Biblijne znaczenie wznoszenia rąk
Bóg w Piśmie Świętym wiele razy wzywa Swój lud do wznoszenia rąk (1 Tm 2:8, 1 Krl 8:22,54). Niestety ten zwyczaj został zaniechany w wielu kościołach. Z różnych powodów. Jedni stwierdzili, że ta praktyka „nie jest w ich stylu”, inni ją zaniechali z powodu charyzmatycznych nadużyć, emocjonalizmu i liturgicznego chaosu. Skutek jest niestety taki, że nabożeństwo zaczyna bardziej przypominać spotkanie o Bogu niż z Bogiem, a rola ciała w nabożeństwie kończy się na przetransportowaniu na nie mózgu, ewentualnie żołądka.
Bóg w Piśmie Świętym wiele razy wzywa Swój lud do wznoszenia rąk (1 Tm 2:8, 1 Krl 8:22,54). Niestety ten zwyczaj został zaniechany w wielu kościołach. Z różnych powodów. Jedni stwierdzili, że ta praktyka „nie jest w ich stylu”, inni ją zaniechali z powodu charyzmatycznych nadużyć, emocjonalizmu i liturgicznego chaosu. Skutek jest niestety taki, że nabożeństwo zaczyna bardziej przypominać spotkanie o Bogu niż z Bogiem, a rola ciała w nabożeństwie kończy się na przetransportowaniu na nie mózgu, ewentualnie żołądka.
Tymczasem nabożeństwo to nie wykład. Nie przychodzimy na
nie, by otrzymać dawkę religijnych informacji. To również nie grupa biblijna w
większym gronie oprawiona kilkoma
dodatkami: pieśniami, ogłoszeniami, świadectwami. Nabożeństwo jest odnowieniem
przymierza, zaangażowanym dialogiem Boga z Jego ludem. Jest jednocześnie
opowieścią o historii zbawienia, o tym jak Bóg działa w świecie i w naszym
życiu. Stąd jego schemat można przedstawić jako pięcioetapową historię Bożego,
przymierzowego działania, która miała odzwierciedlenie w porządku i znaczeniu
ofiar opisanych w Księdze Kapłańskiej: powołanie, przebaczenie, poświęcenie,
posilenie, posłanie. Znaczenie nabożeństwa mówi wiele na temat naszej roli
w nim.
Biblia często wspomina o zaangażowaniu całego ciała w religijny kult, w szczególności wznoszenia rąk w
kontekście publicznych zgromadzeń kościoła np. Ps 134,2: „Oto
błogosławcie Pana, Wszyscy słudzy Pana, którzy co noc służycie w domu Pana!
Podnoście ręce ku świątyni i błogosławcie Pana! Niech ci błogosławi z Syjonu
Pan, Który uczynił niebo i ziemię!”. Oznacza to, że cały lud Boży
powinien czcić Boga w ten sposób, w odpowiednich miejscach na nabożeństwie, (zob. 2 Mj 9:29; 2 Mj 9:33; 1 Krl 8:22; 2 Krn 6:12; 2 Krn
6:1; Ezd 9:5; Ps 88:9; Ps 143:6; Iz 1:15; 3 Mj 9:22; Neh 8:6; Ps 28:2; Ps 63:4;
Ps 119:48; Ps 134:2; Ps 141:2; Treny 2:19; Łk 24:50; 1 Tm 2:8; Obj 10:5). Z
powyższych powodów jako kościół, nie zaś jako niezależne jednostki,
powinniśmy uczyć się wołać do Trójjedynego Boga m.in. z rękoma wzniesionymi ku
górze. Oczywiście nie jest to coś naturalnego dla upadłego grzesznika (nawet po
jego nawróceniu) dlatego Pismo wzywa nas abyśmy uczyli się przychodzić
do Boga we właściwy sposób. Zgodnie ze słowami Pana Jezusa w Ew. Jana 4:23-24
skierowanymi do Samarytanki Bóg szuka przede wszystkim czcicieli, nie
zaś „chłodnych”, poprawnych teologów oczekujących jedynie inspirującego
przesłania z pulpitu. Każdy chrześcijanin przychodzący na nabożeństwo jako
priorytet każdego tygodnia powinien stawiać pełne pasji zaangażowanie oraz
właściwą postawę podczas publicznego uwielbienia.
Postawa wzniesionych rąk jest nie tylko biblijna w sensie dosłownym. Ma również biblijną symbolikę, w której chrześcijanin zwraca się w prośbie do Ojca w Niebie niczym dziecko wyciągające ręce do taty, pragnące jego bliskości i przychylności. Jest pięknym gestem wyrażającym biblijne słowa Jezusa: „jeśli się nie nawrócicie i nie staniecie się jak dzieci nie wejdziecie do Królestwa niebios” (Mt 18:3).
Wznoszenie rąk jest wyrazem:
- błagania - 1 Tm 2:8; Ps 28:2.
Podniesione ręce wyrażają postawę syna lub córki proszącej ojca w niebie o
rzecz szczególnie ważną. „Panie błagamy Cię wznosząc ku Tobie nasze ręce.
Prosimy wysłuchaj naszych próśb”.
-
błogosławieństwa i chwały wznoszonych dla Boga
(Łk 24:53, Ps 63:4, Ps 134:2). „Panie, chwalimy Ciebie i czcimy. Jesteś
potężnym Bogiem, którego uwielbiamy”. Nie modlimy się w ten sposób wkładając
ręce do kieszeni.
