(21) Słyszeliście, iż powiedziano przodkom: Nie będziesz zabijał, a kto by zabił, pójdzie pod sąd. (22) A Ja wam powiadam, że każdy, kto się gniewa na brata swego, pójdzie pod sąd, a kto by rzekł bratu swemu: Racha, stanie przed Radą Najwyższą, a kto by rzekł: Głupcze, pójdzie w ogień piekielny. (23) Jeślibyś więc składał dar swój na ołtarzu i tam wspomniałbyś, iż brat twój ma coś przeciwko tobie, (24) zostaw tam dar swój na ołtarzu, odejdź i najpierw pojednaj się z bratem swoim, a potem przyszedłszy, złóż dar swój. (25) Pogódź się rychło z przeciwnikiem swoim, póki jesteś z nim w drodze, aby cię przeciwnik nie podał sędziemu, a sędzia słudze, i abyś nie został wtrącony do więzienia. (26) Zaprawdę powiadam ci, nie wyjdziesz stamtąd, aż oddasz ostatni grosz. - Mt 5:21-26.
Powyższy fragment rozpoczyna sekcję Kazania na Górze, w której nasz Pan przeciwstawia faryzejskie rozumienie Prawa – Bożemu wskazując, że nie przyszedł znieść Prawa. To co robi Pan Jezus, to w rzeczywistości wyjaśnianie ducha, znaczenia Prawa. Ducha, który przez uczonych w Izraelu został całkowicie zabity poprzez skupienie się wyłącznie na formie, literze Prawa.
Pan Jezus kilka kolejnych wypowiedzi zaczyna od stwierdzenia: powiedziano, napisano.., a następnie stwierdza: ja zaś wam powiadam...
Niektórzy sądzą, że Pan Jezus robi tu odniesienie do Bożego Prawa, przeciwstawiając mu własne, nowe Prawo Nowego Przymierza.
To oczywiście nonsens biorąc pod uwagę to, co wcześniej sam stwierdził na temat niezmienności i trwałości Prawa Bożego.
Co więcej, w stwierdzeniach, które nasz Pan cytuje zauważymy, że nie stanowią one zwykłych cytatów Prawa. To po prostu faryzejskie dopowiadanie do Prawa ludzkiej tradycji, bądź też bardzo suche, powierzchowne nieprawdziwe wyjaśnienie go.
W rezultacie to, o czym ludzie myśleli, że jest prawem wcale nim nie było, a było prezentacją nauczania faryzeuszy.
Zatem na samym początku musimy się pozbyć myślenia, że nasz Pan przyszedł na ziemię aby ustanowić nowe prawo lub znieść Boże Prawo i wprowadzić coś lepszego, jakiś nowy kodeks etyczny. Kazanie na Górze to nie jest nowy kodeks etyczny. To wyjaśnienie w autorytecie samego Boga tego, co sam Bóg dał już długo wcześniej.
Rozważając więc dalszą część Kazania na Górze zwróćmy uwagę na różnicę między chrystusowym, a faryzejskim podejściem do Prawa. Niekiedy zdarza nam się myśleć o Prawie jak faryzeusze. Ale popatrz: nie zabiłem. Jezus zaś odpowiada: W porządku. Nie przeczę. Masz czyste ręce. Ale czy masz czyste serce? Jaka jest twoja postawa względem bliźniego?
Mówisz: Popatrz. Nie zdradzam żony. Sypiam tylko z nią. Jestem tylko jej wierny.
Tak mówi forma, litera Prawa. Jednak treść, duch Prawa pyta: Jakie są twoje pragnienia? Kogo tak naprawdę pożądasz? Jakie są twoje myśli w sypialni lub poza nią?
Jeśli więc ktoś polega na literze, powierzchowności to nie zrozumie ducha, wymowy Prawa. Jeśli dosłownie potraktujemy słowa o nadstawianiu drugiego policzka, odcinaniu ręki z powodu zgorszenia, nie przysięgania to rozminiemy się ze znaczeniem tych słów. Nie wolno nam się zatrzymywać na literze. Bóg ma dla nas coś więcej. Chce uczynić pachnący Ogród z naszych serc, a nie tylko równo poobcinane krzaczki, które jednak od środka gniją (Łk 16:15).
Zatem nie myślmy o Prawie Bożym jedynie w kategoriach działań. Myśli, pragnienia, motywacje są tak samo ważne. Bóg jest zainteresowany zarówno tym czy przyjdziesz do kościoła, jak wygląda twój śpiew, ale także tym z jakim nastawieniem to robisz. Faryzeusze wyjaśniając Prawo brali pod uwagę sam uczynek morderstwa i cudzołóstwa. Ale nasz Pan powiedział, że pragnienie popełnienia tych rzeczy w sercu jest tak samo złe.