Przeczytałem właśnie artykuł, który prowokuje do zadania szokującego pytania: a co jeśli nic i nikt nie jest winny zbrodni w Newtown prócz... zabójcy?
Niemożliwe, prawda? Nie takiej odpowiedzi szukamy. Dlaczego jesteśmy tak urobieni, że zawsze w takich sytuacjach uciekamy od przyznania winy i osobistej odpowiedzialności człowiekowi?
Czy ktoś dopuszcza w ogóle możliwość, że to nie amerykańskie prawo, gry komputerowe, autyzm, nieodpowiedzialna matka, społeczeństwo są winni śmierci tych dzieci lecz... Adam Lanza?