarżyli się, że
bohater Kubusia Puchatka obraża ich uczucia. Podobnie obrażały ich kręcone lody
czekoladowe w Burger Kingu, ponieważ przypominały pisane arabskim alfabetem
wersety Koranu. Tego typu ustępliwość (by zadowolić buntowniczych ekstremistów)
stwarza podłoże pod dalsze kulturowe kłopoty w przyszłości.
Problemem
stojącym u podłoża konfliktu jest więc zła teologia, nie zaś bariery kulturowe,
zwyczaje, język. Znacząca jest tu rola współczesnych mocarstw, szczególnie
Stanów Zjednoczonych, których przywództwo w walce z dżihadyzmem wg Weigela jest
nieuniknione.
Gorąco polecam tą
książkę. Jest bardzo śmiała, a przez to uczciwa i nieunikająca trudnych
tematów, słów. Autor w rzeczowy, daleki od politycznej poprawności, sposób
rozprawia się z religijnymi, ideologicznymi podstawami współczesnego,
największego wroga zachodnich społeczeństw, jakim jest dżihadyzm. Książka jest
odważnym wezwaniem do podjęcia refleksji oraz działania mającego na celu
kształt przyszłych pokoleń. Jak stwierdza Weigel: zasługujemy na zwycięstwo. Dodatkowym atutem jest niska cena: 9,90 zł.