Swoją drogą bardzo dobrze, że mamy "naszego człowieka" w Platformie Obywatelskiej. I to niejednego. Mimo zarzutów iż ze swoim konserwatyzmem i
chrześcijaństwem poseł Godson nie mieści się w wizerunkowej "europejskości" tej partii, mimo kuszących komplementów ze strony PiS, ciemnoskóry parlamentarzysta słusznie deklaruje chęć pozostania w PO. Niby dlaczego miałby odchodzić? Dlaczego bez walki oddawać z Platformie miejsce dla liberałów, pragmatyków, karierowiczów, którzy w poszukiwaniu uzasadnień dla legitymizowania upadku wartości odwracają głowy... w zachodnią stronę.
Poseł Godson, jak widać, mieści się jeszcze w PO z prostej przyczyny. Jest to partia władzy, nie zaś idei. Tak długo jak dzięki konserwatystom będą w stanie odciągać wyborców od PiS, tak długo minister Gowin, poseł Godson i inni będą im potrzebni. To bardzo dobre rozwiązanie. Poseł Godson jest świadectwem, że nie tylko "zaściankowy, katolicki"
PiS jest obrońcą "zacofania". Broni go także kulturalny, uprzejmy, szanujący wszystkich, łagodny poseł nigeryjskiego pochodzenia. Cała "politycznie poprawna" lewica zdaje sobie sprawę, że zbyt śmiały atak na jego poglądy może
również skutkować zarzutami o rasizm i brak zachodnioeurpejskiej tolerancji. Nikt już głośno nie powie, że "jesteśmy sto lat za murzynami". Tak, poseł Godson to "nasz" człowiek w szeregach partii
rządzącej. Oby pozostał w niej jak najdłużej.