sobota, 29 września 2012

Hipokryzja Rzecznika Praw Dziecka

Obecnie wiele słychać nt. straszliwej zbrodni dokonanej w Pucku na dwójce dzieci Klaudii i Kacperku. Dopuścili się jej Anna i Wiesław Cz. - ich rodzice zastępczy. Jak informuje trojmiasto.gazeta.pl gdy zostawali rodziną zastępczą Hanna - matka dzieci była w czwartej ciąży. Miała 22 lata, mąż Daniel niewiele starszy. Ona rodzi kolejne dzieci, on próbuje handlować drewnem, ale ścigają go za niespłacone kredyty, jest coraz gorzej. Gdy w maju 2011 r. w domu jest już piątka maluchów - Krzyś, Daniel, Kacper, Klaudia i najstarsza pięcioletnia Ola - rodzina dostaje nadzór kuratora. Pod koniec roku Hanna znów jest w ciąży, a Daniel w więzieniu. Sędzia Sądu Rodzinnego w Wejherowie decyduje na wniosek kuratora, że dzieci muszą zostać zabrane.

Ktoś zauważył ten fakt? Sędzia w majestacie prawa orzeka (na wniosek kuratora), że dzieci należy odebrać matce, która wobec nich nie popełniła czynu o charakterze przestępstwa (sic!). Jej winą był fakt... posiadania piątki dzieci w rodzinie borykającej się z ogromnymi problemami finansowymi i mąż odsiadujący wyrok za niespłacone kredyty. 


Uwaga opinii publicznej jest jednak odwracana od tej informacji, a skupiana na "krucjacie" Rzecznika Praw Dziecka Marka Michalaka, który z wielką zaciekłością szuka winnych i domaga się dyscyplinarnych konsekwencji wobec osób ignorujących niepokojące sygnały 
dotyczące kompetencji wychowawczych Anny i Wiesława Cz. Media jednogłośnie mu wtórują i "sprzedają" widzom publiczne oburzenie na zaniedbania osób reprezentujących 
Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie w Pucku.


Jednakże w świetle samego faktu odebrania przez polskie państwo dzieci ich matce (czego skutkiem w kolejności dalszych wydarzeń była ich śmierć) konsekwencje należy wyciągnąć także wobec... Sędziego Sądu Rodzinnego w Wejherowie wydającego wyrok o zalegalizowanym porwaniu dzieci ich rodzicom, wnioskującego w tej sprawie kuratora oraz samego Rzecznika Praw Dziecka będącego na ten fakt zupełnie obojętnego.

W świetle zapisu w polskim prawie o zalegalizowanej kradzieży dzieci (bo tak to należy nazwać) ich rodzinom dokonywanej przez państwo  (np. za trudne warunki mieszkaniowe, materialne) wszelkie wyrazy "świętej troski" o zamordowane dzieci w ustach państwowych urzędników są hipokryzją wielkiego kalibru. 


Owszem, gdyby pracownicy P
owiatowego Centrum Pomocy Rodzinie podjęli inne decyzje i działania - być może Klaudia i Kamilek nadal by żyli. Żyliby jednak nieomal na pewno gdyby Sędzia i kurator poszanowali naturalne prawo rodzica do wychowywania własnego dziecka i gdyby Rzecznik Praw Dziecka podjął odpowiednie działania chroniące prawo dziecka do wychowania w jego naturalnej rodzinie. Choćby biednej. Choćby bez ojca. Choćby borykającej się ze zdrowiem. Matka zabitych dzieci straciła je dużo wcześniej: wtedy gdy skrzywdzono Klaudię i Kacperka odebraniem im mamy. Dlaczego wówczas pan Marek Michalak milczał i nie bronił praw tych dzieci?