Jeszcze jedna rzecz a'propos dyskusji nt. wychowania. Polemika z "supernianią" Dorotą Zawadzką nie dotyczyła tego kto jaką metodę uzna za lepszą. Jeden będzie kierował się pouczeniem Biblii, inny pedagogiką Montessori, Korczaka, Steinera czy Freineta.
Mogę sądzić, że np. dwie ostatnie metody są szkodliwe dla mojego dziecka. Nie o tym jednak rozmawiamy. Rozmawiamy o tym czy zwolennicy określonej pedagogiki powinni dążyć do utrwalania jej metod wychowawczych we wszystkich domach i szkołach. Oczywiście by swój cel osiągnąć nazwą ją:
- przyjazną dziecku
- sprzyjającą dziecku
- neutralną religijnie
(rzekomo w przeciwieństwie do pozostałych)
Moje stanowisko jest takie, że decyzja w tym względzie należy do rodziców, a nie do zwolenników Montessori, Freineta, p. Zawadzkiej czy Bartosika. I nie zamierzam nikogo przekonywać do pedagogiki biblijnej jeśli Biblia (Bóg) nie jest dla tego kogoś autorytetem.