Media informują o śmierci 13-letniej Izy w gdyńskiej Dąbrowie, która przed zapadnięciem zmroku wyszła z domu by odprowadzić przyjaciółkę. Dziewczyna została zgwałcona i uduszona. W odludnym zakątku, na skraju lasu odnalazła ją zrozpaczona matka.
Bardzo trudno mi słuchać o takich historiach ze spokojem. Dusi mnie w gardle i serce łomocze kiedy myślę o takich dramatach, potwornościach, polskim i europejskim kodeksie karnym . Myślę o... swoich córeczkach.
O podobnych historiach słychać ostatnio dość często. Pisałem już na blogu nt. kary śmierci. Nie będę więc powtarzał argumentacji za jej słusznością i sprawiedliwością. Bóg nie da się z Siebie naśmiewać i ci, którzy mają wpływ na zapisy prawne odpowiedzą przed Jego Świętym Trybunałem.
Dziś chciałbym jedynie zauważyć, że osoby sprzeciwiające się karze śmierci:
- traktują człowieka jak zwierzę, kupę białka, którą można zniszczyć i nadal żyć (w innym miejscu). Inne są kary za zabicie i znęcenie się nad psem oraz człowiekiem. Różnica jest jednak ilościowa, nie zaś jakościowa. Zarówno duszący psa, jak i duszący człowieka nadal (wg wielu środowisk) posiadają "prawo do życia". Wszak są "ludźmi" (w przeciwieństwie do ofiar). Pismo Św. naucza, że człowiek jest największą świętością na ziemi, nosicielem Bożego obrazu. Ktoś kto niszczy ową świętość popełnia największą zbrodnię.
- traktują życie 13-letniej Izy (i każdej zamordowanej osoby) jako niewiele warte skoro jego równowartością jest 15-30 lat życia sprawcy w innych warunkach niż dotychczas, innej diety i sąsiedztwa. I to na koszt m.in. rodziny zgwałconej i zamordowanej ofiary!
- przyczyniają się pośrednio do śmierci ofiar dając społeczne przyzwolenie na abolicję na karę śmierci. Jeśli bandyci mają świadomość, że za morderstwo grozi im egzekucja i nawet mimo tego część z nich dokona zbrodni (licząc np., że nie zostaną złapani), to będą jednak tacy, którzy ze względu na strach przed karą śmierci wstrzymają się od popełnienia zbrodni. Być może do takich ludzi należał zabójca Izy. Nie wiemy. Tacy ludzie jednak są. I choćby z tego powodu warto ratować niewinnych.
Wiemy natomiast, że sprzeciw wobec kary śmierci jest stanięciem w obronie nie 13-letnich dziewczynek odprowadzających koleżanki lecz tych, którzy w odludnych zakątkach, w brutalny sposób je gwałcą, duszą i wiedzą jakiego wyroku mogą oczekiwać (o ile zostaną złapani) przy biernej akceptacji Amnesty International i "świętego oburzenia" przeciwników kary śmierci, którzy dodaliby mu jeszcze 5-7 lat do wyroku.