Bóg jest dżentelmenem. Jest nim nie dlatego, że szanuje ludzkie wybory i nigdy w nie nie ingeruje. Szczęśliwie dla nas - nie pozostawia nas na pastwę naszej głupoty i grzesznych decyzji. Jest dżentelmenem z tego względu, że ingerując w życie grzeszników nie pogwałca ich woli, ale ją przemienia, daje ludziom ochotną wolę i mięsiste serce. "Albowiem Bóg to według upodobania sprawia w was i chcenie i wykonanie" (Flp 2:13). Pan Bóg ratuje nas w ten sposób od wiecznej śmierci i skutków naszych błędnych, grzesznych wyborów. Gdyby pozostawił naszą wieczność w naszych rękach, nietrudno się domyślić jak by się to dla nas skończyło. Nawet gdyby bardzo nalegał na podanie Mu ręki.
Biblia obfituje w przykłady "nie uszanowania" zbuntowanej woli człowieka przez Boga. Bóg nie uszanował woli Jonasza gdy ten postanowił nie jechać do Niniwy. Nie przyglądał się wyborowi Bileama i posłał Anioła na jego drodze by przeszkodzić mu w planach. "Nie uszanował" woli Szawła gdy jechał aby zgrzeszyć do Damaszku oraz woli Jeremiasza, który wzbraniał się przed prorockim powołaniem mówiąc, że jest jeszcze młody.
Pan Bóg w zasadzie "nie szanuje" zbuntowanej woli żadnego grzesznika, którego postanowił pociągnąć ku Sobie dając mu nowe serce i nowe oczy. Bóg względem swoich wybranych jest jak rodzic, który mówi do dziecka: "Wiem, że bardzo chcesz włożyć rękę do gniazdka elektrycznego, ale gdybym to uszanował, zabiłoby cię to, a ja chcę abyś żył".