Ograniczenie chrześcijańskiej wiary do pojęcia „relacji z
Bogiem" jest w najlepszym wypadku mało pomocne w jej zrozumieniu, zaś
w pewnych sytuacjach może być niebezpieczne. Oczywiście nietrudno dostrzec
przyczyny tego typu terminologii stosowanej w szczególności podczas
ewangelizacji, wszak przebaczenie grzechów, nawrócenie człowieka wiąże się z
odnowieniem więzi z Bogiem. Sądzę jednak, że niepotrzebnie
przeciwstawiamy „relację" wobec „religii" mylnie zakładając, że
opowiadając się za jednym musimy sprzeciwić się drugiemu. Oczywiście
współczesne, mocno wypaczone zrozumienie terminu „religia" znacznie zawęża
spojrzenie na to, czym jest chrześcijaństwo i ogranicza je do uczestnictwa w
rytuałach oraz mało praktycznego wyznawania kilku podstawowych dogmatów.
Religia kojarzy się z legalizmem i moralizmem. Ponieważ obie te rzeczy są złe,
to nasuwa się wniosek, że chrześcijaństwo nie ma z religią nic wspólnego. Wszak
chodzi nam o postawę serca, a nie obłudną zewnętrzność.
Sądzę, że jako chrześcijanie powinniśmy sprzeciwić tej tendencji.
Powyższa logika nie tylko odrzuca podstawowe znaczenie pojęcia „religia",
ale także prowadzi nas do fałszywej dychotomii. Jeśli bowiem przeciwstawiamy religię
względem relacji to nieuchronnym wnioskiem jest, że Bóg nie jest
zainteresowany jakimkolwiek zewnętrznym, uporządkowanym sposobem czczenia Go i
służenia Jemu. To z kolei prowadzi do podejrzliwości i niechęci wobec tak
istotnych w Piśmie Świętym elementów jak: urzędy w Kościele i sposób
zarządzania nim, przykazania, sakramenty, nabożeństwo, struktura, organizacja.
„Chrześcijaństwo to moja prywatna relacja z Jezusem, a nie formy. Bóg nie jest
zainteresowany tym czy co tydzień w Kościele zjem chleb i wypiję wino, klęknę
czy wstanę, czy posłucham kazania podczas nabożeństwa czy na mp3 na moim
komputerze. Mam z Bogiem żywą relację i nie muszę szukać Jego obecności w budynkach
kościelnych". Wszyscy znamy tego typu stwierdzenia.
Słownikowa definicja pojęcia „religia" mówi, iż jest to "służba i kult wznoszony do Boga lub czegoś/kogoś nadprzyrodzonego". Inne definicje dodają określenia dotyczące postaw, wierzeń i praktyk. Chrześcijaństwo w samym Piśmie Świętym jest rozpoznawane jako religia zarówno przez jego oponentów (Dz. Ap. 25:19) jak i zwolenników (Jk 1:27). Kiedy religia jest stawiana jako przeciwieństwo relacji wówczas wiele jej nieodłącznych aspektów jest redukowanych lub w najlepszym wypadku uważanych za mało istotne. Tymczasem samo bycie złączonym z określoną wspólnotą wiernych jest samym w sobie religijnym czynem. Publiczne oddawanie czci Bogu podczas nabożeństwa jest religijną aktywnością. Wyznawanie określonej teologii jest religijną postawą. Zapomnijmy o mylącym skojarzeniu, że legalizm i moralizm są synonimami religii. Oczywiście obie te postawy są obecne w kręgach religijnych (również chrześcijańskich) jednak należą do postaw zniekształcających, a nie definiujących zrozumienie chrześcijaństwa jako religii. Nie zrozumcie mnie źle: zbawienie polega na poznaniu Chrystusa, na nawiązaniu z nim więzi. Jednak natura tej więzi jest religijna. Nazywamy ją przymierzem ponieważ wg Biblii jest ona ustrukturyzowana. Posiada określoną formę. Niesie ze sobą pewne przywileje, błogosławieństwa, ale i odpowiedzialności. Nie jest to więź niezdefiniowana, nieokreślona, sprowadzająca się do subiektywnego odczuwania „bliskości Jezusa". Wezwanie: „Przyjmij Jezusa do serca i doświadczysz fascynującej relacji z Nim" brzmi zachęcająco lecz enigmatycznie i mało konkretnie. Co to właściwie oznacza? Co niechrześcijanie myślą słysząc tego typu określenia? Wszak posiadanie „osobistej relacji z Bogiem" nie jest tym samym rodzajem relacji, którą mamy z przyjaciółmi. Oczywiście Bóg jest Osobą, ale Osobą innego rodzaju niż nasz małżonek czy przyjaciel. Jedną z różnic jest np. fakt, że On jest Stwórcą, a my jego stworzeniami. Inną, że nie rozmawia z nami twarzą w twarz. Nie doświadczamy Jego obecności w ten sam sposób, co fizycznej obecności naszych bliskich. Obecnie nie spotkamy Chrystusa będącego w ciele tu na ziemi. Duża część Jego nauczania (Jn 14-17) polegała na przygotowaniu uczniów na jego fizyczną nieobecność. Owszem, On jest nadal pośród nas obecny, ale w inny sposób. Dlatego trwanie, rozwijanie więzi z Nim będzie polegało na czymś innym niż w przypadku więzi z małżonkiem: nie chodzimy z Bogiem na randki (choć są i tacy, którzy próbują to robić), do kina, na kolację przy świecach, nie wchodzimy z Nim w fizyczny kontakt, nie zaparzamy Jemu kawy każdego poranka. Sposób, w jaki nasza więź z Bogiem powinna być pielęgnowana, umacniania, odnawiana jest z natury „religijny".