- jest uzasadnione jako gest afirmacji, potwierdzenia.
Symbolizuje pragnienie by Boża wola realizowała się w naszym życiu (Neh
8:6., Ps 119:48, Obj 10:5). „Panie, dziękujemy Ci, że zsyłasz na nas
hojne błogosławieństwa. Dziękujemy Tobie za Twoje Prawo i dobrodziejstwa”.
- wzniesione ręce to gotowość do
otrzymania błogosławieństwa „z góry”.
Wątpliwości
Wątpliwości wobec podnoszenia rąk rzadko kiedy wynikają z rzetelnej analizy Pisma Świętego. Jak zauważyliśmy, Biblia obfituje w wezwania skierowane do Bożego Ludu by poprzez postawę ciała angażował się w publiczne nabożeństwo ku czci Jahwe. Nasza ciała są naczyniami kultu i uwielbienia. Mamy je składać jako ofiarę żywą, świętą i miłą Bogu. Na tym polega nasza duchowa służba Jemu (Rzym 12.1-2).
Wątpliwości
Wątpliwości wobec podnoszenia rąk rzadko kiedy wynikają z rzetelnej analizy Pisma Świętego. Jak zauważyliśmy, Biblia obfituje w wezwania skierowane do Bożego Ludu by poprzez postawę ciała angażował się w publiczne nabożeństwo ku czci Jahwe. Nasza ciała są naczyniami kultu i uwielbienia. Mamy je składać jako ofiarę żywą, świętą i miłą Bogu. Na tym polega nasza duchowa służba Jemu (Rzym 12.1-2).
Najczęstszymi powodami naszego braku komfortu w niniejszym
temacie są:
- nasz charakter oraz
- nadużycia niektórych kościołów względem niewerbalnych sposobów uwielbienia Boga, w szczególności charyzmatyczny indywidualizm.
- nasz charakter oraz
- nadużycia niektórych kościołów względem niewerbalnych sposobów uwielbienia Boga, w szczególności charyzmatyczny indywidualizm.
Odpowiedzią na niebiblijny indywidualizm i emocjonalizm w
nabożeństwie nie jest rezygnacja z tego co dobre lecz używanie dobrych
rzeczy we właściwy sposób. Nadużycia nie powinny nas zniechęcać przed
odpowiednim zastosowaniem biblijnego nauczania w tym temacie. Na podobnej
zasadzie klękanie przed niewłaściwymi obiektami kultu nie powinno powodować
usunięcia tej postawy względem Boga podczas chrześcijańskiego
nabożeństwa (np. podczas wyznania grzechów). Nie powinniśmy oddzielać ducha,
serca, umysłu, emocji od fizycznej ekspresji w określonych miejscach liturgii.
Inną skrajnością wobec spontaniczności i indywidualizmu w
nabożeństwie jest jego
przeintelektualizowanie. To wpływ oświeceniowego racjonalizmu na kościół, gdzie nabożeństwa swoim schematem bardziej przypominają spotkanie z wykładowcą
w sali akademickiej, niż spotkanie z Bogiem w Jego świątyni. Można się na nich
dowiedzieć sporo całkiem wartościowych prawd na temat Pana Boga i Jego
działania. Brakuje jednak wspólnych modlitw, wspólnego wyznania
grzechów, liturgicznego dialogu, jednomyślnego wyznawania wiary, elementów,
które wyrażają prawdę, że oto przyszliśmy razem „do Pańskich bram z dziękczynieniem, w przedsionki jego z pieśnią chwały!” (Ps 100:4). Jeśli
wyznajemy (całą) Biblię jako nasz jedyny autorytet w sprawach wiary i praktyki
wówczas trudno przeoczyć fragmenty mówiące o ważności postawy naszych ciał w
publicznym nabożeństwie. Nawet jeśli pewne formy są one obce naszemu
doświadczeniu i wymagają od nas przemiany z obserwatorów w uczestników
liturgii, to nie zapominajmy, że podążanie za Chrystusem polega na dojrzewaniu w
Nim, pragnieniu odkrywania i wprowadzania w życie również modelu właściwego
przychodzenia do Boga. Pismo nie pozostawia tak ważnej kwestii jaką publiczne
oddawanie czci dla Pana naszej spontaniczności i twórczości. Jednym z zadań
kapłanów było nauczanie poprawnego kultu tych, którzy „nie znają sposobu oddawania czci Bogu tej ziemi” (2 Krl 17:26-30). Stanie się chrześcijaninem nie oznacza zakończenia liturgicznej edukacji, lecz jej początek.
Każdy przywódca w kościele, każdy chrześcijanin zanim zada sobie
pytanie: „czy dobrze się w tym czuję, czy to należy do mojej tradycji wyznaniowej?”,
warto by myśląc o jakimkolwiek aspekcie nabożeństwa wpierw podjął refleksję:
„Czego na ten temat uczy Boże Słowo?”. Czy Pismo Święte zawiera miejsca, w
których Boży Lud wspólnie klęka przed obliczem Pana? Oczywiście! Czy Biblia
wzywa nas do wznoszenia rąk przed Jego świętym Majestatem i ukazuje przykłady
takiej postawy? Jak najbardziej!