Co w świetle powyższych słów Apostoła Pawła jest początkiem prawdziwej pobożności? Odpowiedź brzmi: Boże Narodzenie. Jezus objawił się w ciele. Od tego zaczynamy. Bez cudu Bożego
Narodzenia nie ma ani zbawienia, ani poprawnej pobożności. Możemy mieć
wspaniałą wizję Boga, wierzyć w Boga miłości, który kocha, jest miłosierny itd. Jednak jeśli nie wierzymy, że Bóg przyszedł na świat w ciele, to nie
trwamy w zbawieniu. Musimy zacząć od tego, że Bóg stał się człowiekiem, stał się materią. Przyjął ciało. Bez tego wiara w ukrzyżowanie i
zmartwychwstanie nic nam nie da.
W czasach apostolskich istniała herezja doketystów, którzy wierzyli, że Jezus posiadał ciało
astralne, a nie rzeczywiste. Dlatego nie mógł realnie cierpieć i realnie
umrzeć. Skoro jednak realnie nie cierpiał i realnie nie umarł, to wciąż tkwimy w grzechach! Pismo Święte naucza, że musimy wierzyć, że Bóg przyjął prawdziwie ludzkie, realne ciało.
Tłumaczenie Biblii Warszawskiej mówi o "tym", który objawił się w ciele... Biblia Gdańska tłumaczy ten werset następująco (idąc za linią manuskryptów Textus Receptus): "A zaprawdę wielka jest
tajemnica pobożności, że Bóg objawiony jest w ciele, usprawiedliwiony
jest w duchu, widziany jest od Aniołów, kazany jest poganom, uwierzono mu na
świecie, wzięty jest w górę do chwały.
To jeden z wielu silnych, biblijnych argumentów za bóstwem naszego Pana Jezusa Chrystusa. Bóg przyszedł w
ciele. Nie wierzymy, że Jezus jest pierwszym stworzeniem Bożym, Archaniołem Michałem, największym z
aniołów itd. Jest Bogiem, który mocą Swojego Słowa powołał wszechświat do
istnienia.
Kiedy myślimy o tym, jak to możliwe, by Bóg stał się człowiekiem? – pamiętajmy,
że mamy do czynienia z tajemnicą pobożności. To nie jest coś
naturalnego, coś co człowiek gładko "pomyłka". Ta prawda staje w gardle. Dla wielu
jest nie do przełknięcia. Dlatego jest mowa o "tajemnicy". Dlatego mówiąc o
przyjściu Boga na świat mówimy o cudzie, a nie o sprzecznościach. Nie mówimy
np., że Jezus był Bogiem i w tym samym czasie nie był Bogiem. To byłaby
sprzeczność. Jednak nie to twierdzimy. Mówimy,
że nasz Zbawiciel Jezus Chrystus był jedną osobą, ale osobą o dwóch naturach:
boskiej i ludzkiej. Te dwie natury nie konkurują ze sobą, nie są ze sobą oddzielone.
Nie czyniły Jezusa schizofrenikiem.
To w istocie jest jedną z najpiękniejszych rzeczy w chrześcijaństwie: że Bóg objawia nam
prawdy o Sobie, ale prawdy, które wciąż są tajemnicą: Trójca Święta, dwie natury
Chrystusa, duchowe posilenie podczas Chrztu i Komunii, zmiana serc ludzkich
poprzez Słowo Boże.
Bóg jest zadziwiający i działa w zadziwiający sposób! Chrześcijaństwo
nie mówi o Bogu, którego możemy ujarzmić naszymi ograniczonymi zdolnościami
pojmowania. Istnieją różne podróbki chrześcijaństwa, których zwolennicy pytają: Jak to
możliwe? Jedna osoba i dwie natury? Jeden Bóg w Trzech Osobach? Posilenie duszy przez zwykły chleb i zwykłe wino? Nie potrafię
tego wyjaśnić! Może ty potrafisz, skoro w to wierzysz? Odpowiadam wówczas: całe szczęście, że nie potrafisz tego wyjaśnić ponieważ gdybyś
potrafił to zrobić – nie miałbyś do czynienia z Bogiem. Świat nie jest kwadratowy. Bóg
nie jest ujarzmiony przez ludzkie wykresy.
„Ale
ja chcę Pana Boga zamknąć do mojego pudełeczka”. „Ja chcę Go zdefiniować od
początku do końca”. I znów odpowiedź brzmi: Idź tam gdzie idzie objawienie
Boga czyli Pismo Święte. Tam gdzie Pismo się wypowiada – tam i my musimy mówić. Ale
tam gdzie Pismo milczy, tam i my musimy zamilknąć.
My
oczywiście lubimy robić odwrotnie: tam gdzie Słowo milczy – tam spekulujemy. Tam zaś gdzie Bóg mówi – tam w imię pseudopobożności i
pseudopokory milczymy. Bóg mówi: "Grzech jest grzechem", "Czarne jest czarne". My zaś odpowiadamy: "Panie,
nie wiemy tego. Nikt tego nie może wiedzieć z całą pewnością. Są tacy, którzy
widzą słabe punkty tego stwierdzenia i mają mocne argumenty...". Wiara jednak nie polega na tym, że przyznamy Bogu rację dopiero wtedy gdy osądzimy, że się nie pomylił. Wiara polega na tym, że przyznajemy Bogu rację
wtedy gdy mówi do nas.
Kiedy
podczas nabożeństwa wypowiadamy Apostolskie Credo, mówimy głośno o prawdach wiary, które brzmią całkiem dziwnie. Brzmią tak, jakbyśmy żyli w niezwykłej krainie, w której
zdarzają się niezwykłe rzeczy. Najwyższy czas abyśmy uwierzyli, że w takim świecie żyjemy!
Nie żyjemy w świecie czystej mechaniki i determinizmu genetycznego. Świat nie działa na zasadzie: nakręciłem i tak już zostanie. Na wszystko mam wzór i odpowiednie wykresy. A jeśli na coś nie mam wzoru, to znaczy, że ta rzecz nie może mieć miejsca. Świat ma kształt sześcianu i wszystko jest w nim zwykłe, opisywalne, przewidywalne, do ujarzmienia.
Nie wierzymy to. Nie jesteśmy deistami. Jesteś chrześcijanami. Dlatego wierzymy, że w Bożym świecie:
-
Bóg staje się Ciałem,
-
dziewica zachodzi w ciążę bez
udziału mężczyzny,
-
Król świata rodzi się w stajni,
-
chromi zaczynają chodzić,
-
umarli powstają z grobów.
- zbrukani grzechem stają się innymi ludźmi.