Zawsze w jakiś sposób będziemy oznaczali nasze dni. Pytanie jedynie brzmi: w jaki sposób? Np. o okresie letnim powinniśmy myśleć co najmniej na trzy sposoby:
- jako koniec roku szkolnego,
- jako o połowie roku kalendarzowego,
- albo jako o części okresu w kalendarzu kościelnym po Niedzieli Świętej Trójcy.
Każda lipcowa Niedziela to nie jedynie czas między zakończeniem roku szkolnego, a Jarmarkiem Św. Dominika. To przede wszystkim Dzień Pański oraz część tzw. „okresu zwykłego" po Niedzieli Świętej Trójcy.
Oczywiście niekościelne wydarzenia, święta państwowe, okolicznościowe Dni Nauczyciela, Barbórka, Dzień Pracownika Służby Zdrowia, Święto Wojska Polskiego itp. są dobre i nie ma nic złego w tym, że z tej okazji zrobimy grilla lub kupimy komuś w prezencie czekoladki.
Jednak to nie są dni, w oparciu o które powinniśmy definiować nasze życie i najważniejszą tożsamość. Najważniejszą rzeczą, którą można o mnie powiedzieć to nie to, że jestem ojcem, mężem, pastorem, pedagogiem, bratem, synem itp. Moją najważniejszą tożsamością jest to, że jestem dzieckiem Boga, chrześcijaninem - i powinienem to rozpoznać w tym jakie dni oznaczam sobie jako ważne w moim życiu.
Jeśli jesteś chrześcijaninem, pomyśl, czy w twoim kalendarzu więcej jest czerwieni na Niedzieli i ważnych Dniach w historii zbawienia czy na świętach państwowych?
Co wyznacza rytm twojego życia? Święta Boga? Święta Cezara? Czy też 365 jednakowych, białych kartek jak chcieliby sekularyści?
Jeśli bardziej ekscytują nas Walentynki, Tłusty Czwartek, Dzień Matki, Dzień Dziecka niż Niedziela Pięćdziesiątnicy, Adwent, Wielki Piątek, Niedziela Wniebowstąpienia Chrystusa - to znaczy, że coś jest nie tak z naszymi priorytetami i z naszą tożsamością. Mówimy, że "Jezus jest twoim Panem historii", "określa rytm życia", ale rytm naszego życia określają zupełnie inne wydarzenia. Chrystus zaś jest w nim jedynie dodatkiem.
List do Kolosan 1:15-17 mówi: "On jest obrazem Boga niewidzialnego, pierworodnym wszelkiego stworzenia, ponieważ w nim zostało stworzone wszystko, co jest na niebie i na ziemi, rzeczy widzialne i niewidzialne, czy to trony, czy panowania, czy nadziemskie władze, czy zwierzchności; wszystko przez niego i dla niego zostało stworzone. On też jest przed wszystkimi rzeczami i wszystko na nim jest ugruntowane".
Pośród wielu innych rzeczy ten fragment uczy nas, że musimy
mieć chrześcijańskie spojrzenia na czas i historię. Jako ewangeliczni
chrześcijanie jesteśmy za bardzo nonszalanccy i naiwni. Oddaliśmy sekularystom nie tylko rytm roku, ale i tygodnia. Pozwoliliśmy na to by
szczególne i świąteczne dni w naszym rozkładzie tygodnia regulował kalendarz kupiony na osiedlowym kiosku lub poranne wiadomości radiowe. W dodatku jeszcze stajemy się jego apologetami mówiąc, że kalendarz
liturgiczny to "rzymskokatolicki wynalazek" i on wiąże nas niepotrzebnymi
okresami.
Oczywiście jest to nieprawda. Wynalazcą świąt kościelnych jest Bóg, a
kalendarza liturgicznego używał, za Bożą aprobatą, Izrael już w Starym Przymierzu. I tak jak Izrael uwzględniał w swoim
kalendarzu święta, które upamiętniały Boże działanie w ich historii, podobnie
Kościół uwzględnił w swoim kalendarzu fakt, że Bóg uczynił coś wielkiego 2000
lat temu. Chwała Bogu za to! Lud Boży czekał przez stulecia na wypełnienie obietnic posłania
Pomazańca, Mesjasza. I Bóg wypełnił tą obietnicę, uczynił świat nowym miejscem.
Celem okresów takich jak Adwent, Boże Narodzenie, Wielkanoc, Zielone
Święta jest pamiętanie o ważnych wydarzeniach z historii zbawienia, o tym w
jaki sposób nasze wybawienie stało się możliwe i realne. Pamiętanie o tych
wydarzeniach ma nam pomagać w lepszym poznaniu życia Chrystusa. Ma nas
przekształcać. Zatem podczas pierwszego półrocza, które rozpoczęło się pierwszą Niedzielą Adwentu pamiętajmy o pięciu ewangelicznych świątecznych dniach: Boże Narodzenie, Wielki
Piątek, Wielkanoc, Wniebowstąpienie, Pięćdziesiątnica.
Nie zapominajmy, że to, jak wygląda nasz dzienny, tygodniowy, miesięczny, roczny rytm - jest wyrazem słuchania, nasiąkania i poddania historiom opowiadanym przez Boga lub opowiadanym przez kogoś innego. Jaką historię opowiada twoje życie?