W jaki sposób konserwatywno-liberalne środowiska mogą pomóc Ruchowi Palikota we wzroście poparcia dla jego postulatów? Oto kilka propozycji co możemy zrobić by pomóc Palikotowi:
1. Rozmawiać z przedstawicielami ruchu o tym co mają pod majtkami, z kim współżyją i co myślą o życiu na plebanii. Powinno się unikać rozmów nt. realnej polityki: ZUSu, emerytur, rolnictwa, podatków, bezpieczeństwa wewnętrznego, polityki zagranicznej, samorządów, sądownictwa - wszak nie mają o tym pojęcia. Nie wolno nam jednak dopuścić do tego by opinia publiczna się o tym dowiedziała! Pytajmy Ryszarda Annę Grodzkiego o jego psychikę i co go skłoniło do operacji. To fascynująca historia! Nie rozmawiajmy z nimi o polityce!
2. Palikot nie znosi gdy się o nim nie mówi. Dlatego należy założyć np. Ruch Odparcia Palikota by zrobić reklamę nazwisku kapłana radykalnej lewicy. To napompuje, wyolbrzymi w oczach ludzi jego rzeczywistą siłę i przy okazji ośmieszy konserwatywne idee. Społeczeństwo powinno sądzić, że jest podzielone na połowę, a zwolenników Palikota jest więcej niż 10%. Używajmy języka opisującego debatę w kategoriach "walki na śmierć i życie". Niech obywatele widzą w konserwatywnych ruchach jad, nienawiść, obłudę i głupotę.
3. Należy zakładać jak najwięcej partyjek-klonów Marka Jurka. Dobrym pomysłem byłoby zainicjować powstanie kolejnej partii, ruchu dzielącego polską prawicę i jednocześnie ośmieszającą katolickie środowiska np. Partię Przyjaciół Pana Boga.
4. Reagujmy, nie inicjujmy. Reagujmy często i gwałtownie. Wszak walczymy z potężnym przeciwnikiem. Przynajmniej niech ludzie tak sądzą.
PS. Nie wolno zadawać takich pytań jak Monika Olejnik w tym wywiadzie. To za bardzo obnaża niekompetencje i kabareciarstwo liderów drużyny Palikota.