Powyższy fragment bardzo często jest przywoływany w dyskusjach na temat chrztu niemowląt
i miejsca dzieci w przymierzu. I
słusznie. Bo choć nie ma w nim wody, to są dzieci. Jest mowa o ich wierze oraz miejscu w Królestwie Bożym. Dlatego nie bez przyczyny postawa i słowa Jezusa wobec nich są silnym
argumentem za tym, że wiara dziecięca jest wiarą wzorcową dla dorosłych (nie zaś odwrotnie).
Oczywiście
chrześcijanie wciąż dyskutują na temat miejsca dzieci w Kościele, ale pośród
niekiedy burzliwych rozmów na ten temat Duch Święty robi jednak swoje. I
co robi? Działa! Działa w sercach i w życiu tych, którzy są pomijani,
niezauważani, odsuwani, nie tylko przez możnych tego świata, ale czasami
przez sam Kościół! Tymczasem Bóg działa w sercach dorosłych, dzieci, osób upośledzonych. Tak jakby mówił: wy rozmawiajcie, a ja będę
robił Swoje.
Jezus
wzywa nas abyśmy stali się jak dzieci. W
kontekście Bożego Narodzenia musimy pamiętać, że nie nakazuje nam robić czegoś,
czego On sam nie robi. Kiedy Jezus mówi, że mamy się stać jak małe dzieci
musimy pamiętać, że On sam stał się małym dzieckiem!
Niektórzy chrześcijanie nie lubią kolęd Cicha Noc, Jezu malusieńki, W żłobie leży...
ponieważ mówią one o małym dzieciątku Jezus owiniętym w pieluszki. Słyszymy: Przecież Jezus nie jest już małym dzieckiem. Jest potężnym Bogiem, który przyjdzie
sądzić żywych i umarłych.
Oczywiście zgadzamy się z tym. Jednak pieśni, kolędy o małym Jezusie są jak najbardziej odpowiednie i ważne w okresie Bożego Narodzenia ponieważ Jezus był małym dzieckiem! One nie mówią o
tym, że nim pozostał, ale opowiadają ważną część historii zbawienia. I w
istocie nie wolno nam zapomnieć o tym, że Jezus stał się dzieckiem. Nie wolno pominąć tej części Jego życia. Bez niej nasze zbawienie byłoby
niemożliwe. Nie wolno nam zapomnieć, że Jezus nie zstąpił z nieba jako dorosły, 30-letni mężczyzna niczym terminator pojawiający się nagle na ulicy pośród podmuchów wiatru i elektrycznych zwarć. Narodził się jako... dziecię.
Ten, który powiedział: "musicie się stać jak dzieci", „musicie się uniżyć”
sam stał się dzieckiem i się uniżył. Pojawił się na świecie w łonie zwykłej
kobiety, przyszedł na świat nie w salonie i pałacach, ale w stajni; nie w
otoczeniu możnych, ale zwierząt i tych, którzy byli na uboczu społeczeństwa
czyli pasterzy.