Możemy
zareagować na to na dwa sposoby:
Pierwszy byłby
przejawem zwątpienia z naszych strony. Miałoby to miejsce gdyby czasy
przeciwności powodowały w nas utratę apetytu. Czasami w taki sposób się
zachowujemy: unikamy głoszonego Słowa, zastawionego przed nami Stołu ponieważ
daliśmy się przytłoczyć okolicznościom. Nasz Pan jednak nie bez przyczyny karmi
nas w różnych okolicznościach, również niesprzyjających. Nie powinniśmy unikać posilenia gdy jesteśmy w okopach, a nad nami świszczą pociski. Właśnie
szczególnie wtedy potrzebujemy umocnienia. Unikanie Stołu jest
odrzuceniem zaproszenia Chrystusa, nie zaś zwykłym wyborem innego menu, w innej
restauracji. Jeśli w tym czasie wolisz jeść inny posiłek, to jest to posiłek
nieposłuszeństwa i rebelii, nie zaś „alternatywny sposób spędzenia niedzielnego
poranka”. Nie omijaj Domu Bożego, gdy Chrystus zaprasza cię do niego z zastawionym Stołem.
Drugą drogą jest
wierne podążanie za naszym Panem, wdzięczność, korzystanie z darów Jego łaski: Panie,
dziękuję ci za to, że dajesz mi niebiański pokarm, aby mnie wzmocnić. Abym
pośród trudów dnia codziennego, w obliczu nieprzyjaciół mógł podążać naprzód,
do celu.
Zatem bez
względu na czas: słońce, czy ciemność, wojnę, pokój, mrok, świt, mróz czy skwar
– korzystajmy z radością z Bożego Stołu. On nie zastawia Go na środku pustyni
mówiąc: „Kto chce niech tu trafi i sobie weźmie”. On zastawia Stół przed
tobą. I mówi: bierz jedz, bierz pij. Za ciebie oddałem moje ciało na krzyż,
za ciebie przelałem na nim swoją krew.