Jak już było wielokrotnie
podkreślane Benedykt XVI nie uczynił czegokolwiek, co byłoby niezgodne z Prawem
Kanonicznym. Mimo iż poprzedni papieże nie korzystali z tego zapisu, możliwość
„abdykacji” nie została nigdy zniesiona. Ustępując z urzędu Benedykt XVI
zamanifestował bardzo ważne i symboliczne gesty, które być może wyznaczą nowe
tory dla jego następców. Poniżej krótko na ten temat.
1. Decyzja Benedykta XVI
manifestuje, iż bardzo dobrze rozumiał, że jego urząd nie ma charakteru sakramentalnego.
Oznajmił wiernym oraz opinii publicznej, że urząd papieski sam w sobie nie
jest urzędem dożywotnim. Jego piastowanie uzależnił od stanu zdrowia,
aktualnych możliwości fizycznych, psychicznych oraz intelektualnych. Coś
niespotykanego w sytuacji większości pontyfikatów.
2. Wydaje się, że Benedykt stracił kontrolę nad
politycznym sektorem funkcjonowania Watykanu. Duchowy aspekt zajmowanego urzędu
jako głowy Kościoła i teologa był dla niego zawsze ważniejszy niż polityczny,
reprezentacyjny aspekt jako głowy państwa kościelnego.
3. W jednej z
wypowiedzi do kardynałów stwierdził, że papież jest omylny większość czasu.
W mszach, które odprawiał zdarzało mu się sygnalizować, że popełnia błędy i
szuka przebaczenia od Boga i Kościoła. Niejednokrotnie wyrażał nadzieję, że Bóg
będzie chronił go od złych decyzji. Te słowa można odnieść choćby do decyzji o
rezygnacji. Wszystko to ukazuje, że dobrze rozumiał, iż Głową Kościoła nie jest... Benedykt XVI, lecz Jezus
Chrystus. Zaszczytna, ale i odpowiedzialna funkcja nie zasłoniła tego faktu
zmęczonemu papieżowi. To na Chrystusie, nie zaś na papiestwie opiera się
trwałość i świadectwo Kościoła chrześcijańskiego. Gest Benedykta XVI to gest
sługi, nie zaś władcy.
4. Na różne sposoby potwierdzał
powyższy fakt. Choćby poprzez trzy tomy na temat życia Jezusa, które napisał z
perspektywy osoby prywatnej, która popełnia błędy, z którą każdy może swobodnie
się porozumiewać. Żaden jego poprzednik nigdy nie zrobił czegoś takiego.
Wcześniejsze opublikowane pisma papieskie w ostatnim czasie zawsze były pismami
oficjalnymi.
5. W przeciwieństwie do swojego
poprzednika dobrze rozumiał, że to Chrystus stanowi jądro wiary, oddania i
służby Kościoła. Był jednym z najbardziej chrystocentrycznych papieży.
6. Podczas
swojego corocznego spotkania z byłymi studentami był nikim więcej niż
profesorem prowadzącym dyskusję. Również chętnie zapraszał protestanckich
profesorów do przyłączenia się do dyskusji.
7. Jego rezygnacja, nawet jeśli jest objęta prawem kościelnym
odmitologizowuje urząd papieski i czyni go bardziej ludzkim. Papież nie jest
dożywotnim namiestnikiem Chrystusa na ziemi, lecz omylnym, upadającym
człowiekiem. Nie jest doczesnym uosobieniem Chrystusa, lecz jego sługą.
Prawdopodobnie nie będzie to ostatnia rezygnacja z powodu wieku. Kto wie czy w
najbliższym czasie nie stanie się to regułą dla papieży, którzy z powodu
podeszłego wieku lub ciężkiej choroby nie będą w stanie dźwigać ciężaru
przewodzenia Kościołowi.
8. W dobie relatywizmu i terroru
politycznej poprawności w 2008 r. papież Benedykt XVI powiedział:
"Korzeń zła leży w islamie, który jest z natury gwałtowny i konfliktowy”.
Podczas gdy poprzednik Benedykta XVI organizował modlitwę w Asyżu (1986) z
udziałem przedstawicieli najróżniejszych religii, ostatni papież wskazywał na
Chrystusa jako jedyną drogę zbawienia, nie obawiając się niewygodnych
stwierdzeń i nieprzychylnych reakcji. Oczywiście wrogie chrześcijaństwu
organizacje w swojej krytyce nie pozostawiały na papieżu suchej nitki. Tematy,
które dla wielu przedstawicieli Kościoła wciąż jawią się jako tabu, Benedykt
XVI podejmował w głośnych i odważnych słowach. Oby kolejny papież uczył się
powyższych rzeczy od swojego poprzednika.