Wypowiadając się na temat ojcostwa wychodzimy od Biblii, a nie od jego modelu w kulturze lub w tzw. „tradycyjnej rodzinie”. Szczerze mówiąc
nie powinno nas interesować przywracanie fundamentów tradycyjnej rodziny.
Powinno nas interesować przywracanie fundamentów biblijnej rodziny.
Kiedy mówimy o ojcostwie, to nie mówimy o czymś, co jest dodatkiem, bonusem dla
naszego powołania. Bóg nie jest Ojcem niejako przy okazji. Nie jest
Ojcem po godzinach pracy. Ojcostwo należy istoty Boga, co oznacza, że
kiedy Bóg nazywa nas „ojcami” to robi coś niesamowicie ważnego dla naszej
tożsamości: określa nasze powołanie poprzez to kim jest On sam!
Apostoł Paweł mówi Efezjanom, że wszelkie ojcostwo na od
Niego bierze swoje imię (Ef 3:14-16). To oznacza, że nie mówimy o Bogu jako o Ojcu ponieważ mamy jakiś wzorzec
męskości, ojcostwa tu na ziemi i odnosimy go do Boga w niebie. Jest
odwrotnie. Nazywamy Go Ojcem, a nie Matką lub Pierwszą Przyczyną ponieważ takim
nam się objawił, tak nam się przedstawił.
To nie mężczyzna jest źródłem męstwa. Raczej jako mężczyźni nosimy na sobie męstwo, które ma źródło w Bogu. Zatem jesteśmy
ekranami męstwa, a nie projektorami. Odbijamy na sobie męstwo i ojcostwo,
którego źródłem jest Bóg. Nie tworzymy definicji męskości, ale uczymy się jej
od Boga. Mamy odbijać Jego cechy w nas. Jako ojcowie mamy niesamowity przywilej uczestniczenia w tym, co czyni Bóg Ojciec
względem swego stworzenia! To nadzwyczajna rzecz, że będąc ojcami możemy
naśladować Boga jako Ojca, rozmieć Boga lepiej jako Ojca, poznawać Go jako
Ojca i wnosić istotę Jego ojcostwa do naszych rodzin.
Biblia naucza, że cały świat jest Bożą wystawą i
obrazuje charakter Boga. Niebiosa ogłaszają Jego dzieła – Ps 19:1-6,
wszelkiej stworzenie objawia Boga – Rzym 1:19-20. Wszystko w pewien
sposób objawia Go i wszystko wokół coś nam mówi na temat Jego chwały i boskości. Dlatego chcąc
zrozumieć na czym polega ojcostwo, co to znaczy być ojcem, co to znaczy być
chrześcijańskim ojcem musimy zacząć od tego, jakiego rodzaju ojcem jest Bóg.
Idea ojcostwa nie bierze się bowiem z próżni. Nie wynika z faktu, że ktoś
akurat tym słowem zechciał opisać naszą rolę jako twardzieli i facetów płodzących dzieci.