Musimy jednak pamiętać, że do funkcji pastora, starszego w Kościele powołuje Duch Święty, nie zaś Kościół lub Rada Zboru. Rolą Kościoła jest natomiast rozpoznanie powołania w danym kandydacie. Powołanie bowiem nie działa w próżni. Nie polega jedynie na indywidualnym pragnieniu funkcji duszpasterskiej oraz zebraniu odpowiednich certyfikatów i dyplomów uczelni teologicznych.
Kościół powinien ordynować starszych wedle biblijnych standardów, a nie wedle własnych potrzeb na zasadzie: „Potrzebujemy trzech starszych na najbliższą kadencję. Mamy tu dziesięciu kandydatów, ci z największą liczbą głosów wygrywają”. Być może wszyscy oni spełniają biblijne kryteria i wszystkich Bóg powołuje do tej roli. Być może żadnego z nich. Nie decyduje i nie świadczy o tym 57 lub 68 procent zebranych głosów.
Starsi muszą być ludźmi, którzy odpowiadają biblijnym standardom i trzymają się biblijnych standardów. Co istotne, kryteria przywódców Kościoła opisane w 1 Liście do Tymoteusza 3 i Tyt 1 bardzo mocno podkreślają ich charakter i świadectwo życia, nie zaś profesjonalizm.
(2) Biskup zaś ma być nienaganny, mąż jednej żony, trzeźwy, umiarkowany, przyzwoity, gościnny, dobry nauczyciel, (3) nie oddający się pijaństwu, nie zadzierzysty, lecz łagodny, nie swarliwy, nie chciwy na grosz, (4) który by własnym domem dobrze zarządzał, dzieci trzymał w posłuszeństwie i wszelkiej uczciwości, (5) bo jeżeli ktoś nie potrafi własnym domem zarządzać, jakże będzie mógł mieć na pieczy Kościół Boży? (6) Nie może to być dopiero co nawrócony, gdyż mógłby wzbić się w pychę i popaść w potępienie diabelskie. (7) A powinien też cieszyć się dobrym imieniem u tych, którzy do nas nie należą, aby nie narazić się na zarzuty i nie popaść w sidła diabelskie. – 1 Tm 3:2-6
(5) Pozostawiłem cię na Krecie w tym celu, abyś uporządkował to, co pozostało do zrobienia, i ustanowił po miastach starszych, jak ci nakazałem, (6) takich, którzy są nienaganni, są mężami jednej żony, którzy mają dzieci wierzące, które nie stoją pod zarzutem rozpusty albo krnąbrności. (7) Biskup bowiem jako włodarz Boży, powinien być nienaganny, nie samowolny, nieskory do gniewu, nie oddający się pijaństwu, nie porywczy, nie chciwy brudnego zysku, (8) ale gościnny, zamiłowany w tym, co dobre, roztropny, sprawiedliwy, pobożny, wstrzemięźliwy, (9) trzymający się prawowiernej nauki, aby mógł zarówno udzielać napomnień w słowach zdrowej nauki, jak też dawać odpór tym, którzy jej się przeciwstawiają. – Tyt 1:5-9
Oczywiście teologiczna poprawność, znajomość Pisma Świętego, teologii biblijnej, przygotowanie apologetyczne są nieodzowne (Tyt 1:9-11). Ktoś, kto nie chce studiować Pisma, teologii, historii i woli organizować obozy młodzieżowe, zjazdy sylwestrowe z pewnością znajdzie dla siebie ważne miejsce w Ciele Chrystusa, jednak niekoniecznie w roli starszego Zboru. Podobnie jak ktoś, kto ma wyposażoną teologicznie głowę i półki pełne komentarzy biblijnych, ale serce, które nie chce poddać się treści żadnej z ksiąg Pisma Świętego. Człowiek o chłodnym sercu i z pełną głową powinien trzymać się z dala od nauczania ludzi ponieważ swoim życiem przekazuje fałszywe poselstwo o Chrystusie. Uczeni w Piśmie, w przeciwieństwie do Jezusa, byli profesjonalistami bez pasji. Byli znudzonymi wykładowcami teologii, którzy gardzą celnikami, nierządnicami, trędowatymi, ubogimi. Miejscem ich służby nie były miejsca pełne grzeszników: nadbrzeża, publiczne place, wesela, domy, w których chętnie przebywał, służył i nauczał nasz Pan. Kochali natomiast swoje religijne zwyczaje, religijny slang i pieniądze.
Dziękujmy za oddanych Jezusowi przywódców w Kościele, ale i módlmy się o biblijnie wyposażonych, powołanych ludzi za kazalnicami, którzy z pasją, w wierności będą przekazywali Słowo Chrystusa.