Wiele razy słyszymy, że rodzina powinna przebywać ze sobą, modlić się razem. I to jest prawda. Powinniśmy to czynić. Powinniśmy także jeść razem. W naszej kulturze hołduje się indywidualizmowi i ma to także przełożenie na jedzenie. Łatwiej jest jeść w odosobnieniu – w samochodzie, naprzeciwko TV lub komputera, lub w drodze do pracy lub do szkoły. Kościół nie powinien krytykować kultury jeśli sam czyni to samo. Pomyślmy jak często jadamy razem.
Komunię mamy co tydzień nie tylko z powodów teologicznych czy historycznych. Nie tylko dlatego, że komunia jest dla nas chlebem od Chrystusa, który nas odżywia. Nie tylko dlatego, że historyczny kościół miał komunię co tydzień. Również dlatego, że chcemy mieć sobą częstą i regularną społeczność przy Stole Pańskim. Jemy wspólnie tak często jak często się spotykamy jako kościół i to powinno być dla nas wzorem i zachęceniem do wspólnych posiłków przy innych okazjach – wspólnych obiadach, wzajemnym zapraszaniu się na kawę czy na piwo.
Bóg stworzył nas w taki sposób, że jedzenie jest rodzajem rytuału. Bez względu czy spożywamy je w kościele czy w domu. Spożywamy je w określony sposób. Np. mięsa nie jemy łyżką, nie klęczymy przy stole, nie mlaskamy, jedzenie rozpoczynamy wspólnie itp. Podobnie w kościele – Wieczerzę Pańską spożywamy wspólnie, siedząc, z radosnym usposobieniem, dziękczynieniem i modlitwą. Owa ceremonia ma wpływ na nasze więzi. Jednoczy nas jako Jedno Ciało wokół Chrystusa. I jest cenną lekcją nt. społecznego aspektu spożywania posiłków.