Bóg mówi do Swojego Syna (Ps 2:6-7; Hbr 1:5-6; Mt 3:17). Syn mówi do Ojca (Mt 11:25; Mt 26:39). Od wieczności komunikują się wzajemnie. Zastosowanie dla nas, jako rodziców jest następujące: mówmy do naszych dzieci. Mówmy cierpliwie, wypowiadajmy wiele słów zachęty, komplementów. Kiedy
dziecko wrasta w klimacie krytyki, braku szacunku i ciągłego wydawania poleceń, uczy się patrzeć na siebie przez pryzmat tego, jak my na nie patrzymy. Możemy powiedzieć: to nie jest wielka sprawa. Za tydzień
zapomną. Nie zapomną. I to jest wielka sprawa. Dane z komputera możemy wyczyścić po tym, jak klikniemy niewłaściwy klawisz. Jeśli zaś poniżymy dziecko, będzie to długo pamiętało. Szczególnie, jeśli nie przeprosimy i nie poprosimy o wybaczenie.
Jednak nie tylko mówmy, ale i słuchajmy naszych dzieci. Są
ludźmi. Rozmowa z nimi jest możliwa (Prz 18:13). Warto co jakiś czas zastanowić się nad takimi pytaniami: czy słuchamy swoich synów i córek?
Czy wiemy czym żyją? Co je cieszy? Jakie mają zmartwienia? Co w naszym zachowaniu ich zniechęca, oddala od Jezusa? Ojciec w niebie nie tylko chętnie do nas mówi,
ale chętnie nas słucha. Opowiadajmy razem historie. Słuchajmy razem
historii. Sama ewangelia jest historią (1 Kor 15:3nn). Przez
opowiadanie historii uświadamiamy sobie, że uczestniczymy w jednej z nich.
Z komunikacją łączy się także mówienie prawdy. Nie
dopuszczajmy, by kłamstwo miało dostęp do naszych domów, aby nie wchodziło do uszu
jak i wychodziło z ust dzieci. Jeśli zaś zetkną się z kłamstwem (w filmach, bajkach, książkach, podręcznikach), nauczymy rozpoznawać je i odrzucać. Jezus jest Prawdą (Jn 14:6). Jezus kocha prawdę.
Nasza więź z Nim ma być oparta na prawdzie, szczerości, a nie pozorach i hipokryzji.
Uczmy dzieci miłości do prawdy, a nie lekceważenia jej. Nie uczmy synów i córek relatywizmu, bo zaczną być relatywni. Jeśli coś obiecujemy (np. przyjdę do ciebie za 3 minuty, wieczorem włączę ci bajkę itp.) - dotrzymujmy słowa. Taki bowiem jest Bóg, którego mamy im pokazywać naszym życiem: prawdomówny, wierny, dostępny.