Zatem stwierdzenie, że chrześcijaństwo polega na nawiązaniu i
rozwijaniu osobistej, prywatnej, niezdefiniowanej relacji z Jezusem jest
rozmytym sloganem, który słuchaczom (i zapewne nam samym) niewiele lub nic nie
mówi tak długo jak nie zaczniemy definiować natury i przejawów tej
„relacji". Kiedy jednak zaczniemy to robić wówczas okaże się, że
nieodłącznie niesie ze sobą religijne czynności i praktyki.
Oto kilka z nich:
1. Wiara zgodna z
Pismem zawiera w sobie aspekt relacji ze zorganizowaną, widoczną wspólnotą -
Kościołem. Ta wspólnota nie jest zwykłym okazjonalnym, wolontariackim
zrzeszeniem dobrych przyjaciół, których łączy chęć wspólnego pośpiewania
religijnych pieśni raz w tygodniu. Przynależność do niej nie jest dla
chrześcijanina opcją, lecz nakazem samego Chrystusa. Bycie
częścią Kościoła jest czynnością religijną.
2. Wiara Pisma
Świętego zawiera obligatoryjny inicjacyjny akt wejścia do przymierza jakim jest
Chrzest; znak, który naznacza daną osobę jako należącą do Ciała Chrystusa (Mt
28:19; Dz. Ap. 2:38,41; Gal 3:27). Chrzest od-prywatyzowuje chrześcijańską
wiarę. Gdyby ktoś miał wątpliwości w tym względzie – zachęcam by zapytał o to
konwertytę nawróconego do Chrystusa w muzułmańskim kraju. Chrzest jest
czynnością religijną.
3. Wiara opisana w
Piśmie Świętym zawiera w sobie schemat liturgii (formę nabożeństwa), której
nieodłączną częścią jest kolejny bardzo ważny rytuał: Wieczerza Pańska. Opis
życia Kościoła w początkowych rozdziałach Dziejów Apostolskich to nie opis
nieokreślonego rozwijania przez wierzących intymnej, prywatnej relacji z
Jezusem poprzez odczuwanie Go. To raczej opis trwania w nauce apostolskiej, we
wspólnocie, łamaniu chleba, modlitwach – czynnościach o charakterze religijnym.
Inne fragmenty Pisma wskazują, że Wieczerza Pańska była celem i nieodłącznym
elementem cotygodniowych zgromadzeń chrześcijan (Dz. Ap. 20:7, 1 Kor 11:18-20).
Komunia podobnie jak chrzest uczy nas, że Pan Jezus nie przyszedł
po to, by znieść widzialne, zewnętrzne obrzędy. Różnica między Starym, a Nowym
Przymierzem łączy się z przejściem od bardziej do mniej skomplikowanych
czynności (wykonywanych szczerze), nie zaś z przejściem od zewnętrznych
rytuałów do niewidzialnej postawy serca.
4. Wiara Pisma Świętego jest scharakteryzowana jako posłuszeństwo
ewangelii i upamiętanie z grzesznych postaw i wierzeń (Dz 2:38, Rzym 1:5;
16:26). W całym Piśmie Świętym szczery chrześcijanin to ktoś, kto służy Bogu i
ludziom (Łk 1:74; Dz. Ap. 27:23; Rzym 7:6). Pan Jezus nazywa swoich uczniów
przyjaciółmi podkreślając bliską więzi z nimi. W tym samym kontekście mówi, że
są jego przyjaciółmi, jeśli wypełniają Jego przykazania (Jn 15:14).
Praktyczne życie chrześcijańskie jest określane jako „wiara, która jest czynna
w miłości" (Gal 5:6), co jest naśladowaniem wiernej miłości Chrystusa,
który oddał siebie samego na śmierć za nas (Gal 2:20). Służba Chrystusa wielokrotnie
polegała na stawaniu w opozycji wobec fałszywej religii i polega obecnie na
odnawianiu nas w prawdziwej religii.
Powyższe zewnętrzne (religijne) wymiary chrześcijaństwa są
nieodłącznymi aspektami przymierza, które Bóg zawarł z nami poprzez krew Chrystusa.
Tak jak zawsze powinniśmy ostrzegać przed legalizmem (każdą formą zarobienia
sobie na Bożą przychylność) i moralizmem (czynieniu dobra z jakiegokolwiek
powodu, który nie jest motywowany przez ewangelię), tak musimy również uważać
na pokusy prezentowania ewangelii jako subiektywnej, niewidzialnej, a więc
ostatecznie prywatnej, słabej, sentymentalnej i nieokreślonej interakcji z
Jezusem.
Ewangelia Jezusa Chrystusa jest Dobrą Nowiną o zmartwychwstałym
Panu, ogłaszaniem Jego triumfu nad grzechem, śmiercią i wrogami ewangelii (Rzym
10:9). Jemu dana jest wszelka moc na niebie i na ziemi (Mt 28:18) i żadna inna
nowina nie jest bardziej publiczna. Nie ma innego Króla Królów i Pana
Panów. Nie ma innej prawdziwej religii. Nie ma żadnych innych dróg do Ojca (Jn
14:6).