Ktoś kto mówi o
miłosierdziu, pokoju, jedności w absolutystyczny sposób zachowuje się jak małe
dziecko, które znajduje młotek. I nagle wszystko zaczyna w jego oczach wyglądać jak
gwoździe.
Kiedy ktoś odkrywa
jak bardzo Biblia wychwala miłosierdzie (co Biblia naprawdę czyni) łatwo
zapomina o wielu fragmentach, które mówią o nieokazywaniu miłosierdzia.
Bóg okazuje miłosierdzie tysiącom pokoleń (4 Mj 14:18, 5 Mj 7:9). Jednocześnie
Bóg jest tym, który odrzuca okazywanie miłosierdzia Iz 9:17, Oz 1:6.
Odpowiedzią wiary
na to napięcie jest zaakceptowanie wszystkiego, całości nauczania Słowa i
pozwolenie Bogu by poukładał nam w głowie to co wydaje się być porozrzucane,
sprzeczne. Odpowiedź niewiary to uprzywilejowanie jednego zestawu wersetów
ponad innymi, zaś z czasem zapomnienie, że takie wersety istnieją.
Tak często działa
nasza teologia: znajdujemy wersety nt. Bożej suwerenności i ludzkiej
odpowiedzialności więc lubimy jedną ich część stawiać ponad innymi. Z czasem
natomiast zaprzeczamy, że ta druga część wersetów istnieje. Mamy wersety o
człowieczeństwie i bóstwie Pana Jezusa. Więc opowiadamy się tylko za jednym pakietem.
Mamy wersety mówiące o możliwości złamania przymierza i nieutracalności
zbawienia. Wolimy na jedną część zakryć oczy. Z powodu uprzywilejowania jednej
części wersetów – rodzą się herezje i błędy teologiczne.
Weźmy biblijne znaczenie słów świat, wybranie, odrodzenie, wszyscy. To pojęcia, które w Piśmie mają więcej niż jedno znaczenie. Lubimy jednak okopać się
w jednym z nich by usunąć napięcie związane z ich kilkoma znaczeniami.