Często podkreślamy konieczność
nawiązania przez wiarę „bliskiej więzi z Jezusem” oraz na doświadczanie "działania Ducha Świętego”. Pomyślmy jednak:
które środowisko spośród konserwatywnych, biblijnych chrześcijan podkreśla rolę
Ojca? Chyba trudno znaleźć takie.
Głosimy: „Musisz
poznać Jezusa jako Pana i Zbawiciela. Musisz nawiązać więź z Jezusem”. To
dość powszechna treść naszego posłannictwa. Mówi się: „Zaproś Jezusa
do serca” „Otwórz się na działanie Ducha Świętego”. Jednak
mało kto pyta: "Czy chciałbyś poznać Ojca?"
Jednak niemożliwe
jest poznanie Syna w odseparowaniu od Ojca. Nie możemy poznać Ojca, nie znając
Syna, ale i nie poznamy właściwie Syna jeśli nie znamy Ojca.
Pomyślmy o tym w
następujący sposób:
- Syn jest drogą.
- Ojciec jest
miastem, do którego jedziemy.
- Duch Święty jest
autem.
Podążamy do Ojca,
Syn jest Drogą, a Duch Św. uzdalnia nas tego byśmy nią podążali. Pomyślmy: kto
potrzebuje drogi, która wiedzie donikąd? Kto potrzebuje miasta, do którego nie
da się dotrzeć? Kto potrzebuje auta jeśli nie ma celu podróży? Tak
niekiedy traktujemy Boga Ojca. Ot, taki dodatek do naszej wiary, ale i tak
najważniejszy jest Syn bo umarł za nas i Duch Święty bo w nas działa. Ojciec to
daleki obserwator.
Znacie zapewne ten przykład.
Przychodzisz do zamku by spotkać się z Królem. Przed drzwiami stoją strażnicy i
nie mają ochoty cię wpuścić. Tłumaczysz im: „Ale ja do króla! Chcę się z nim
zobaczyć! To ważne!”. Słyszysz odpowiedź: „Nie ma mowy. Obcy nie mają tu
dostępu. Nie możesz wejść. Jesteś niewłaściwie ubrany, pochodzisz z niskiego
rodu i nie masz prawa widzieć się z królem kiedy tylko ty masz na to ochotę”.
Nagle zza drzwi wychodzi młody Książę, który mówi w kierunku strażników:
Przepuśćcie go. On jest ze mną. Ja go zaprowadzę przed oblicze ojca". Tylko dzięki
pośrednictwu Syna masz dostęp do tronu Ojca. Ta ilustracja ma nam
zobrazować dystans między nami, a Bogiem spowodowany naszym grzechem i dzieło Syna, który jest jedynym
Pośrednikiem między człowiekiem, a Bogiem.
Jednak co ta ilustracja mówi nam o Ojcu? Niekiedy sądzimy, że Bóg Ojciec to
taki dostojnik siedzący na dalekim świetlistym Tronie, który promienieje
czystością i świętością, a prawo dostępu do Niego jest zasługą Syna i Ducha
Świętego. Co taki obraz rodzi? Wizję biernego Ojca. Ideę Boga Ojca,
która nie ma nic wspólnego z tym jakimi ojcami my powinniśmy być. I nic
dziwnego, że nijak nie łączymy naszego powołania jako ojców z tym kim jest
Niebiański Ojciec.
O ile potrafimy niekiedy odnieść do naszych małżeństw więź Chrystusa i
kościoła (Ef 5:22-33) to chcąc być skuteczniejszymi ojcami zaczynamy szukać porad w jakiś
podręcznikach w stylu: 10 cech doskonałego ojca. Doskonałe ojcostwo w 30
dni.