Miłość - doprowadzający do stału studentów historii średniowieczny sposób naliczania siedmiu stopni pokrewieństwa, do dziś zresztą w pewnym stopniu stosowany przez Kościół, nie wziął się znikąd i nie jest przypadkiem, że w owym naliczaniu nie czyniono rozróżnienia pomiędzy pokrewieństwem a powinowactwem. Wedle bowiem powszechnej w średniowieczu wiary podczas aktu miłosnego krew kochanków miesza się ze sobą. Wiem, że z punktu widzenia medycyny i biologii to bzdura, ale uszanujmy tkwiącą w tym przekonaniu symboliczną mądrość - seks nie jest i nie może być czymś niezobowiązującym, nieistotnym. Nasi dalecy przodkowie nie umieliby sobie wyobrazić beztroskiego "bzyknięcia się", tak charakterystycznego dla naszych czasów jak śmieciwe żarło z fast foodów. Jeśli spałeś z kobietą, to "weszła ci ona w krew" (stąd właśnie wzięło się to powiedzenie) i ani ty, ani ona nie jesteście już i nie będziecie nigdy tacy sami jak przedtem.
Rafał Ziemkiewicz, W skrócie