Jednym z nieodzownych elementów diety duchowej jest Komunia, Wieczerza Pańska. Wielu chrześcijan grymasi Wieczerzą, mówiąc, że jej nie potrzebują, że powinna być rzadko by nie zniszczyć jej wyjątkowego znaczenia, że tak naprawdę nic nie daje bo "to tylko pamiątka" itp. W podobny sposób niektóre dzieci grymaszą siedząc przy suto zastawionym talerzu z kotletem schabowym, ziemniakami i zdrową surówką. Najzwyczajniej nie znają właściwości i wyjątkowości tego posiłku mrucząc: "Znooowu to? Wolę hot dogi!".
Wieczerza Pańska, podobnie jak Słowo Boże to duchowy pokarm dla każdego chrześcijanina. Jeśli do niej nie przystępujemy regularnie, co tydzień we wspólnocie Kościoła, to tak jakbyśmy szli na nabożeństwo ze Stołem, ale... pustym. Stół jest obecny na większości nabożeństw. Pytanie jednak brzmi: czy jest on zastawiony dobrymi darami od Chrystusa służącymi naszemu umocnieniu w wierze czy jest... pusty?
Biblia naucza, że Bóg umacnia nas w
kompleksowy sposób, nie tylko poprzez podawanie informacji dla naszego intelektu. Nasza duchowa dieta
musi być zrównoważona i biblijna. Oczywiście skupiając się wyłącznie na Komunii bylibyśmy
sakramentalistami. Skupiając się tylko na wykładzie Słowa – bylibyśmy
chrześcijańską wersją racjonalistów. Skupiając się tylko na muzyce – bylibyśmy
chrześcijańską wersją "woodstockowiczów".
Czy poddajemy się biblijnym
pouczeniom dotyczącym duchowej diety czy też odpowiadamy: Ja tego nie rozumiem więc nie
jem. Ja mam inny pogląd na temat działania chleba więc nie jem. Ja mam swoją
Biblię więc nie jem. Dary od Chrystusa są udzielane za często, więc nie jem. Mnie bardziej umacnia dobre uwielbienie więc nie jem.
Pan Jezus przychodzi do nas z zastawionym Stołem i mówi: To jest moje Ciało wydane za ciebie. To jest moja Krew przelana za ciebie. Dlatego bierz i jedz, bierz i pij. Z wdzięcznością i radością.