Jezus ponownie cytuje Stary Testament (2 Mj 21:24; 3 Mj 24:20). I cytuje
dokładnie tak, jak jest spisany. Jednak ponownie dodaje: „A ja wam
powiadam...”. Czy więc przeciwstawia swoje nauczanie – nauczaniu Prawa? Oczywiście
nie! Przeciwstawia swoje nauczaniu faryzejskiemu zastosowaniu Prawa!
Aby zrozumieć z czym Jezus tu polemizuje pomyślmy o nas
samych. Jeżeli ktoś nas rani, to co jest naszą naturalną reakcją?
Oczywiście oddanie temu komuś nawet z nawiązką. Mamy gdzieś głęboko w sobie tą
grzeszną tendencję do odwzajemniania odpłaty. Nie mylmy tego ze
sprawiedliwością, ponieważ często chcemy dokonywać tej odpłaty we własnym
imieniu i to w stopniu dużo wyższym niż doznaliśmy krzywdy.
Taka postawa towarzyszy nam od najmłodszych lat. Ktoś cię
umyślnie popchnął. Co więc robiłeś? Popchnięcie to byłoby za mało. Rzucałeś się
na tą osobę w pięściami i gniewem. Ktoś cię nazwał głupcem? W ruch poszły
kończyny. Dolne i górne. I ta tendencja była obecna też wśród Ludu Bożego w Izraelu.
Wciąż jest obecna pośród nas w Kościele. Może kończyny potrafimy opanować, ale
niekiedy naszego języka – wciąż nie za bardzo.
Celem Prawa Bożego było ograniczanie tego chaosu, bezprawia, oddawania z nawiązką. Kiedy my czytamy przykazanie Bożego Prawa „Oko za oko,
ząb za ząb” – może niekiedy myślimy: „Czy Bóg czasami nie jest okrutny?
Nakazuje odwet. A co z przebaczeniem?” Zapominamy, że kontekst tego Prawa był
zupełnie inny. Bóg w nim właśnie minimalizuje ludzkie pragnienie oddawania za
oko życiem, albo oddawaniem za ząb – szczęką.
Bóg mówi: Nie. Zasadą odwetu ma rządzić sprawiedliwość, a
nie zemsta. Kara musi być odpowiednia do przestępstwa. Nie za mała, nie za
duża. Niewłaściwe jest zarówno przesadzone podejście „odbiorę ci życie
za wybicie oka”, jak i podejście lekceważące: „wybiję ci oko za
odebranie życia”.
Co jednak ważne: zarządzenia Starego Testamentu związane z egzekwowaniem Bożego Prawa nie zostały dane nam, ale powołanym przez Boga reprezentantom, a konkretnie sędziom. Oni byli odpowiedzialni za funkcjonowanie Prawa i porządek między ludźmi.
Co jednak ważne: zarządzenia Starego Testamentu związane z egzekwowaniem Bożego Prawa nie zostały dane nam, ale powołanym przez Boga reprezentantom, a konkretnie sędziom. Oni byli odpowiedzialni za funkcjonowanie Prawa i porządek między ludźmi.
Niektórzy sądzą, że Jezus zrewolucjonizował kodeks karny.
Zniósł zasady: oko za oko, ząb za ząb, życie za życie. Niektórzy podeszli
do słów Jezusa tak skrajnie, że np. twierdzili iż posiadanie żołnierzy,
policji, a nawet sędziów jest niechrześcijańskie. W ten sposób zrozumiał
Kazanie na Górze np. Lew Tołstoj. Mamy nie opierać się złu w żadnym kontekście.
Inni mówią, że nie wolno zabijać w żadnym kontekście. Obrona zbrojna podczas
wojny jest zła. Mamy promować bierny opór, jak nauczał Mahatma Gandhi.
Niektórzy sądzą, że tego samego nauczał Jezus w Kazaniu na Górze.
To zupełne niezrozumienie kontekstu. Jezus bowiem nie
mówi o zmianach kodeksu cywilnego. Nie reformuje
prawa. Reformuje nas, nasze serca. Dlatego nie możemy posługiwać się tym fragmentem twierdząc,
że Jezus zrewolucjonizował kodeks karny. Pouczenie Jezusa mówi nam na temat
serca chrześcijańskiej etyki wobec jednostek. Pamiętajmy o kontekście Kazania
na Górze. Pan Jezus zaczął od błogosławieństw. Od tych, którzy są ubodzy w duchu,
znają swój duchowy stan przed Bogiem, smucą się z powodu obecności grzechu w
swoim życiu, łakną sprawiedliwości, są prześladowani z powodu Jezusa.
Innymi słowy: Kazanie na Górze tyczy tych, którzy są
uczniami Jezusa; którzy spotkali Jezusa w swoim życiu i zaprosili Go do niego. Chrystus mówi o naszych codziennych reakcjach, codziennej postawie. To
właśnie w małych rzeczach uwidacznia się na ile jest w nas obecny duch chrystusowy. Ktoś mądry powiedział: wiele jednostek chce zbawić naszą
planetę, ale nikt z nich nie chce pomóc mamie w zmywaniu naczyń. Powyższe słowa Jezusa mówią właśnie o takim codziennym zmywaniu
naczyń, o codziennym życiu chrześcijanina. Jakie jest twoje usposobienie i
reakcje wtedy gdy jesteś lżony, gdy ktoś domaga się czegoś od ciebie? Gdy
zakłóca twój wewnętrzny spokój? Nadstawiasz policzek czy wybijasz mu oko?